flowhere napisał:
Znam się "trochę" na rybołówstwie i mogę powiedzieć,że "gościu" zrobił zajebisty "myk",chce po prostu chwycić dwie sroki(czytaj "siano") za ogon.Będzie "rąbał" rybę wiosną i jesienią,kiedy ryby,a w szczególności sandacz i szczupak "biorą" się na wontony jak "głupie" i niezbyt dużym nakładem(czytaj koszta) można odłowić bardzo dużo ryb,gdyż w tych okresach drapieżniki są bardzo aktywne.Okres letni,czyli tak zwanej "kanikuły rybackiej"na drapieżnika zostawia "naiwnym" wędkarzom,żeby na nich zarobić,bo w tym okresie na rybołówstwie nie zarobi,bo płoć czy leszcz nie "płaci",a w tym jeziorze nie ma przecież sielawy i jeszcze dochodzą koszty utrzymania taniej ryby w świeżości,czyli lód,chłodnia itp..Kasę więc w okresie "martwym" uzupełnią wędkarze,bo po co się "spuszczać" i robić sobie koszta jak kasa przyjdzie łatwo i przyjemnie...Jednej tylko rzeczy "gościu" nie wziął pod uwagę,że wędkarzy można zrobić w chu.a raz,góra dwa i w następnym roku "jego rybacy" będą musieli "jebać" na tym jeziorze nawet latem,żeby "załatać dziurę budżetową".Proste jak drut dla kogoś,kto wie o co "kaman".A niedowiarkowie się przekonają już po pierwszym czerwca...