TEMAT: Pstrągi 2022

Miała być zupełnie inna woda, ale przewlekłe przeziębienie nie odpuszcza i forma mocno spadła. Tak więc łatwiejsza woda i łatwiejszy teren. Coś tam drobnego zagryzało, jakiś 30 z małym plusem w podbieraku wylądował. Pogoda jak i woda super.

Żaden ze mnie pstrągarz ale że trocie w tym roku mnie nie lubią to wybrałem się na kropki i nawet jeden lekko ponad wymiar się trafił.

Wypadzik był szybki bo popołudniowy. Woda bardzo niska i trochę jeszcze brudna. Ale łowić trzeba bo wiadomo bycie nad wodą to sama przyjemność. Do tego jeszcze lampa z nieba czego osobiście nie lubię. Ale coś udało się wydłubać.Brda potrafi zaskoczyć a sezon dopiero przed

nami. Pozdrawiam.

Ponowny wypad w znajome strony, tak lajtowo, aby się nie zmęczyć przed trudnym tygodniem w pracy. Towarzyszył mi kolega, który planuje powrót do uzależnienia, oczywiście wędkarskiego Coś tam się w wodzie drobnego ruszało, ale nadal nic konkretnego. Ciągłe myślenie i gadanie kolegi o piwie (bo to fan czeskich browarów i wina) sprawiło, że nad wodą pojawiło się 15 browarów, soczek i nówka fotel po jakiejś biesiadzie w krzakach. Pozostałe puszki po ok 50 piwach były pięknie zebrane w worek, a ognisko zasypane piachem. Gdy padł rozkaz kończenia imprezki wszytko pozostało na brzegu rzeki. Oczywiście zaopiekowaliśmy się całą resztą Były również testy ugięcia kija pod obciążeniem 550ml i oczywiście degustacja złotego trunku z naszą kiełbaską

Rano wiosna, a później kwiecień plecień poprzeplata trochę zimy trochę... zimy. Woda bardzo fajna choć fala z tamy zbliżała się nieubłaganie. Pstrągów powyżej 30 cm nadal brak, więc było nieco zabawy z dwudziestakami. Czy w końcu coś większego się trafi?

Ktoś się orientuje jak wygląda woda na Dobrzycy w okolicach Ostrowca ?

Na pochyłe drzewo każdy wędkarz wejdzie - to nieco zmienione przysłowie. Zaczęło się dobrze, choć późno bo dopiero w samo południe stawiłem się nad wodą. Kilka brań, niestety króciaków, ale ruch w wodzie był. Niestety dość spory wiatr świrował nad woda zawiewając z różnych kierunków i po którymś rzucie mój łowny wobler wylądował kilka metrów nad wodą w gałęziach pochyłego drzewa. Szkoda woblera, więc po zerwaniu decyzja o przeprawie na drugi brzeg rzeki i wspinaczka na drzewo, jakieś 5 metrów nad woda i 5 metrów od brzegu. Drzewo śliskie po deszczu, scyzoryk posiałem, ale miałem jeszcze mały multitool, no i w trakcie odezwały się naciągnięte mięśnie pleców, ból okropny. Jak uwolnić woblera, a co dopiero z drzewa zejść gdy plecy sztywne jak kołek?? Jednak się udało, ale cierpiałem do wieczora i przez kolejne dni do dzisiaj. Wobler łowny i odwdzięczył się jeszcze kilkoma braniami pstrążków. Pogoda jak to w kwietniu, słońce, wiatr, deszcz, śnieg i śnieżna krupa.

Fakt w tym roku sama młodzież pojawia się choć też mam tendencję od tego sezonu na spadanie większych ryb, zmieniłem odcinek rzeki od tego sezonu na mniej atrakcyjny wizualnie i miałem dwa razy poważniejszą rybę i podczas holu wypinają się ale młodzież wzorowo wchodzi do podbieraka . Oby się to zmieniło i w końcu mój pech minie.

Jak wolne, to pstrągi, tym razem w śmigus dyngus. Rybki lekko niemrawe, bo noce zimne, a za dnia też niewiele lepiej, a do tego niska woda i lampa na niebie. Łatwo nie było, ale coś tam ledwie nad wymiar się trafiło, a w dużym podbieraku to już w ogóle wyglądały jak maluchy. Rybki już w fajnej kondycji.

Taka ryba dała mi 2 miejsce na zawodach pstrąg Regi w Świdwinie . Wygrał taki samy pstrąg, lecz szybciej złapany.

Na 31 osób, 4 wymiarowe ryby..