Radar napisał:
Jeśli jest tak jak piszesz że większość ryb pochodzi z zarybień wylęgiem to po jaką ch..rę zarybiac smoltami?
Czy ktoś kto prowadzi te odłowy może podać w % ile ryb jest odłowionych z odciętą płetwą tłuszczową.Jeśli jest to ilość śladowa nie widzę sensu zarybiania smoltem a tylko wylęgiem
Żadnego dorzecza nie da się efektywnie zarybiać wylęgiem w nadmiernych ilościach bo jest to niecelowe np. dla dorzecza Parsęty określona jest ilość wylęgu ktory można do niej wpuścić na odcinku od Rościna do ujścia. Wynosi ona 460 tys. sztuk licząc po 1 szt. na m kw. dorzecza lub 920 tys. licząc po 2 szt. na m kw. dorzecza. Biorąc pod uwagę niewątpliwą jakąś skuteczność tarla naturalnego powstaje pytanie czy wobec tego ilość wpuszczanego wylęgu moż być mniejsza? Z pewnością tak ale aby ją określić trzeba mieć
szacunkowe dane dotyczące ilości wylęgu poczodzącego z naturalnego tarła. Jestem gorącym zwolennikiem tarła naturalnego ale aby zaproponować obecnie ograniczenie zarybień np. wylęgiem trzeba :
1. Mieć 100% rozeznanie ile ryb pochodzi z tarła naturalnego i udrożnić rzeki tak aby ryby miały możliwość dotarcia do tarlisk w górnych partiach dorzeczy;
2.
Zwiększyć nakłady na skuteczną ochronę tarlisk
Jeżeli chodzi o smolty to osoba posiadająca w przeciwieństwie do mnie wiedzą na ten temat twierdzi, iż hodowcy nie mają NAKAZU obcinania im pletwy tłuszczowej. Mają natomiast ZALECENIE oraz dostają od każdego smolta z obciętą płetwą dodatkowe pieniądze, nie wiem czy na tyle duże aby zawsze opłacało im się to robić.
I na koniec uważam, że zarybienia smoltem wynikają min. ze wspomnianych ograniczeń zarybień wylęgiem oraz dużej presji połowowej zwłaszcza ze strony rybaków. Jak zarybienie smoltem jest realizowane i czy potrzebna jest taka jego ilość to temat na osobną dyskusję. Zresztą smoltem zarybiają nie tylko Polacy ale także inne kraje -
ale powiedzmy sobie jasno sypanie dużych ilości smoltów nie powinno być celem samym w sobie, bez innych działań zmierzających do odbudowy stad troci i łososia takich jak np. likwidacja zabudowy rzek bo wówczas poprawa będzie krótkotrwała i doprowadzi jedynie do zapaści w dłuższej perspektywie czasu ponieważ w żaden sposob nie likwiduje żadnej przyczyny która doprowadziła do spadku pogłowia ryb a mam wrażenie, że niestety generuje następne. Natomiast należy dyskutowć o ilości zarybień, zmianie profilu zarybień oraz
jakości materiału zarybieniowego. Ale aby to skutecznie robić należy mieć miarodajne dane, wiedzę oraz skutecznie za tym lobbować. Pozdrawiam.