TEMAT: Jedna opłata za wędkowanie w Polsce

maciasd napisał:
No nieźle!
Jaskrawy pokaz głupoty do sześcianu!!!!
A weź jeszcze odmroź sobie uszy!!Np.na złość,babci!!
A moze jeszcze komus innemu??hehehe
To własnie te pensje działaczy ,ich wysokośc to jest cały spiritus movens !!!!
Te gruby miliony to nie jest Kolego Maciasd kropla w morzu a suma za ktora zasypac mozna by było wszystkie nasze rzeki rybami w ilosci takiej ,ze nawet i najwieksi kłusole nie byliby w stanie ich złowic ,zjeśc czy sprzedać a najwikesi pieniacze na forum pisac ,ze ryb nie ma bo wyżarli inni!!!

W kwestii finsnów to bardziej wierzę Maciasowi niż kolegom, którzy jedzą co drugi dzień chleb ze smalcem.

pozdro

Co jakiś czas pojawia się idiota głoszący populistyczne hasło "Jedna opłata w całym kraju". Dziwi mnie to że akurat na FORS odzew na takie brednie jest tak duży ale skoro już jest dyskusja na ten temat to poproszę o konkretne wyliczenie ile taka opłata miałaby wynosić? Jak ma wyglądać podział pieniędzy? Kto ma dysponować tymi pieniędzmi i na jakiej zasadzie? Na jakich zasadach będą prowadzone zarybienia i jak ma wyglądać ochrona wód?
A więcej pytań wyjdzie w trakcie.

Kto się podejmie??????!!!!!!!

pzdr WoW

lorenc na prezydenta
forell na premiera

czekam na wybory pod hasłem " karta wędkarska w każdym domu"

nie żałuj innym. idż i zarabiaj rzekł Pan po czym chwycił dzban i nalał z pustego w próżne.

buhahahaha

łowiska specjalne - złe..... polecam archiwalne wpisy kilku panów...
c&R- skandal Ci sami panowie i ich wpisy
składki i wysokość opłat.. koszmarnie wysokie na tle "Montany,USA" z jej potencjałem , buhahahahaha

czasem odnoszę wrażenie, że wszystko co kosztuje mimo ,że nie płacą burzy ich spokój.

wszelka działalność ZWIĘKSZAJĄCA ILOŚĆ RYB lecz wymagająca ograniczenia swobody i wolności wyborów - burzy ich spokój.

wynika z tego , że tacy forellowie i lorence są przeciw pracy na rzecz zwiększenia ilości ryb. brawo.

tylko rura i sypanie ryb - polecamy więc stawy z wiaderkiem

codziennie prowadzę zawodowe rozmowy z ludzmi na temat kasy . znam ten typ- POGROBOWCOWY RELIKT KOMUNY Z JEJ MENTALNOŚCIĄ, ŻENADA

DLA równowagi , kupilem dziś 8 ton żwiru i namówiłem 2 kolegów na kolejne 8 ton. budujemy tarliska, żeby potem tacy, którzy odmówili nawet 60 gównianych złotych mogli " zgodnie z regulaminem" zabrać swoje ryby, choć teraz nie mają wolnej gotówki.

wszystkim ,którzy mają podobne do moich poglądy i ODWAGĘ aby je głosić:
miłego dnia

maciasd napisał:
To chyba wszystko w temacie...

Szkoda, że merytoryka zdechła w tym temacie, a górę wzięły jak zwykle emocje i brak rzetelnych wyliczeń.

Może wydam się co niektórym śmieszny, cóż, ale też mam odwagę mieć swoje poglądy, maciasd, liczę że nie piłeś do mnie

Dlaczego piszemy, myślę o przeciwnikach jednej opłaty, że to nierealne i utopia ? Pomyślmy, płacimy za składki w roku 2014 tyle i tyle (tu warto poznać sumę wpływów), do tego powinniśmy poznać ilość wydatków na administrację, ochronę zarybienia, utrzymania stanic wędkarskich (infrastruktura) oraz biur okręgów. Jeżeli wyliczymy wszystkie pieniądze to czy naprawę byłoby gorzej gbyby:
1. Zmniejszyć administrację do minimum (koszty)
2. Zmniejszyć infrastrukturę, np. biura kół, okręgów (koszty)
3. W to miejsce zatrudnić profesjonalną straż, zwiększyć ich liczebność.
4. Rzetelnie wykonać plan zarybieniowy.
itp.

Wiem, wiem, pytanie kto by to robił skoro nie będzie administracji ? A nic bardziej prostszego, STOWARZYSZENIA !

Nie wiem o czyim smalcu pisał mkfly, ale z racji pełnionej pracy zarządzam ogromnym budżetem i wiem jak to robić, mało tego, osiągam dobre wyniki dlatego też uważam, że mogę wypowiedzieć się w przedmiotowym temacie.

Mam wrażenie, że wielu zależy nie na efektwności polskich wód, ich zasobności, tylko chodzi o oderwanie koryta PZW i przejęcie go w innym imieniu, prywatnych firm, które będą trzepały jeszcze większą kasę, fakt, będą dbać o wodę i ryby, ale myślę, że można to zrobić mniejszym nakładem kosztów niż dawać to w prywatne ręce. Uważa, że kluczem są towarzystwa wędkarskie, wielu z Nas, może i chce pracować na rzecz wód charytatywnie (czytaj bez ponoszenia dodatkowych kosztów), pora otworzyć oczy.
Proszę nie brać personalnie tego co napisałem o prywatnych firmach, nie miałem nikogo konkretnego na myśli, chodziło mi o zasadę i zobrazowanie problemu.

Jeśli ma być merytorycznie, to mam kilka pytań:
1. Jakie wody ma obejmować "opłata krajowa"? Czy maja to być:
- wyłącznie wody obecnie użytkowane przez Okręgi PZW,
- wody należące do Skarbu Państwa,
- wszystkie wody powierzchniowe w Polsce?

2. Kto ma pobierać od wędkarzy "opłatę krajową"?

3. W jaki sposób i na jakich zasadach pieniądze będą rozdzielane na poszczególnych użytkowników rybackich (przypominam że każdy Okręg to osobny podmiot) w celu finansowania realizacji operatów?

4. Jaką role i na jakich zasadach wspomniane Towarzystwa mają mieć udział w podziale kasy i wykonaniu operatów?

5. Czy członkostwo w Towarzystwie było by warunkiem koniecznym do uprawiania wędkarstwa? Czy po prostu osoby udzielające się społecznie/charytatywnie na rzecz wód miały by taniej a pozostali (bardziej leniwi) drożej?

6. Czy ma być jednolita opłata na wszystkie typy wód?

7. Jaka jest proponowana wysokość "opłaty krajowej" przy założeniu że nas wędkarzy którzy będą ją opłacać jest np. 700 000?

Poczucie dostępności do wszystkich wód równocześnie ogranicza poczucie odpowiedzialności za nie.
Dopiero gdy fizycznie dbanie i angażowanie się w daną rzekę, jezioro, staw buduje się w nas osobiste "uczucie" i pewien moralny obowiązek "dbania o swoje".

To uwidacznia się w gospodarce łowieckiej, obwody mają po średnio 5-7tysięcy hektarów i w większości są zadbane, bo poluje w nich kilkudziesięciu myśliwych którzy wiedzą, że jeśli nie zadbają, to nie będą mieli. To funkcjonuje i to całkiem sprawnie.
Weźmy teraz forelowo lorencowską utopię i przenieśmy ją na łowiectwo, wszyscy wszędzie wszystko mogą i każdy ma to wszystko w dupie, BO TO NIE MOJE TYLKO ZWIĄZKOWE, WSPÓLNE. Tak to mniej więcej wygląda.

Gdzie można obecnie połowić - a no na OSach, na stawach, które koła PZW mają "pod opieką", na odcinkach "no kill". Takie miejsca budują poczucie własności i odpowiedzialności, obowiązku. Przy tym można dobrze się zabawić łowiąc ryby, spędzić czas na społecznej pracy z kolegami kończąc ogniskiem i piwkiem. Reszta to tzw. "rzeki niczyje", czyli nas wszystkich. Co w nich żyje, to większość z nas wie.

Recepta na sukces - jedno koło PZW, albo Stowarzyszenie skupiające nieprzypadkowych wartościowych ludzi i odcinek rzeki lub jedno dwa jeziora. Leniwi niczego nie osiągną, a ci co będą pracowali, będą mieli chęci i pomysły - będą łowili.

W końcu !

Bardzo mądre pytania, z góry powiem, że odpowiedzi nie można rzucić ot tak, to wymaga dyskusji i wypracowania modelu działania.

Co do szczegółów, nie napisałem, że należy zlikwidować PZW, tylko w znacznym stopniu "odchudzić", tak więc na początek odpowiadając na pkt. 1., wody bez zmian, również pkt. 2., jeżeli związek pozostanie to również wiadomo gdzie opłata będzie skierowana.

pkt. 3., należy to przemyśleć, na szybko nie mam pomysłu, a co Ty o tym myślisz, jak można byłoby podejść do tematu ?

pkt. 4, myślę, że Towarzystwa powinny mieć głos w tej sprawie jak również to co piszesz w pkt 5., tak jest np. w myślistwie, pracując na rzecz Towarzystwa można liczyć na mniejsze składki, ktoś kto nie ma czasu, lub po prostu nie chce pracować na rzesz Towarzystwa płaci więcej.

pkt. 6, nie wiem, kwestia dyskucji

pkt. 7, nie wciągnę się w prowokację , to kwestia obliczenia potrzeb jakie są, na szybko można wyciągnąć sumę wpłat i podzielić przez liczbę członków, ale nie w taki sposób należy obliczać składkę tylko uzależnić ją od potrzeb.
Dajmy na to, powstają Towarzystwa w odpowiedniej ilości (nie pytaj mnie ile w danym województwie itp. ), ba, mogą powstać Towarzystwa zajmujące się jedną wodą !, którą mogą się opiekować jej członkowie.

hi tower, nie znajdziemy recepty napisanej na kolanie, do tego potrzebna jest dyskusja, pomnisz moje słowa, że w stronę Towarzystw zmierzy wędkarski światek, nie inaczej. To zależy tylko od nas, wędkarzy.

Podsumowując, Twoje pytania są bardzo dobre i płynie z nich mądrość, klucz do sukcesu to o nich rozmawiać i znaleźć dobre rozwiązania w optymalnych kosztach.

To tak na szybko, ale jeszcze raz podkreślę, to kwestia dyskusji i wypracowania modelu, a nie temat na jeden post

Dziękuję