Witam
Fajnie poczytac, ze nareszcie ktos zabiera sie do sprawy we wlasciwy sposob, ale nie wiem czy to wystarczy, szczegolnie oczekujac znaczacych i szybkich efektow przez roszczeniowa wiekszosc.
Wedlug mnie nalezy najpierw umyc te cala stajnie augiasza i dopiero zabrac sie za lososie. Potencjal w pomorskich rzekach jest na pewno, kasa tez, problem w skorumpowanych dziad(k)ach dysponujacych srodkami, bazujacych na wiedzy sprzed przeszlo pol wieku.
Norwegowie odeszli od zarybien w latach 70tych ubieglego wieku. Dzisiaj stosuje sie je tylko przy odbudowie stada od zera (glownie w przypadkach po wytruciu gyrodactylusa). Jezeli natomiast jakies loski w rzece plywaja, priorytety wygladaja inaczej niz nad Wisla.
Po pierwsze tarliska i dostep do nich. Wbrew temu co myslicie, w wielu norweskich rzekach jest to problem. Temat przeplawek jest tu mocno przerabiany od ponad 100 lat i mysle, ze naszym 'specjalistom' by korona z glowy nie spadla, gdyby zwrocili sie o pomoc w projektowaniu. Norwegowie doslownie stworzyli wiele rzek lososiowych, gdzie dawniej z powodu naturalnych spietrzen ryba wystepowala sladowo, a dzis wchodza tysiacami. Dostep do tarlisk to nie tylko przeplawki. To rowniez wolne od sieci ujscia rzek, progi, substrat a nawet prostowanie rzeki w celu przyspieszenia przeplywu.
Po drugie, dac rybom szanse rozrodu. W Norwegii norma jest wylaczenie z polowu lososia lub troci, jezeli jest taka potrzeba. Gdy jest bardzo zle zamyka sie rzeke, nawet na wiele lat. W tym czasie prowadzi sie monitoring i szuka sposobow poprawy (zarybienia sa ostatecznym z nich). Oczywiscie mniej lub bardziej przypadkowych pomylek w rozpoznaniu gatunku nie da sie uniknac (na polnocy tez nie brakuje wedkarzy ze 'slabym wzrokiem'), ale pomagaja tablice informacyjne na kazdym parkingu, pomagajace odroznic gatunki czy farmiaki. Do tego coraz czesciej instrukcje, jak nalezy postepowac z ryba, ktora zamierzamy wypuscic.
Jeszcze pare liczb, bo niektorzy troluja watek wyssanymi z palca.
Wedlug twardych danych z konkretnej rzeki o stosunkowo niewielkiej presji - ryby policzone na przeplawce, a zlowione powyzej niej - wedkarze odlawiaja 25-35% lososi w ciagu 3 m-cy sezonu, a sa to statystyki zanizone, bo wielu miejscowych z roznych powodow nie zglasza polowow, lub je zaniza.
Co do C&R. Smiertelnosc wypuszczonych srebrniakow z badan na dwoch rzekach, w ktore sie zaglebilem wyniosla ok 10%. W jednej z nich polowy byly prowadzone przy temp. 21 st. Wszystkie ryby holowane byly na hakach z zadziorami, w wiekszsci potrojnych. Czesc holi trwala ponad godzine, montowanie nadajnikow nawet do 15 min na brzegu. Obecnie na Gauli i wielu innych rzekach nawet polowa ryb wraca do wody.
Jeszcze co do danych o stosunku troci i lososia na Slupii sprzed kilku dekad... to mial byc zart? Stosunek ten moze sie zmieniac dynamicznie z roku na rok. Poza tym nawet 0+ migruja i mlode ryby obu gatunkow preferuja nieco inne miejsca. Aby takie badanie bylo rzetelne trzeba trzeba oblowic wiele odcinkow z roznym habitatem. Jakos dziwnie nie ufam w tej kwestii naszym 'specjalistom'.
Gdyby ktos chcial moge wygrzebac linki do liczb, badania z C&R nawet chyba po angielsku.
Wiem, ze Norwegia to nie Polska, ale madrzejszych warto sluchac (rowniez Szwedow i Dunczykow) bo jak by nie patrzec troche u nich lepiej z lososiem i to nie tylko z przyczyn naturalnych.
Jesli chodzi o pieniadze, to mysle, ze gdyby podsumowac calkowity koszt pseudorestytucji lososia w Polsce, to za te srodki daloby sie wylozyc pol Slupi, Parsety i Wieprzy substratem z Podhala i jeszcze starczyloby na najlepsze przeplawki na wszystkich zaporach w kraju.
Sorry za offtop, ale temat juz dawno zboczyl z rzeki Skjern...
Mam nadzieje, ze kompetentne osoby zmobilizuja sie wreszcie i zamiast sie skupiac na rozliczaniu dziadow, zaczna budowac wszystko od nowa. Nie ma rzeczy niemozliwych.
Pozdrawiam