TEMAT: Petycja w sprawie „No kill” na rzece Czarna Woda

Kolego Moderatorze,
Dokladnie podalem merytoryczne argumenty ,ktorych nie raczyłes zauwazyc niestety.
Prosze wiec przeczytaj moje posty raz jeszcze bo mijasz sie prawdą.
Moge rozumiec powody dlaczego tak podchodzisz do tematu ale jako moderator, badź prosze obiektywny w swoich osądach.

P.S.
No -Kill w naszych -konkretnie polskich realiach to wyrok smierci na wszystko co pływa w wodzie gdzie to obowiazuje!

Ciekawe co by powiedział Włoch z Trout Therapy gdyby zaczął zabierać i zjadać ryby z tych swoich rzeczek. Na ile wypraw by mu jeszcze wystarczyło łowienia gdyby regulaminowo zabierał dziennie jedną czy dwie ryby?

mar22 napisał:
Przepraszam, ale ja się z Tobą głęboko nie zgadzam.

Moim zdaniem nie chodzi o to by zarybić po to żeby zabrać tylko nie zarybiać i zabierać z umiarem po to, by populacja była w miarę naturalna.

No ale chyba jestem już obecnie pomyleńcem i głupkowatym idealistą.

Tarkowski-bądź realistą a nie idealistą ,wtedy zrozumiesz ,ze No kill-Made in Poland oznacza zupelnie co innego niz w innych krajach.
Gdyby u nas za wprowadzeniem takich zasad na rzekach z automatu przychodziła wieksza troska o ta rzeke a konkretnie jej ochrona -to co innego.
Ale nic takiego nie ma miejsca!
Powstaje tylko kolejne El Dorado,głownie dla milosników fazowania.
W rzeczywistosci jest tak ,ze jedyna ochrona jest "ta szarańcza przyjezdna i miejscowa"co niby wszystko wyzera..
Kto tego nie widzi,nie rozumie ,po prostu jest slepy..

lorenc...

zgodzę się jak mi wymienisz przykłady:

"Mógłbym tu cala liste takich rzek wymienic ,co sie z nimi stąło kiedy oszolomy wprowadzili no-kill i rzeka umarła..."

PS.

Jako moderator mam dbać o przestrzeganie regulaminu forum. Regulamin nie zakazuje, na szczęście, mi mieć swojego zdania.

Już widzę tych miłośników fazowania. Zjadą się z całej Polski tylko czekają na sygnał. Nawet jeden a w zupełności kilku amatorów rybiego mięsa może w kilka lat wytrzebić rzekę czego przykładem mi znanym jest Mątawa, Wel, Zielona Struga. Wystarczy popatrzeć na trupy złowionych ryb na starych zdjęciach i pomyśleć co przez ostatnie 20 lat się działo. Nie znano wtedy prawa żeby ryba cieszyła innych wędkarzy.

Zachęcam do przeczytania pisma, które zostało odrzucone. Zamieszczam je poniżej. Według mnie napisane jasno i merytorycznie.

Lorenc, a ja wręcz odwrotnie, jestem w stanie wymienić zdecydowanie więcej odcinków no kill, na których jest zdecydowanie więcej ryb przez to, że takie łowiska istnieją. To dzięki nim wędkarze maja możliwość złowienia sporej ilości ryb rożnego rozmiaru. W dodatku ryby które spływają zasilają odcinki poniżej. Dobre rozlokowanie odcinków no kill może pomóc w odnowieniu populacji na odcinkach kill.

Nie jestem przeciwko zabieraniu ryb, jeżeli ryby są w rzece i jestem pewny, że ekosystem na tym nie ucierpi to jak najbardziej jestem za możliwością zabrania rybki, lub dwóch. Tylko we wszystkim trzeba mieć umiar i robić to z głową. Chłopaki chcą działać i pracować to czemu im na to nie pozwolić? Najlepiej siedzieć i biadolić, że nie ma ryb, że się nie da.

Gdyby tak zebrać wszystkich tych internetowych narzekaczy i zrekrutować to SSR, lub chociaż zachęcić do „obywatelskich” kontroli to woda by była pilnowana 24h na dobę

Sama inicjatywa jest godna poparcia, niestety w naszych realiach działa to tak, że musicie się liczyć z kilkakrotnie większa presją, szczególnie, jeżeli rozreklamujecie to w mediach. Jak nie macie możliwości pilnowania, częstych kontroli itd, to nie miejcie złudzeń że każdy rybę wypuści. Po za tym szczególnie w cieplejszych porach roku, kiedy w wodzie jest mało tlenu, wiele ryb nie przeżywa po wypuszczeniu, do tego dochodzi częsta maniera braku podbieraka (ściskanie, wkładanie palców w skrzela, wszyscy wiedzą jak walczy pstrąg) lub "wypuszczania" lobem. Zdychające ryby dodatkowo zabierają tlen więc ktoś musi je sprzątać. Znam to z autopsji, rzeka na którą jeżdżę od 30 lat, odkąd powstał tam odcinek No Kill, została zadeptana i a złowienie ryby przynajmniej 3 razy trudniejsze (o okazach nie wspomnę, bo czterdziestak jest wydarzeniem). Mój wniosek jest taki, że nie wystarczy zmienić regulamin, ale wymaga to dodatkowej pracy i odpowiedzialności za łowisko, jak nie macie na to sił i środków to lepiej zostawić tak jak jest i trzymać w największej tajemnicy.

Wieksza presja???
A na ktorej to rzece w Polsce cos takiego ma miejsce kiedy wprowadzono No-kil???
Ja akurat widze od dawna co innego-presja spada niemal do zera (mam na mysli wedkarzy)a a jak rzeka postoszuje to od razu są klusownicy ,głownie z "wedkami elektrycznymi'
Rzeka niepilnowana ,nikt nie przeszkadza ,wedkarzy brak to hulaj dusza ,piekła nie ma.
Z reszta postu- pelna zgoda z mojej strony.
W owczym i modnym pedzie na No-Kill takich głosów rozsadku bardzo brakuje.

Skoro widzisz wędkarzy z elektryką to dlaczego mowisz że ich tylko widzisz. Czy to taki problem ich przyfilować, zadzwonić gdzie trzeba? Nie będziesz ich musiał dłużej oglądać w akcji.