Witam!
W sobotę z łowieniem, w moim przypadku nie było najlepiej

, ale opiszę piątkowe zdarzenia, które miały miejsce na "Końcu Świata".
Udaliśmy się tam za namową Marka Szymańskiego, przed przyjazdem do Orzechowa.
Pogoda była piękna i łowienie sprawiało frajdę a rybki pozwalały się sobą cieszyć. Szkoda tylko, że "El Tornado"( Mirmiłek) nie może wyjść z dołka, ale jestem przekonany, że przy jego uporze i woli walki, wkrótce będziemy przecierać oczy, patrząc na jego zdobycze.

Jako pierwszy, rybę złowił Maciek. Ładną, choć małą trotkę 40+. Rybka wróciła do wody a my zajęliśmy się dalszym wędkowaniem. Po chwili i ja miałem branie, ale ryba po 2-3 młynkach spadła.
Dość długo nic się nie działo, aż do momentu zachodu słońca.
Słońce w pięknej czerwonej szacie, zbliżało się do horyzontu i Wojti złapał rybkę zbliżoną wielkością do Maćkowej. W następnym rzucie na kiju miał drugą, lecz ta dość szybko się uwolniła i kiedy w trzecim jego machnięciu powiedziałem:" Weź, jeszcze teraz zatnij

", On bezczelnie spełnił moją "prośbę". Ładna, wymiarowa ryba, po kilku młynach i przepięknym wyskoku na tle zachodzącego słońca...wybrała wolność!
Zmieniłem "Zamkerówkę" na mniejszą i w pierwszym rzucie zaciąłem jakieś 10 m od siebie srebrniaczka. Branie było bardzo delikatne, ale troć walczyła już nie tak jak brała. Kilka odjazdów, fajny skok, ucieczki w kamienie i w nogi kolegów, pozwalają mi zauważyć, że intensywność doznań dla wędkarza jest o niebo większa , niż po złowieniu ryby( nawet dużo większej) w grudniu, czy styczniu.Niby jest to wiadome, ale jak cieszy.
W oddalli widziałem jakiś ruch na plaży, a to klan Szymańskich uwijał się przy robieniu zdjęć ryby, którą Marek złowił prawie w tej samej chwili. Było pięknie !!!
Kilka fotek i trzeba było jechać do Orzechowa, gdzie biesiada była najwyższej klasy a koledzy starzy jak i ci nowo poznani okazali się wspaniałymi towarzyszami.
Jak śpiewał klasyk: "W życiu piękne są tylko chwile..."
Na koniec wstawię dla pochwalenia się zdjęcie rybki i jak dotrą do mnie jeszcze inne fotki, postaram się też coś umieścić.
To moje 62 cm srebra z Dębiny. O, przepraszam- Z "Końca Świata"
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
Wojtek "Wiśnia"