Przynęty na pstrąga

Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: Jak jest gdzie indziej?

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/02/28 22:31 #62514

Artur Furdyna napisał:
Problem w tym, że u nas pojawiają się inwestorzy na "zrenaturyzowane progi", io dostają wsparcie od władz,NFOŚIGW, gdy gdzie indziej już by w życiu nie dostali pozwolenia na ich reanimacje.

Szanowny Panie Arturze,

Mam nadzieję, że te informacje z łączy przydadzą się...

Natomiast w jakimś sensie wróciliśmy do jednego z wniosków, czyli do kwestii zasobności i sprawności organizacyjnej krajów ... Te progi, o których Pan napisał, to w rozumieniu powszechnym "majątek narodowy", na wytworzenie którego poniesiono nakłady ... uzasadnienie teraz dokonania "zniszczenia majątku narodowego" i to jeszcze za pieniądze publiczne, bo przeciez nikt nie rozbierze tego progu bez udziału publicznych instytucji i funduszy ... Jak koś ma w ogóle mało, to nawet taki kawał bezużytecznego czy wręcz szkodliwego betonu stanowi "wartość" ... Poza tym, jakoś trudno udowodnić, że usunięcie tego progu przyniesie zwięskzenie wartości innych, oraz dochodów z nich osiąganych, jak na przykład nam bliskie wędkarstwo (innym badziej dalekie i niezrozumiałe) ...
W koońcu wreszcie, żeby trochę lżej potraktować cała sprawę, bardzo wielu Polaków wywodzi się ze środowisk o powszechnym nastawieniu jak opisane już dawno tutaj:


... wprawdzie zawsze są to jacyś "oni", ale ... ;-)

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
Ostatnio zmieniany: 2011/02/28 22:31 przez Jerzy Kowalski.

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/01 01:02 #62528

  • Piotras
  • Piotras Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 45
  • Podziękowań: 6
W ubieglym roku telewizja norweska wyemitowala film,zrobiony przez lub dla telewizji szwedzkiej,o renaturyzacji malej rzeczki przez klub wedkarski.Zaczelo sie od wyliczen,ze jeden "wiatrak" produkuje wiecej pradu niz kilka MEW.Niestety.nie pamietam tytulu filmu,ani nazwy strumienia.Film,choc nie instruktazowy,moglby byc "zacheta" dla naszych klubow,kol.Moze koledzy mieszkajacy w Szwecji i sprawnie poruszajacy sie po internecie potrafia go odszukac.Natomiast informacje o renaturyzacji malych ciekow,przez kola wedkarskie w Niemczech,ukazywaly sie w niemieckich magazynach juz w 80-tych latach.

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/01 10:35 #62546

Trochę Was spróbuję podrażnić, trochę "sprowadzić na ziemię", a przy tym trochę sprowokować do zastanowienia naad realnymi rozwiązaniami ...

Nie tylko "duży może więcej" ale przede wszystkim "bogaty może więcej" ... Dawna "mądrość ludowa" głosiła, że "bogatemu nawet kogut jaja znosi", ale trwający kilka pokoleń system agnostyczno-materialistyczny paradoksalnie wzmocnił ... wiarę w cuda ... zaburzając świadomość połaczeń między zasobnością materialną a możliwościami, rozbudzając przemożną wiarę we wręcz nieograniczone mozliwości "państwa", traktowanego jako odrębny byt, dysponujący nieograniczonymi możliwościami, które dobrotliwie "chce" albo złośliwie "nie chce" przeznaczyć na pożadane przez poddanych dziedziny ... W ten sposób zatraciło się poczucie funkcjonowania w rzeczywistości "krótkiej kołdry", oraz powiązania wielu dziedzin ze sobą, a wszystkich ich z odpowiedzialnością i zachowaniami osobistymi obywateli, zwielokrotnianymi przez "wielkie liczby" ... dla przykładu - każdy wytwarza w krótkim czasie "ot taki sobie woreczek śmieci", ale dwa miliony mieszkańców Warszawy wytwarzają tysiące ton śmieci w krótkim czasie ...

Jakie mozliwości istnieją wśród "dużych i bogatych"? Drobne porównanie, którego proszę nie traktować jako umniejszanie komukolwiek ... bo każda inicjatywa godna jest szacunku ...

Jest w Jackson Hole,WY, organizowana raz do roku impreza - muchowe zawody sportowe One Fly Event. Ale czy są to znane nam "wyścigi"? W dodatku takie, w których uczestniczą ludzie oczekujący, żeby było "jak najtaniej", a przy tym uczestniczący w ramach finansowania przez kogoś, albo w ramach "wolnego wstepu? Otóż te zawody stanowią wydarzenie, świętowanie wędkarstwa muchowego oddanego poprawianiu środowiska życia pstrągów i poprawie stanu populacji pstrągów, oraz generujące przychody (potem mądrze pomnażane) dla The Jackson Hole One Fly Capital Foundation (JHOFCF) - funduszu, z którego finansowane są, grantami idącymi w setki tysięcy dolarów rocznie, przedsięwzięcia na rzecz środowiska życia pstragów, wspomagane jeszcze pracą wolontariuszy i uzupełniającymi je funduszami stanowymi i federalnymi (których u "bogatego" jest pod dostatkiem) w ramach partnerstwa publiczno - prywatnego (nie dla wysysania prywatnych zysków, ale w celu renaturyzowania środowiska) ... Do One Fly Event mogą zgłosić się drużyny finansowane przez uczestników, albo przez sponsorów. Dla tych pierwszych koszt udziału to 6 tys. dolarów, a dla tych drugich - 10 tys. dolarów ... a zapewniam, że sponsorzy na tym nie poprzestają ... Dla chętnych - łącza do strony tego wydarzenia - warto poczytać ... www.jhonefly.org/ www.jhonefly.org/jhof/jhof_teamselect.htm www.jhonefly.org/cf/cf_nfwfpartnership.htm www.jhonefly.org/cf/cf_projects_main.htm
Ludzie, którzy są zaangażówani w to przedsięwzięcie są jednoczesnie zaangażowani w Trout Unlimited i inne organizacje działające na rzecz środowiska życia pstrągów, są członkami Team USA, który z kolei jest jedną z narodowych organizacji tworzacych FIPS-Mouche ... Sport sportowi nierówny, jak widać ... ;-)

Dla porównania - dzisiejsze ogłoszenie www.festiwalmuchowy.pl/ ... jak wspomniałem - z całym szacunkiem dla inicjatywy, ale porównania nasuwają się same ... Wstęp wolny, sponsorzy prezentują sprzęt, można kupić (sponsorzy zarobią, a wielu z nich, z mojego doświadczenia, jest gotowa "sponsorować" częścią kwoty ze sprzedaży podczas takiego wydarzenia), jeszcze inni "się ogrzeją" przy ogniu tego zapału, a wydarzenie praktycznie bez "ciągu dalszego", promocyjne i komercyjne, z pożytkiem dla rzeki w postaci funduszu z loterii na zarybienie Bobru (powielającego to, co i tak się dzieje z marnym efektem w wykonaniu "zagospodarowujących"), ale co jest "chwytliwe" w naszych warunkach, łatwe do wykonania, niezależnie od tego czy przyniesie jakiś wymierny efekt, czy nie ... ;-)

Dla równowagi - kilka przedsięwzięć godnych wspomnienia i realistycznych w naszych warunkach - informacja o programach podejmowanych w ramach szerokiego partnerstwa publiczno - prywatnego przez Kolegów z Koła Trzy Rzeki trzyrzeki.pl/index.php?option=com_conten...gory&id=16&Itemid=31 , zamierzenia renaturyzacyjne na "Górnej Rabie" www.jot-raba.az.pl/hurch.html - z niedawnych wiadomości prace na 2 km małego cieku wymagają nakładów 5 mln zł. Więc "da się", choć skala przedsięwzięć jest adekwatna do naszej zamożności i zdolności organizacyjnych, bo "bogaty może więcej" ...

Więc może lepiej wzorować się na tym, co zostało zrobione w naszych warunkach, bez szukania przykładów w miejscach, gdzie możliwości są o wiele większe i nieporównywalne do naszych ... Holendrzy, Szwedzi, Duńczycy, Niemcy, Amerykanie,. Norwegowie mają możliwości, jakie uzyskamy za lat wiele ... wystarczy porównać nasza zdolnośc wytwarzania, mierzoną GDP/głowę mioeszkańca, o wartości 8 100 EUR/głowę z taka samą Austrii (32 800 EUR), Niemiec (29 300 EUR), Danii (40 300 EUR), Norwegii (56 500 EUR), czy Holandii (34 600 EUR) ... i tak rok po roku ... To pokazuje nasz "dystans do nadorbienia", gdyby ktokolwiek miał wątpliwości ... a jeszcze w tym niedostatku wszyscy, którzy mogą, starają się uzyskac "ceny europejskie", "koszty europejskie" ... a jesli ktoś chce coś zbudować w cenach niższych niż "europejskie" to natrafia na ostracyzm tych wyznawców "tego, co je moje" ... ;-)

Dla ilustracji i przejrzenia sobie: appsso.eurostat.ec.europa.eu/nui/show.do...t=nama_gdp_c&lang=en

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/01 11:00 #62551

  • Killer
  • Killer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 26
Panie Jerzy ,może bardziej konkretnie przedstawiłby Pan swoje stanowisko ,a właściwie pzw .Bo z tego tekstu nic właściwie nie wynika ,no może jedynie to że jesteśmy za biedni w porównaniu ze skandynawią i nic nie warto robić w tej materii.

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/01 11:22 #62552

Killer napisał:
Panie Jerzy ,może bardziej konkretnie przedstawiłby Pan swoje stanowisko ,a właściwie pzw .Bo z tego tekstu nic właściwie nie wynika ,no może jedynie to że jesteśmy za biedni w porównaniu ze skandynawią i nic nie warto robić w tej materii.

Szanowny Killerze,

dziękuję za wysiłek przeznaczony na przeczytanie tego, co napisałem.

Stanowiska PZW nie znam, więc w tej sprawie powinien Pan sie zwrócić do odpowiednich osób. Jednak sądząc po tym jacy członkowie tworzą PZW oraz jakie z tego wynikają możliwości, odpowiedź może być łatwo przewidywalna ... w oczekiwanym przez członków systemie funkcjonowanie ekonomiczne ma charakter redystrybucyjny (proste wydatkowanie zgromadzonych składek), a gromadzone fundusze wystarczają na ponoszenie nakładów wymagalnych ... o istotnych, zyskownych inwestycjach, wchiodzeniuw partnerstwo publiczno - prywatne (PZW jest jako stowarzyszenie przecież przedsięwzięciem prywatnym jego członków), czy osiąganiu zysku z działalności "na zewnątrz" z przeznaczeniem tegoż zysku na działania statutowe (działalność non-profit) ...
Praktycznie w PZW poza działaniami grup aktywnych wędkarzy skupionych w kołach, klubach zainteresowań, w nielicznych bardziej sprawnych okręgach, lub w pojedynczych całkiem sprawnych okręgach, albo tworzących odrębne stowearzyszenia i współpracujących z PZW jako dzierżawcą obwodów rybackich, reszta jest widoczna aż nadto wyraźnie ... ;-)

Natomiast moje stanowisko wyrażam w tej dyskusji i w moich publikacjach, jest łatwo dostepne, a jeśli budzi wątpliwości, to chętnie wyjasniam.

Częściowo trafnie odczytał Pan to, o co chodzi w tej wypowiedzi, a co wyrażałem wprost. Jesteśmy za biedni, żeby robić to samo co na przykład Skandynawowie, w taki sam sposób jak Skandynawowie ... prywatnego kapitału skłonnego do zaangażowania się w takie przedsięwzięcia nie ma, a środki budżetowe są bardzo skromne, bo są pochodną zdolności wytwarzania (czyli PKB/głowę), zaś do tego, co wytworzione ustawia się kolejka chętnych, a ambicją wielu, zarówno osobistą jak i gospodarczą jest przejście "na garnuszek" budżetowy (lwia część polskiego "prywatnego biznesu" jest wprost zależna od budżetowych zamówień, nakręcanych na poziom "kosztów europejskich", czyli przychody mamy "krajowe" a wydatki "europejskie", tak jakby nasze, krajowe europejskimi nie były - te europejskie muszą oczywiście być o wiele wyższe, jak u skandynawów conajmniej ;-) )... żeby sfinansowac bieżące wydatki załużamy się jako państwo znacznie co roku ... między innymi w ramach "ambicji" dołączenia do "standardów europejskich" ...

Alternatywą nie jest "nicnierobienie" i z tego, że nie stać nas na to samo, na co stać Skandynawów nie wynika, że nie warto nic robić w tej materii ... dlatego przytoczyłem przykłady skutecznie prowadzonych projektów w ramach możliwości istniejących w Polsce, sugerując, że raczej z nich warto brac przykład niż z nierealnych do wykonania w naszych warunkach projektów, dajmy na to skandynawskich ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
Ostatnio zmieniany: 2011/03/01 11:36 przez Jerzy Kowalski.

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/01 15:29 #62576

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Panie Jerzy!
Zgadzam się z Panem i nie zgadzam, parafrazując maksymę jednego z naszych Prezydentów.
Nie ma co dyskutować kto jest bogatszy. Ale, tak się składa, że ci bogaci wiele rzeczy robią znacznie taniej, niż my biedacy. Przepławka w Szwecji jest znacznie tańsza, niż taka sama w naszym kraju!!!Najdroższa i najtrudniejsza o jakiej słyszałem jest na rzece Utteran, gdzie wybito w litej skale stumetrowy tunel, o przepływie 4m3/s. kosztowała 600 000 Euro. Na niedużych MEW Szwedzi budują przepławki za kilka tysięcy, bywa, że są to kwoty na prawdę małe, rzędu 3-4 tys Euro. U nas byle przepławka to od razu 100 000 złotych.
Ale nie o tym myślałem zakładając ten wątek, a o chorej polityce przeciw powodziowej. Tu dla coraz większych nakładów na "ochronę przeciw powodziową" i proporcjonalnie rosnącymi stratami wynikłymi z coraz częstszych powodzi nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia- oprócz niewątpliwych profitów grupy betonowej. Po to chciałem pokazać przykłady z zewnątrz, by niedowiarkom otworzyć oczy. Ryby i poprawa stanu ekosystemów wodnych są tylko ubocznym skutkiem tych przemyślanych i dobrze skalkulowanych działań. Że takie działania mogą i powinni robić wędkarze, tak jak robią w wielu krajach, to oddzielna kwestia.
Przede wszystkim chodziło mi o unaocznienie faktów. Nasza, polska, koncepcja polityki przeciw powodziowej jest archaiczna, nieskuteczna i do tego bardzo kosztowna. Skoro jesteśmy biedniejsi, to tym bardziej nasza administracja powinna szukać rozwiązań najtańszych i skutecznych. A jest całkowicie odwrotnie. I w tym jest problem, Panie Jerzy. Nasze społeczeństwo jest oszukiwane przez cyniczna grupę doradców, którzy czerpią z nieuchronnej ludzkiej krzywdy korzyści. Tym ludziom trzeba otworzyć oczy, najlepiej dobrymi przykładami.To zadanie dla świadomych wędkarzy. Mój zastępca, odkąd dowiedzieliśmy się, że chcą nam zniszczyć Inę, chyba ani razu nie był na rybach, gdyż siedzi w papierach i zbiera informacje od podtapianych mieszkańców doliny Iny.
w przypadku Iny sprawa jest tym bardziej kuriozalna, ze na tym dorzeczu ma być zrealizowany pierwszy w Polsce projekt otwarcia dorzecza dla migracji ryb. A obok wielka regulacja. Przecież to jakaś paranoja. Ale kasa pójdzie.

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/01 20:49 #62624

  • Killer
  • Killer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 26
I o to w tym wszystkim chodzi.Najpierw zniszczyć rzekę za duże pieniądze a potem narzekać że potrzeba jeszcze większych na naprawę .A PZW jako dzierżawca nic nie robi żeby temu zapobiec.

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/02 09:40 #62660

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/02 17:51 #62713

Artur Furdyna napisał:
Panie Jerzy!
Zgadzam się z Panem i nie zgadzam, parafrazując maksymę jednego z naszych Prezydentów.
Nie ma co dyskutować kto jest bogatszy. Ale, tak się składa, że ci bogaci wiele rzeczy robią znacznie taniej, niż my biedacy.


Szanowny Panie Arturze,

Z tego, co Pan napisał, rozumiem, że nie tylko warto dyskutowac o tym, kto jest bogatszy, ale jeszcze o tym dlaczego jedni są bogatsi od innych, a także jak, będąc bniedniejszym można jeszcze ten swój stan pogłebiać ... "czemuś biedny, boś głupi, a czemuś głupi, bos biedny" jak głosi stare powiedzenie ... Przy tej okazji oraz przy odwoływaniu się do doświadczeń Skandynawów warto pamiętać o tym w jakich twardych warunkach kształtowała się ich mądrość, a może będzie okazja też do porozmawiania o tym, w jakich warunkach iw jaki sposób tacy na przykład Finowie "rozpędzali się" do swojego "cudu gospodarczego" z lat 70-tych i późniejszych ... jak sportowcy-siatkarze za Huberta Wagnera - "Kata" ... ;-)

Ale nie o tym myślałem zakładając ten wątek, a o chorej polityce przeciw powodziowej. Tu dla coraz większych nakładów na "ochronę przeciw powodziową" i proporcjonalnie rosnącymi stratami wynikłymi z coraz częstszych powodzi nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia- oprócz niewątpliwych profitów grupy betonowej. Po to chciałem pokazać przykłady z zewnątrz, by niedowiarkom otworzyć oczy. Ryby i poprawa stanu ekosystemów wodnych są tylko ubocznym skutkiem tych przemyślanych i dobrze skalkulowanych działań. Że takie działania mogą i powinni robić wędkarze, tak jak robią w wielu krajach, to oddzielna kwestia.
Przede wszystkim chodziło mi o unaocznienie faktów. Nasza, polska, koncepcja polityki przeciw powodziowej jest archaiczna, nieskuteczna i do tego bardzo kosztowna. Skoro jesteśmy biedniejsi, to tym bardziej nasza administracja powinna szukać rozwiązań najtańszych i skutecznych. A jest całkowicie odwrotnie. I w tym jest problem, Panie Jerzy. Nasze społeczeństwo jest oszukiwane przez cyniczna grupę doradców, którzy czerpią z nieuchronnej ludzkiej krzywdy korzyści. Tym ludziom trzeba otworzyć oczy, najlepiej dobrymi przykładami.To zadanie dla świadomych wędkarzy. Mój zastępca, odkąd dowiedzieliśmy się, że chcą nam zniszczyć Inę, chyba ani razu nie był na rybach, gdyż siedzi w papierach i zbiera informacje od podtapianych mieszkańców doliny Iny.
w przypadku Iny sprawa jest tym bardziej kuriozalna, ze na tym dorzeczu ma być zrealizowany pierwszy w Polsce projekt otwarcia dorzecza dla migracji ryb. A obok wielka regulacja. Przecież to jakaś paranoja. Ale kasa pójdzie.

To wszystko prawda, "archaiczna", "kosztowna", "nieskuteczna" ... ale jest jaka jest i żeby w jakikolwiek sposób funkcjonowała, pochłania wielkie koszty nie zostawiając nic na potrzebne, wielkie, ogromne, olbrzymie inwestycje potrzebne do wprowadzenia zmiany ... a pozostawienie tego wszystkiego "samemu sobie" i powszechne zajęcie się "renaturyzacją" oznaczałoby dewastację miejsc, powstałych w wyniku przyjęcia takich własnie założeń dawno, dawno temu ... Poniekąd nawet za bardzo nie dziwię się tym, którzy mają utrzymać jaki taki stan ochrony przeciwpowodziowej, w obliczu wielkiego "gniewu ludu": jeśli się to nie udaje, a mają robic to w warunkach "wolnej amerykanki" w inwestycjach ... Wystarczy, że jakaś stara chałupa stoi blisko rzeki, żeby zgłosić nbudowę następnego domu i kolejnych i dalszych ... sytuacja coraz częściej nie wymaga zezwolenia na budowę, a potrzebne byłoby wprowadzenie aktywnego zakazu, do czegio potrzebne jest dobre uzasadnienie, bo inaczej "pójdą do strasburga" ze skargą na "opresyujne państwo, które nie pozwala korzystać ze świętego własności" ... A kiedy odchodzi do powodzi, to oczywiście żal tych, którym zalało ...

Sytuacja, którą opisuje Pan w odniesieniu do Iny jest ważna i zycze powodzenia w jej rozwiązaniu, jednak nie zawsze upoważnia do uogólnień, bo tak w ogóle to więcej jest problemów wymagających bieżacego utrzymania (a dawno zmienione rzeki i doliny w coraz większym stopniu stwarzają problemy) niż możliwości doprowadzenia do umozliwienia znowu naturalnej ewolucji dolin i koryt rzecznych ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Jak jest gdzie indziej? 2011/03/02 19:07 #62722

  • rhezuz
  • rhezuz Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 72
  • Podziękowań: 6
a tak jest u nas www.gazetakrakowska.pl/aktualnosci/37071...cji-watoku,id,t.html

regulacja od źródeł do ujścia, potok niewielki 4-5m szer, 1,5m głębokości max, kropki żyją i maja się nie najgorzej , panowie co robić żeby uratować rzeczkę,jakiś schemat działania?
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.089 seconds