Uran napisał:Właśnie wróciłem z nad naszej rzeczki.
Miałem miłą przyjemność poławiać z kolegami ze Szczecinka, Igorem, Markiem i Mirkiem, których spotkałem nad wodzianką.
Zrobiliśmy ognisko i koledzy poczęstowali mnie swoimi "produktami"
W między czasie "naszedł" nas Jasiu Meyer, z którym posiedzieliśmy gawędząc jeszcze z godzinkę przy ogniu.
W końcu trzeba było ruszyć połowić. Obrobiliśmy uczciwie odcinek, spotkaliśmy równie uczciwe czesących kilku wędkarzy i nic.
W końcu powrót do początku i jeszcze trochę machnięć z zachodzącym słońcem.
No i co? Oczywiście, farciarz Mirek, tradycyjnie wali rybola na obrota na zakończenie sezonu.
Rok temu miał aż dwie.
Jak chłopaki dojadą do domu, to Marek pewnie wklei zdjęcie samczyka.
Co ciekawe, jak na złość, przed samym zachodem rybki zaczęły się spławiać ale było już za ciemno by łowić dalej.
Dobrze, że miałem okazję chociarz popatrzeć na hol w tym ostatnim dniu.
Do zobaczenia w styczniu.
Pojechaliśmy pod kątem posiedzenia, porozmawiania, ogniska, łowienie miało być dodatkiem i tak też było. Były długie rozmowy i wspomnienia.
W końcu nastał czas na łowienie. Mirkowi na 15 minut przed końcem dnia uderzył samiec troci. Mi przypadło w udziale podebranie go. Miał 68 cm i 3,05 kg wagi.
To 3 sezon pod rząd kiedy to Mirek w ostatni dzień łowi rybę.
Tak naprawdę to dopiero pod wieczór było widać, że ryba pojawiła się w rzece.
Sezon dla jednych się kończy, a dla innych zaczyna.
Uploaded with
ImageShack.us