Ja tak sobie mysle,ze w sytuacji absurdalnej , kiedy kradna wszyscy dokola i ciezko z tym cos zrobic -bo kary sa niskie- a i zlapac takiego delikwenta latwo nie jest, to...Tak na logike ...Kto stawia siaty w Roscinie pod zapora?Czy kolesie z Warszawy, czy tez z Roscina i okolicy? Miejscowi znaja lokalnych szkodnikow , ktorzy smieja im sie w oczy pod sklepem.To sa srodowiska gdzie sie wszyscy znaja.Zatem gdybym ja jezdzil nad rzeke , ktora ktos mi bezczelnie ograbia i legalnie mozna mu pomachac przez okno z auta,to...Na przyklad w takim Roscinie, ktos by znalazl zamordowana krowe na pastwisku , komus by sie przypadkiem zapalila stodola, komu innemu auto, zboze na tydzien przed zniwami...Nastepowalyby serie nieszczesliwych wypadkow dotykajacych klusowniczy region.Doprowadziloby to do takiej sytuacji ,ze miejscowi by sie pilnowali nawzajem ,zeby nikt nie klusowal, bo moze im sie przytrafic krzywda ze strony tych, ktorym wchodza w szkode.To wedkarze wiedza gdzie klusownicy mieszkaja i to klusownicy nie powinni czuc sie bezpiecznie w swoich domach, dopuki niszcza to co kto inny buduje .W sytuacji kompletnie nie normalnej, nie mozna sie zachowywac normalnie i scigac oprychow ,ktorych ktos za 200 zl wypuszcza.To jest marnowanie energii i popadanie we frustracje.2000 lat temu zyl pewien czlowiek ,ktory uczyl ze nalezy dobrem na zlo odplacac.Jak skonczyl, wszyscy wiedza .Na zlo trzeba odpowiadac wiekszym zlem i wtedy jest szansa zeby je wyeliminowac.To moja wolna mysl w temacie...Nie namawiam do przestepstwa