Jeśli chodzi o rzekę pstrągową, to chyba wiesz, że te ryby mają swoje terytoria i się ich trzymają. No i po prostu, jeśli są nie wytrzebione, to tam są.
Trocie wpływają do rzeki i się przemieszczają. Np. na Parsęcie mają dostępne jakieś 60 km.
Teraz, co do ilości ryb. Owszem, jest ich już trochę, ale tylko trochę. Dużego ciągu jeszcze nie było. Tak więc, nie dziwota, że koledzy nawet z 20/30/40 letnim dośwaidczeniem mają kłopoty z ich znalezieniem na takim obszarze rzeki.
Powodów obecnego braku ryby jest kilka. Właśnie brak zimnego północnego frontu ( zimna woda w morzu jest równiez sygnałem dla ryb ) z dużym sztormem kilkudniowym jest największym powodem. Teraz, nawet jesli ryby chcą wpłynąć, to mają utrudnione zadanie w postaci siatek rybackich na ujściach rzek, a przy dużym sztormie tych siatek nie bedzie, proste to jest, nieprawdaż?
O kłusownikach nie wspomnę. Nie dalej jak wczoraj, koledzy z tych obśmianych przez Ciebie zawodów ( tylko towarzyskich, w kręgu skrzykniętych znajomych, na wesoło, więc bez przesady z tymi kometarzami ) wyłowili i zniszczyli siatkę dopiero co postawioną rano, czyli w dzień; tak się już rozzuchwalili kłusole, że nie robią sobie nic z obecności wędkarzy.
No bo co im zrobisz? Nawet, jak łapią ich w okolicy Białogardu, to tamtejsi sędziowie potrafią ich nawet nie ukarać w ogóle. Nasze prawo jest zbyt łagodne, a z tego co wiem, w najnowszej nowelizacji ma być jeszcze łagodniejsze dla nich.
TAk więc, jak widzisz, problem jest bardziej złożony, niż to sobie myśli. np. Mietek.
Bardzo łatwo jest krytykować resztę,dlatego zadałem jemu pytanie " co proponuje?"
pozdr