TEMAT: Porozumienia międzyokręgowe PZW

Wszelkie porozumienia między okręgami to zawsze krok w tył.
To tęsknota za opłatą krajową. Zafundowaną nam przez poprzedni ustrój.
Socjalizm został przegnany jednak tęsknota pozostała.
Za jak najmniejszą opłatą łowić na jak największym obszarze.
Zaprawdę powiadam Wam nie idźcie tą drogą...

Synek za PRL to przynajmniej ryby w rzekach były teraz pozostały tylko wspomnienia.
Obecna sytuacja to nie wina ustroju ale zatrucia ,durne melioracje i mnóstwo mięsiarzy z legitymacją PZW nad wodą.

Synek napisał:

Tak synek, i ja należę do tych, którzy chcą łowić na jak największym obszrze za jak najmniejsze pieniadze

Widzisz Synek, za komuny było lepiej. Wszyscy byli szczęśliwi, a na takim FORSie jakbyś napisał, że nie połowiłeś, to by UBecja namierzyła Ci IP i połamała nogi w akcie wychowania społecznego. No. Wszystko było wspólne, wszystko było wszystkich, był raj, rybne wody pływające w ściekach, piętrzenia które powstały w okresie rozkwitu PRL-u. Zajebiście jednym słowem było. A jakbyś miał jakiś problem, to zawsze można było iść pogadać przy flaszce z sekretarzem komitetu. No.

J-A-C-E-K napisał:
Jak najbardziej to rozumiem,lecz nie popieram.
Porozumienia między okręgami to efekt polityki zarządów okręgów.Polityki bazującej na rozumieniu takich potrzeb.
W efekcie wędkarze, którzy czują się gospodarzami swoich łowisk, pracują aby zmienić ogólny "czarnodupowy" stan zastany, dostają w prezencie od swoich macierzystych okręgów gratisy w postaci wędkarzy z innych okręgów.
Działanie według mnie mało motywujące.
Nie ma co się rozwodzić,wiele prądu zostało już zużyte w sieci na ten temat.
Tak tylko mnie naszło nostalgicznie.
Z mojej strony EOT.

Kolego Mkfly zarówno ja jak i nikt z mojej rodziny nie był nigdy w PZPR czy nawet w ZMS mój ojciec przeżył drugą wojnę światową tylko dlatego że ranny w 1939 r. dostał się do niewoli niemieckiej nie sowieckej.Pomimo nie mile widzianego w PRL pochodzenia i nie ukrywania swoich zapatrywań nie byłem prześladowany przez SB. Zanim napiszesz coś o łamaniu nóg może porozmawiaj do kiedy tak było w PRL.Odnośnie ścieków to owszem było ich więcej niż obecnie ale w dużych rzekach wiele małych cieków zniszczyła durna melioracja , opryski lasów i pseudowędkarze.

Koledzy - mam opłacone składki w Okręgu Piła. W 2013 chcę kilka razy uderzyć na Parsętę. Dopłata to 82 zł. I tu pytanko - czy mogę przelać kasę na konto Koszalina przez neta i wydrukować dowód wpłaty który pokażę w razie ewentualnej kontroli czy muszę szukać jakiegoś koła z PZW Koszalin żeby wykupić znaczki. Na stronie PZW Koszalin brak info albo nie umiem znaleźć. Proszę o konkretne info i Szczęśliwego Nowego Roku życzę. Do zobaczenia nad pstrągowo - trociowymi wodami.
Tomek.

Tak! A jak nie będzie porozumień to nagle we wszystkich wodach pojawią się całe ławice ryb nie do przejedzenia. Śmiechu warte myślenie.
W obecnym systemie porozumienia nie mają wpływu na populację ryb w rzekach. Gdyby zmienić system dzierżawy wód, podzielić wody nie na zlewnię rzek a na konkretne łowiska, które będą dzierżawione to owszem. Widzę wówczas oddzielne opłaty za każde łowisko płacone na łowisku opłaty jednodniowe, a dzierżawca dba faktycznie o tę łowisko. W takim wypadku to miałoby sens i nikt by nie wpadł na pomysł podpisywania dziwnych porozumień.
W obecnym systemie porozumienia jak najbardziej, tym bardziej takie jak ma Bydgoszcz z Gdańskiem na wody graniczące Wda i Brda

zino napisał:
Masz dwa wyjścia. Jeżeli nie chcesz ruszać się z domu to możesz wpłacić na konto jakiegoś koła w okręgu i wysłać dokumenty, przystemplują, przykleją znaczki i gitara. Drugie-należy jechać do obojętnie jakiego okręgu koła.

Tadeusz,

Wydaje mi się, że post mkfly to była ironia. On wcale tak nie uważa.

Z drugiej strony zgadzam się całkowicie z Piotrem: w obecnym systemie porozumienia bądź ich brak nie mają wpływu na populację ryb w rzekach. "Robią dobrze" tylko wędkarzom.
Co z tego, że do okręgu wpadnie więcej kasy jak i tak nie będzie należycie zagospodarowana.