Powtarzam, ze w naturalnych warunkach nie bez przyczyny troć trze się w górze niewielkich, płytkich strumieni o żwirowatym dnie. W środkowym odcinku rzeki głównej, nawet jeżeli jest odpowiednia ilość substratu potrzebnego do powstania tarliska i widać kopce tarłowe to miejsce takie narażone jest na min. zapiaszczenie i obumarcie ikry podczas zdarzających się wczesnowiosennych przyborów rzeki, która mętnieje i niesie wraz z nurtem min. piasek. Pierwszy raz słyszę aby troć w ogóle nawet próbowała trzeć się na piasku.
Warto pamiętać także o tym, że powierzchnia na której powstanie potencjalne tarlisko jest niewielka w odniesieniu do potrzebnej później powierzchni odrostowej dla narybku. Istotne jest także uziarnienie tarlisk. Z tego co kiedyś wyczytałem rzeki i ich dopływy stanowiące kiedyś naturalne tarliska i powierzchnie odrostowe dla łososia atlantyckiego takie jak Dunajec, Skawa, Raba mają (miały w wielu miejscach gdzie tarlisk już nie ma i niestety nie będzie) grubsze uziarnienie w porównaniu z rzekami pomorskimi gdzie miejsc gdzie łosoś może się naturalnie wytrzeć jest bardzo mało. To jest jedna z przyczyn nieudanej restytucji łososia i podejrzewam, że bez udrożnienia Włocławka i udostępnienia tej rybie dostępnych jeszcze i nadających się do tarła (?) rzek i rzeczek będących dopływami górnej Wisły restytucja łososia nie uda się nigdy. A zapomniałem jeszcze o zaprzestaniu rabunkowych całorocznych odłowów troci i resztek łososia (głównie ryb ,,zdejmowanych" ze szlaku tarłowego) przez rybaków operujących w okolicach ujścia Wisły. Na tym koniec bo zjeżdżamy z tematu wątku.