Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Temat zablokowany?

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/27 21:10 #76019

  • farti
  • farti Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 412
  • Podziękowań: 71
gregon napisał:
Co z tego, że upilnujemy kłusoli jesli wędkarz w świetle prawa może wynosić z rzeki setki pstrągów, lipieni czy troci rocznie.
Uważam że o wiele lepiej by brzmiało : ,, Co z tego że wprowadzimy rozsądne limity na łowiskach dla wędkarzy . Skoro i tak to co zostanie wytłuką kłusole ''


Wprowadzenie sensownych limitów jest jak najbardziej na miejscu. Nawet z realizacją pewnie nie było by aż tak dużego problemu. Bynajmniej nie aż tak dużego jak z likwidacją kłusownictwa.
To tylko tak na marginesie.
pozdro
łowię i żrę :laugh:

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/27 21:19 #76020

  • gregon
  • gregon Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 505
  • Podziękowań: 574
Sprawdź kolego farti jakie kwoty w Twoim okręgu sa przeznaczone na zarybienia i sport (wydatki, które według mnie nie powinny istnieć) i policz ilu strazników można utrzymac za te pieniądze. Może sie okazać, że wystarczy pieniędzy na walke z kłusownictwem nawet z tych nędznych składek i OSO-podobne grupy niepotrzebnie nadstawiają tyłka. Ale sorry, o tym pisał dmychu, więc be...

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/27 21:36 #76023

  • Bielas
  • Bielas Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • pożeracz pstrągów
  • Posty: 633
  • Podziękowań: 24
Nie trudno nie zgodzić się z ostatnią wypowiedzią GREGONA-ciekawe ile idzie kasy na tzw. "sport wędkarski"czyli zawody gruntowe w każdym okręgu?
Ja nie chcę podważać i negować wędkarstwa gruntowego-ale to co czytam i wiem na ten temat ,to w okręgach priorytetem są właśnie te tematy!
W "moim" okręgu na pewnej stronie ciągle o tym czytam i zastanawiam się,co Ci ludzie myślą na temat ryb łososiowatych-pewnie maja to w d...:angry:
A w ogóle nie wiem kto nazwał wędkarstwo sportem?I kto uważa,że to "SPORT"?-dla mnie to paranoja!:angry:
Sportem może być tzw.Wędkarstwo Rzutowe na stadionie do celu:silly:
Tak samo jak w spinnigu-jakieś ligi itp.!Co to jest-SPORT?MASAKRA!
Dlaczego MYŚLISTWO nie jest sportem?Bo jak zabijanie zwierząt czyli ssaków może być nazwane?
A ryby to przecież zwierzęta!!!!!!!!!!
Ostatnio zmieniany: 2011/10/27 22:06 przez Bielas.

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/28 09:00 #76045

  • hi tower
  • hi tower Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • gdzie mucha nie może tam robak pomoże ;)
  • Posty: 2470
  • Podziękowań: 1014
Bielas napisał:
Nie trudno nie zgodzić się z ostatnią wypowiedzią GREGONA-ciekawe ile idzie kasy na tzw. "sport wędkarski"czyli zawody gruntowe w każdym okręgu?
Ja nie chcę podważać i negować wędkarstwa gruntowego-ale to co czytam i wiem na ten temat ,to w okręgach priorytetem są właśnie te tematy!
W "moim" okręgu na pewnej stronie ciągle o tym czytam i zastanawiam się,co Ci ludzie myślą na temat ryb łososiowatych-pewnie maja to w d...:angry:
(...)

Policz ile w okręgach jest osób łowiących inne gatunki niż pstrągi, lipienie i trocie do tego dolicz jeszcze tych "łowców pstrągów" co łowią je do maja i potem już tylko tłuką szczupaki i sandacze. Zgadzam się że spławikowcy, "nizinni" spinningiści i grunciarze maja inne priorytety bo operują w trochę innych realiach a PZW mamy jedno a wędkarzy ukierunkowanych TYLKO na ryby szlachetne w porównaniu do ogółu jest garstka dlatego okręgi w tym układzie tez traktują te sprawy marginalnie. Dlatego przyszłością wód pstrągowych jest wyjęcie ich z pod ogółu wędkarzy (okręgi) i rzeki typu OS zarządzane przez osoby prywatne lub Towarzystwa o ile posiadają osobowość prawną- to tyle teoretyzowania w stylu Dmych bo realia skłaniają mnie już dawno do tego co napisał w innym wątku Bigos: "Pozwólmy rybą szlachetnym wyginąć!"
Instagram & YouTube: @hitowerfishing


NADMORSKI CELEBRYTA ;)
C.R.E.T.

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/28 10:33 #76051

  • D_MAREK
  • D_MAREK Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 614
  • Podziękowań: 151
Tałer, pstrągi czy lipienie faktycznie bez ochrony i zarybień wyginą. Wtedy może i będzie tak jak mówi Bigos. Trocie nie wyginą, bo z tego jest kasa. My wędkarze w trociowej układance jesteśmy zbędnym klockiem.
ZABÓJSTWO NIE DORÓWNUJE ROZKOSZY POLOWANIA
marekd73.blogspot.com/

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/28 11:10 #76053

  • hi tower
  • hi tower Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • gdzie mucha nie może tam robak pomoże ;)
  • Posty: 2470
  • Podziękowań: 1014
poniekąd racja! narazie nie mam realnych pomysłów na zmianę takowego podejścia. Musimy pamiętać o tym że interesy wędkarzy rzadko są zbieżne i interesami rybaków i hodowców. Niestety do czasu aż nie uda się przejąć choć jednej rzeki i zrobić na niej pilotażowy projekt obejmujący renaturalizacje, udrożnienie i rewitalizacje lub budowę tarlisk i włączenie do tego projektu samorządowców to beton się nie ruszy. Pokazanie że piękna rzeka z pięknymi rybami potrafi sciągnąć w rejon ludzi z całego kraju często w tzw. turystycznym "martwym sezonie". Realnie nie da się zrobić wszystkiego od razu i wszędzie szczególnie przy oporze lobby rybackiego i po części też dużej części wędkarzy. Pamiętajmy że większości z Nas WĘDKARZY tak naprawdę zależy na łowieniu ryb i nie interesuje czy są one z naturalnego czy z zarybień więc i tak większość będzie utrzymywać obecny stan przy życiu co roku wykupując opłaty PZW. Wyobraź sobie sytuacje że nagle łowcy troci z całej polski olewają na 2 lata składki dla nadmorskiego okręgu. Operat jest więc i tak muszą zarybiać ale jak nie będą mieli wpływów to okręg utraci płynność finansową i nie będzie mógł dalej prowadzić racjonalnej gospodarki co zaowocuje wypowiedzeniem dzierżawy obwodu przez RZGW. wtedy do nowego przetargu startuje np. Towarzystwo i bierze rzekę i wtedy można zacząć robic coś realnego. Oczywiście to utopia bo brak jest w Nas dostarczającej solidarności (ja sam i tak pewnie zasponsoruję PZW bo lubie łowić a nie chę łamać prawa) bo oznaczało by to że uczestnicy tego "buntu" ograniczyli by sobie możliwości dość taniego realizowania Naszego hobby. Po drugie nie wiem czy jakiekolwiek Towarzystwo ma kasę i środki pozwalające na taki scenariusz. Dlatego cieszmy się że są ludzie którzy mimo tej beznadzieji coś robią dla rzek i ryb oraz walczą z kłusownictwem bo już nie chodzi o realny efekt w postaci łowienia przez Nas większej ilości ryb tylko o świadomość społeczną. Im będzie głośniej o takich działaniach tym lepiej jeśli ruszymy stereotypową mentalność to zrobimy największy krok ku dobremu. Nie wolno negować ruchu społecznego (jak to robił Dmychu) tylko propagować takie postawy lub ich wspieranie nie tylko wśród wędkarzy! Zobaczcie jak przedstawiono sprawę limitu dla łososia dla rybków. jako klęska dla konsumenta bo jest skazany na hodowlanego norwega a nie zdrową rybkę z Bałtyku i co sobie ma zwykły Kowalski pomyśleć? A przecież właśnie chodzi o to żebyśmy mogli sobie wpiepszać zdrowe dzikie rybki z Bałtyku w mniejszych ilościach ale cały czas i żeby potomni też mogli a nie wybić do końca to co zostało.

ale się rozpisałem.

P.S: co do łososia łowionego przez rybaków to na polskim rynku "Bałtyk" jest praktycznie nie osiągalny, wszystko idzie na eksport.
Instagram & YouTube: @hitowerfishing


NADMORSKI CELEBRYTA ;)
C.R.E.T.

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/28 12:33 #76059

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Jakoś tak mam wrażenie, że jest mnóstwo niezrozumienia, jeśli chodzi o problem zarybień. Z różnych dyskusji widać, że wielu uważa to za panaceum na wszystkie nasze problemy. Na początek myślę, że powinniśmy sobie zadać fundamentalne pytanie, jak powinno wyglądać idealne wędkarstwo pstrągowe, oto dwa modele:

A. Rzeka jest nieuregulowana, niepocięta tamami, MEW-kami, jazami, ma niczym nie zanieczyszczoną wodę, pstrągi trą tam się od tysiącleci na naturalnych tarliskach. Nie ma sztucznych zarybień. Łowić można na takich zasadach, na jakie pozwala rybostan - być może z niektórych takich rzek można zabrać rybę raz na jakiś czas, na innych trzeba wprowadzić C&R i limit dzienny wędkarzy.

B. Do rzeki, która z grubsza spełnia fizykochemiczne warunki dla P&L, wpuszczamy ryb tyle, żeby wędkarze mogli łowić zgodnie z RAPR - czyli bez ograniczenia ilości wędkarzy na łowisku i z możliwością zabrania 3 ryb dziennie.

Wybór wydaje się prosty, prawda? To co w takim razie sprawia, że realizujemy wariant B, a nie A? Otóż ustawa to sprawia, która nakłada w praktyce jeden obowiązek na gospodarza wody, zarybiać, zarybiać, zarybiać. Jaki więc interes ma dzierżawca, żeby na przykład walczyć o renaturyzację, przeciwstawiać się meliorantom, walczyć z kłusolami? Nie ma żadnego interesu, bo nikt ich nie rozlicza z tego, czy w rzece są ryby, tylko z tego, ile ryb wpuścili.

To wszystko jest ogromnym uproszczeniem oczywiście, i nie jestem na tyle tępy, żeby nie rozumieć, że są sytuacje, gdy zarybianie jest konieczne. Na przykład gdy tamą przegrodzimy rybom dostęp do tarlisk - wtedy oczywiście musimy zarybiać. I takich sytuacji jest w Polsce zdecydowana większość. Ale są też rzeki, które od zawsze są dzikie na dużym odcinku, albo wręcz na całej długości. Podejrzewam, że każdy z Was zna takie rzeczki, ja znam kilka. Jedna z nich jest nieuregulowana w żaden sposób na całej długości kilkudziesięciu kilometrów (!), co jest zapewne ewenementem w Polsce. Ma czystą wodę, ma naturalne tarliska łososiowatych i lipieni. I nie ma w niej ryb oczywiście, z powodu kłusoli i presji wędkarskiej. I co robi w tej sytuacji "gospodarz" wody, nasze kochane [tfu]PZW[/tfu]? Oczywiście sypie do tej rzeczki bez opamiętania jakieś straszne rybska z wielkimi czerwonymi kropkami, których nikt wcześniej nigdy nie widział w rzekach na wschód od Łaby. Albo łotewskie łososie. I o tego rodzaju patalogię chodzi tym, którzy piszą tu negatywnie o zarybieniach.

Reasumując - w świetle ustawy można powiedzieć, że właściciela wody, czyli Państwo nie interesuje to, ile ryb jest w wodzie, czy środowisko, w którym żyją się do tego nadaje, najważniejsze jest, żeby wpuścić odpowiednią ilość zdechlaków do wody. Czy może być dobrze przy takim podejściu? Czy mamy szansę na powrót do normalności?

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/28 12:57 #76064

  • witek ziemkowski
  • witek ziemkowski Avatar
Nie. Natomiast byłbym niezwykle ostrożny w jednoznacznym twierdzeniu że jakaś nieuregulowana rzeka ma niczym nie zanieczyszczoną wodę. Jeżeli faktycznie Twoja rzeczka z wariantu A została dokładnie zbadana w certyfikowanym laboratorium i wyniki pokazały, że tak jest to tylko pogratulować i można to śmiało uznać za prawdziwy ewenement . Często wydaje nam się, że woda jest czyściutka bo przejrzysta jak kryształ, natomiast przy bliższym zbadaniu okazuje się niestety, że to w większości wypadków nieprawda, co nie jest znowu takie dziwne jeżeli weźmiemy pod uwagę zagrożenia związane np. z chemizacją rolnictwa lub niewystarczającą wydajnością oczyszczalni ścieków projektowanych przed wielu laty. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniany: 2011/10/28 13:50 przez witek ziemkowski.

Odp:Temat zablokowany? 2011/10/28 15:43 #76070

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
Masz rację - makroskopowo się tego nie da stwierdzić. Rzeka o której mówię jednak płynie w większości przez teren niezabudowany, głównie w lesie, rzadko w pobliżu pól. Zresztą po upadku PGR-ów w cudowny sposób woda w wielu rzekach się poprawiła.

Ale te szczegóły są mniej ważne. Ważne jest to, że gospodarz wody nie ma właściwie żadnej motywacji, żeby taką rzeczkę zachować w jej dotychczasowym stanie - żeby chronić autochtoniczną populację ryb ją zamieszkujących, żeby ciągać po sądach tych, co ją zanieczyścili, żeby przeciwdziałać radosnej twórczości meliorantów... Po prostu sypią do wody pstrągi z dużymi kwadratowymi kropami i jest git - wywiązali się ze zobowiązań przetargowych.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.085 seconds