Krzysztof Dmyszewicz napisał:
Natomiast całkowite negowanie każdego głupiego jelczyka i szczupaczka w krainie pstrąga i lipienia to moim zdaniem błąd. Oczywiście nie za dużo, ale trochę "selekcjonerów" w łowisku być powinno... może się trochę Wasze stadko zdegenerowało? Pozwól też wędkarzom zabić trochę dużych ryb, miej kontrolę nad tym procesem, ale niechże w Waszym łowisku zrobi się trochę luźniej od lipienia, a nie ryba przy rybie. Jakiś złoty środek pomiędzy nokillem, a gospodarką rabunkową trzeba znaleźć. Robiłeś notaki i badania w czasach gdy ryby pozwalaliście zabierać i później... dołóż do linii trendów również "krzywą chorób", może jak w łowisku zrobi się trochę luźniej, to krzywa ta opadnie? Kombinuj Arturze - Wasza jest Łupawa, ale coś od serca napisałem.
Wg wszystkich danych jakie posiadam jelec nigdy nie był notowany w Łupawie, widać środowisko mu nie odpowiada, nie ma jelca nie ma problemu.
Co do ilości lipieni na Łupawie to wg danych z rejestrów, ilośc poławianych lipieni przez wędkarzy spadła, za to wzrosła wyraźnie ilość lipieni dużych, w tym takich powyżej 40cm. I to jest dobre, bo o jakości populacji świadczy nie tylko ilosc osobników ale również struktura wiekowa. Biomasa ryb w rzece jest stała, natomiast zwiększony został udział starszych roczników.
Na Łowisku zakaz zabijania ryb został wprowadzony gdyż znacznie uprościło to gospodarowanie na rzece, mielismy już dosyć wyciągania "kolegom" ryb z bagażników lub reklamówek po krzakach, a i ilość zabijanych regulaminowo ryb zaczęła wykładniczo się zwiększać. No kill uprościł dylematy moralne "zabić czy nie".
pozdrawiam