TEMAT: Zabrać czy wypuścić?

Odnośnie topiku to póki co nie mozemy ludziom zakazac zabierac ryb złowionych i tłumaczyć to panującą modą np. na zachodzie:) Wystarczy na początek aby tym wszystkim uświadomic aby brali tylko tyle ile potrzebuja dla samych siebie, a nie w mysl zasady ze dzisiaj biora to nałowie a potem nie bede jezdził. Pozdro

Farti, a jednak jesteś uparty! A do tego monotematyczny!
Zapraszam do dyskusji, merytorycznej.

Odczytałem aluzję - mało sympatyczna, nie merytoryczna. Nie musisz mnie lubić ani moich poglądów, ale grzecznie Cię proszę raz jeszcze, pisz na do rzeczy albo przemilcz - nie zaśmiecaj niepotrzebnie dyskusji!

koledzy wrzućcie na luz.porozmawiajmy zamiast się kłócić!nie wystarczą wam kłótnie z żonami w domu o wypad nad wodę? prastare powiedzenie przytoczę oklepane ale jakże na czasie:zgoda buduje niezgoda rójnuje!mało mamy wspólnych wrogów?kłusole,urzędasy,meljoranci?przecież wszyscy mamy wspólną pasję,wspólny cel! pozdrawiam

adi.obi napisał:
W tym rzecz ,że nigdzie żadnej aluzji nie było.
A co do merytorycznej dyskusji , proszę bardzo.
Tylko dokładnie co chcesz przedyskutować?
Na twoje pytanie w temacie odpowiedziałem w pierwszym poście. Na tak postawione pytanie/temat lepiej się nie da. Odpowiedz chociaż częściowo na moje pytania abyśmy wiedzieli o czym mamy tą merytoryczną dysputę prowadzić.



Damian, masz rację . Ale przeanalizuj tematy i zobacz genezy tychże ,,kłótni''(wolę - wymiany poglądów ). Nie da się na zasadzie ,,ty kozecze oddaj serce , a my ciebie nahajem " .

Bardzo dobrze powiedziane Damianie. Z każdej nauki można coś wyciągnąć. Nie róbmy tutaj podziałów, bo po co komu to i na co. Moje zdanie pewnie już znacie, więc nie będę go przetaczał. Powiem jedynie tyle, że najgorzej jest komuś coś wmawiać, wrzucać na siłę. Nie róbmy tego. Każdy ma swój rozum i dobrze wie co robi. Na szczęście ryby głosu nie mają i nie powiedzą nam co one na to Pozdrawiam

Paweł nizinny napisał:
Ja stosuję następującą zasadę .Muszę widzieć na pierwszy rzut oka ,że potok ma trzydzieścikilka centymetrów ,a nie 29,5 lub 31,5 .Wtedy dumam czy wśród domowników są chętni na konsumpcję jeżeli dochodzę do wniosku ,że nie to choćby były bardzo okazałe wracają do wody .
PS.
Sam ryb prawie nie jadam.
Pozdro.

Każdy normalny! Powtarzam normalny, człowiek ma swoją etykę.
Dobrze jest jak ustalimy swoje min i max wymiaru. Do tego abym wypuścił skłaniają mnie jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze litość , którą jako ludzie różnimy się od innych drapieżników (w mojej systematyce zaliczamy się do tej grupy) a po drugie, ja to nazywam wewnętrzne porachunki . Ostatnio złowiłem czterdziestaka, który jak pisałem w innym wątku miał dolną szczękę przedzieloną na pół, po długości ok 3 cm od początku pyska. Rana była bardzo stara i zabliźniona. Skoro ten inwalida normalnie rozwijał się z takim defektem i był w dobrej kondycji, zasłużył na dalszy wzrost. Był to uraz mechaniczny, więc nie wpływa na jakość materiału genetycznego przekazywanego dla dalszych pokoleń. Gdyby jednak była to jakaś deformacja chorobowa (genetyczna) od raz dostałby w beret. "Wewnętrzne porachunki" to wtedy, gdy jakaś ryba przez kilka dni, wodzi mnie za nos (wiecie o co biega), potem ja ją przechytrze i jako zwycięzca łaskawie wypuszczę godnego przeciwnika do wody. W ten sposób , ja zaspokajam swoją próżność a ona cieszy się wolnością.

Dobra mamy tu specjalistów od ichtiologii ogólnej po specjalistów od genetyki. Cóż czy aż takie specjalizacje trzeba mieć by posiadać orientację, że nie zabiera się ryb z łowiska dla mamy, taty, sąsiada, chorej cioci czy nawet jak nawet jeden Pan z mojej miejscowości dla kota(i nie domowego tylkow miejscu parcy)?
Jeśli tak się robi to chce się z tego powodu załatwić jakieś swoje korzyści a to już podhodzi pod handel (wymienny). Ludzie ryba to nie towar tylko stworzenie i to, że jest jej w naszych wodach dużo nie oznacza, że możemy ją zabijać dla całej rodziny!

Oooo.. i jest jeden specjalista od prawa handlowego

Rozumiem, że Pan zabiera ryby dla wszystkich którzy chcą! Jeśli tak to gratuluję,a głupie dogryzki proponuję zatrzymać dla siebie!