Wnioskując z postów o gospodarce na Parsęcie ale również na innych rzekach będących w użytkowaniu ZO PZW Koszalin,stwierdzam,że niewiedza niektórych Forumowiczów graniczy z indolencją i ignorancją.Otóż, jeżeli chcecie coś wiedzieć-pytajcie u właściwych czynników PZW. Pewnych rzeczy nie wyjaśni Wam ani Andrzej Wołkowski ani nikt spoza upoważnionych przez Okręg ludzi.Ten wielki (zdaniem niektórych osób) dochód ze sprzedanych po tarłowych ryb w ub. roku to kwota kilkunastu tys. zł..Na samą straż(społeczną)wydaliśmy cztery razy tyle.W przypadku Parsęty działają trzy Powiatowe SR tj-Kołobrzeg,Koszalin i Białogard.(jest jeszcze Szczecinek ale praktycznie nie dotyczy ich akcja jesienna).Dwie z tych trzech działają z dobrymi wynikami i należą się im za to wielkie słowa podziękowania i uznania.Jedna jest jakby w tyle, a pieniądze otrzymuje podobne.Przejechane kilometry...itp.,itd.Papier przyjmie wszystko.Będziemy ten problem aktualnie prostować,tak jak miało to miejsce w przypadku Wieprzy-SSR Sławno,która ma wyniki najlepsze ze wszystkich.Państwowa SRyb. - to śmiech na sali.Nie będę się nawet wypowiadał w tej kwestii.Powiem tylko tyle,że interesują ich wody będące w użytkowaniu prywatnych osób,gdzie są np. węgorze i inne cenne gatunki.Dobrze,że Straż Graniczna robi to,czego wcale nie musi.Ze wszystkich sił staram się ich doceniać i nagradzać.Cóż,Państwo nasze nie dorosło widocznie do tej roli,do której jest powołane i co ma w zakresie obowiązków.Jeżeli chodzi o zarybienia : PZW, za własne pieniądze(składkowe-wypracowane) dokonuje zarybień zgodnie z zatwierdzonymi przez Ośrodki naukowe operatami wod-praw..Na tej podstawie,czyli wnoszonych nakładów finansowo- rzeczowych RZGW wydają pozwolenia wod-praw. dotyczące użytkowania obwodów rybackich.Przez cały czas trwania takiej umowy mamy kontrole z ich strony oraz Urzędu Marszałkowskiego.I tu jest zasadnicza różnica między nami a prywatnym użytkownikiem.My,musimy mieć wszystko jasne i transparentne(nie da się załatwić po koleżeńsku czegoś na co nie ma środków,a nikt ich z własnej kieszeni nie wyłoży),prywaciarz-jak to się drzewiej mówiło może wszystko.Niuansów nie będę tłumaczył.Na każdy nasz odłów wydawane jest pozwolenie Wojewody,które określa ilość pozyskanych tarlaków albo ziaren ikry.Z wiedzy ichtiologicznej wynika jaki to jest przelicznik.Co do odłowów.Na Parsęcie,odławiane są ryby pod Rościnem,przy użyciu agregatu,który głuszy ryby na ok 3 sek..Od sprawności operatora zależy,czy rybę do podbieraka złowi,czy nie.Ryby,po kilka-kilkanaście sztuk przewożone są łódką do lugra umieszczonego w rzece,a następnie w zbiorniku tlenowym do naszego Ośrodka Liśnica.Każde tarło odbywa sę pod nadzorem prof.Domagały,który od każdej sztuki pobiera mat. genetyczny do badań naukowych.Chciałbym również nadmienić,że nasz prezes, Janusz Nyk- obecny przy tarle ,posiada tytuł doktora ichtiologii oraz weterynarii,nie jest tam przez przypadek.Jego osobiste zaangażowanie jest nam niezwykle potrzebne i pomocne.Efektem finalnym tych wszystkich operacji jest wpuszczenie do naszych rzek ok dwóch milionów wylęgu w różnych fazach ale zawsze jest to już stadium żerujące.Część pozyskanej,zapłodnionej przez nas ikry przekazywana jest do podchowu do stadium smolt.Zajmuje się tym Państwowa Komisja Łososiowa-finansowana przez Polskę.I tak,w roku ub.do naszych rzek wpuszczono (pod naszym nadzorem) 118 890 szt. smolta troci(salmo trutta)oraz 146 260 szt. łososia (salmo salar).Średnio przujmując 3 zL za sztukę-policzcie sami jaka to wartość.Nasze nakłady (NIE MOŻEMY ZAPOMINAĆ o INNYCH GATUNKACH)to również kilkaset tys. zł..A to jest jeden ze składowych czynników nakł. finansowo-rzeczowych. Poza tym.myślę,że znający się doskonale na rzeczy i wypowiadający się tu, zapomnieli o wodach stojących.Przecież to w ramach jednej opłaty my musimy utrzymać również takie.W naszym przypadku są to grube tysiące ha.,a my jako nieliczni nie warunkujemy wędkarzy pod wzgłedem metody łowienia,brodzenia czy też ładnej żony.U nas składka jest jedna jasna i przejrzysta.Łowi się jak chce,z czego chce i gdzie chce - oczywiście zgodnie z RAPR. Na koniec opowieści,że kiedyś to były ryby ,(no może zaraz po wojnie)to słuchy,o których chce się słuchać.Jeżeli dotyczyć to ma pstrągów to zgadzam się w 200-tu proc.-te rzeczki gdzie one były ,skończyły pozwolenia na chów i hodowlę oraz inne białe złoto.Natomiast jeżeli chodzi o troć,dysponując czterdziestokilkuletnim stażem w połowach tychże stwierdzam,że kiedyś łowiło te ryby: np. w Kołobrzegu 50-100 osób,przyjezdnych było następne 100.Dzisiaj łowi z K-gu(uważając się po 2,3-latach za wybitnych znawców 400,a przyjezdnych jest kilka tys. o"podobnych kwalifikacjach". I jeszcze jedno,rybaków morskich,zajmujących się połowem łososi w Kołobrzegu prawie niema.Ponieważ sam byłem rybakiem przez ileś tam lat znam ten temat,uważam,że indolencja pisaczy powodowana jest chęcią wytłumaczenia pewnych zjawisk,które ja obserwuję od ok. 20 lat. Pozdrawiam i zapraszam na imprezę muchową nad Parsętą,o której wkrótce dam znać