Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Z pamiętnika muszkarza...

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/25 23:44 #68890

  • maciasd
  • maciasd Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • to fish or not to fish... what a stooopid question
  • Posty: 1273
  • Podziękowań: 1144
wel. stary wel....
nie pamiętam od kiedy nie zabieramy ryb, ale od bardzo bardzo dawna.
były tam dwa cudowne lipienie poniżej kładki z drewna co to ja 6 lat temu wyremontowali. bolek i lolek. tam dwa nurty a w nich one dwa.
i zawsze jak kolega fifi łowiliśmy je na początek i na zawołanie. i rosły.
i kiedy wel stal się słynny w pie...r...do...lo...nym Płocku zaczęło się. tabuny nowych niby muszkarzy.
przyjeżdzamy z kotkiem( kotnis krzychu) nad wel. uśmiechy od uch do ucha . i stoi.... stoi gnój ojciec z gnojem synem i dumni i bladzi skrobią BOLKA I LOLKA. i paluchem pokzują gdzie stały takie wielkie ryby i jak to sie znaja ,że je wytropili.
od wtedy w tym miejscu już nigdy nic nie zamieszkało. zgaduje że to virus płocki

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/25 23:53 #68892

  • trotka
  • trotka Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 148
  • Podziękowań: 12
Nie warto się zaprzyjaźniać z rybami, za szybko odchodzą.

Mam takiego zaprzyjaźnionego bolka na Pilicy, wszyscy go łowią (próbują), od kilku lat.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 09:17 #68906

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
maciasd napisał:
wel. zgaduje że to virus płocki

I najgorsze jest to, że jak każdy wirus niestety mutuje. Niestety zetknąłem się z kilkunastoma takimi mutacjami... I szczerze mówiąc mniejszą mam pretensję do małolata, który lata z robaczkiem po rzece. Jakoś nie otwiera mi się nóż w kieszeni na widok dziadka, który w jakimś dołku moczy spławik. Ale nie mogę zrozumieć gościa, który przyjeżdża nad wodę terenówką za dwie stówy, obwieszony sprzętem za parę tysiaków i wali w łeb każdego złowionego lipienia czy potoka. I nie ważzne czy ma wymiar czy coś koło niego. Nie ważne czy to piąty czy pietnasty.
Taki obrazek ze schroniska w Płytnicy. Jakaś dziwna ekipa przyjechała. Fakt, dwa dni chlali więc jak nad wodą stanęli to nie wiedzieli czy oni lecą do rzeki czy rzeka się na nich przewraca. Oczywiście w między czasie telefony do żon, opowieści o dzikich holach ryb. W sumie wydawali się sympatyczni. Trzeci dzień zaczęli łowić. Każdy z nich z kompletem lipieni zjechał już koło południa. Dwaj oczywiście bania, bo połów tzreba uczcić. Trzeci na drugą turę pojechał. Wraca wieczorkiem znów z kompletem. Delikatnie pytamy się najpierw, czy czasem nie przesadza. Gość nam najspokojniej wyjaśnia, że mógł jeszcze trzeci komplet wziąć, bo poprzednie dwa dni żadnej rybki nie zabrał. Tak sobie spryciula wykombinował. Zważywszy, że z lekka byliśmy już wcięci wiec o iskierkę nie było trudno. Dwa kuchenka w schronisku była mała, w piwnicy i nie miał gdzie się schować. Suma sumarum skutecznie wytłumaczyliśmy panu, że źle czyni...

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 10:15 #68910

  • stichxx
  • stichxx Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 455
  • Podziękowań: 229
hehehe to jak rzec biorąc pod uwagę i myśleć tak jak on to mógłbym w jednym dniu zabrać i z 10 pstrągów lekko, bo przecież nie zabieram na co dzień a jak by mi się zachciało to czemu nie:):) ależ kombinator z niego :)
catch & release

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 10:57 #68913

  • stichxx
  • stichxx Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 455
  • Podziękowań: 229
wyrwane ze wspomnień

.....Byłem wówczas początkującym spinningistą i na wyprawy z muchówką często zabierałem się nad rzeki jako kibic z moim św. pamięci dziadkiem jako osoba która operowała podbierakiem:) Co z upływem lat stwierdzam, niezła szkoła bo dobrze podebrać rybę na górskiej rzece, nie zawsze jest łatwe. Tak więc któregoś dnia w latach 1982-83. Dzień niby jak każdy inny, po pracy mojego dziadka, zajechaliśmy nad Radunię poniżej Żukowa na ówczesne działki, teraz to już tylko rudery tam straszą. Łowienie zaczęliśmy około 17 od zakrętu przy drodze. Na wodzie było widać ruch i to nie mały. Mówię tu o rybach, bo wędkarzy wówczas nie było tam zbyt dużo. W ciągu 4-5 godzin prawdziwe Eldorado: lipienie i pstrągi. W sumie złowił dziadek około 15 ryb kilkanaście się spięło. Wszystkie powyżej wymiaru mało tego lipienie w granicach 45-50 cm a jeden pstrąg 65 cm. Do domu zabraliśmy pstrąga takiego 40+. Ryba tego dnia zbierała wszędzie i nie był to okres jętki, późny lipcowy dzień. Następnego dnia pojechaliśmy ponownie, na wodzie martwo , zero ruchu nic. Pogoda taka sama, godzina tak samo około 17. I jak to w życiu wędkarskim bywa , jeden lipionek się zawiesił, może miał z 20 cm. Jakbym nie był dzień wcześniej w życiu bym nie powiedział, że takie ryby tam siedzą. Teraz jak czasem tam zajadę to włącza mi się retrospekcja, oczami duszy widzę to co wówczas się działo. Widzę mojego dziadka stojącego nad rzeką i machającego kijem a ja obok z podbierakiem grzecznie potulnie wypatruje brań .......... Tylko jeden taki dzień w życiu miałem nad rzeką (mówię tu o naszych wodach krajowych.)
Czasem się zastanawiam jak to się wszystko zmienia w tych naszych rzekach i prawie wszystko na gorsze. Jedna zmiana jest lepsza- czystość rzek. Przynajmniej w moim regionie się poprawiła i to bardzo;)
catch & release

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 13:03 #68921

  • fario1969
  • fario1969 Avatar
  • Online
  • Użytkownik
  • Posty: 468
  • Podziękowań: 43
Jeżeli już Wel.... Mam tam zaprzyjaźnionego lipienia. Od września zawsze stoi w tym samym miejscu. Dwa lata temu wyciągnąłem go 3 razy, rok temu z pięć razy. Nigdy nie bierze na nimfę. Tylko sucha. Jak tam zaglądam (od września), to jeżeli go nie wyciągnę, to przynajmniej wyjdzie do suchej. Nie wiem tylko dlaczego pojawia się we wrześniu. Jets tak chrakterystyczny, że trudno go pomylić z innym. W ciągu roku urusł ok. 1,5 cm. W tym roku powienien już mieć ok. 35 cm. Pewnie jeden z ostatnich...... :(
Z wyrazami szacunku
Jacek Lurka

muchoswiry.pl/

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 13:28 #68923

  • trotka
  • trotka Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 148
  • Podziękowań: 12
Pewnie tak, może jeszcze coś na "piekle" zostanie. Dano tam nie byłem, mam nadzieję że kajakarze nie oczyścili koryta do końca.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 14:32 #68927

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
KAjakarze nie...
Są fajne zwaliska, podmyte korzenie, świezo zwalone pnie...
Niestety rzekę wyczyścili koledzy po kiju...
Teraz przenieśli się na inne wody chyba bo jakos pusto się zrobiło nad wodą... (pod wodą też....)
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/05/26 14:52 #68931

venom napisał:
(...) Niestety rzekę wyczyścili koledzy po kiju... (...)

Kiedyś, jak już nie będą mogli znaleźć żadnej "killowej" rzeki z rybami, zrozumieją swój błąd.

Odp:Z pamiętnika muszkarza... 2011/06/01 19:32 #69169

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Zabijanie i zabieranie ryb może faktycznie bardzo irytować wędkarzy którzy teraz bezskutecznie chcą aby było tak jak trzydzieści lat temu.
n i e d a s i ę...!
Wody nie przybyło.........ubyło wręcz.A chętnych uprawiać ten "sport" się namnożyło.
Sprzęt........super. Samochody.....w zasięgu ręki....itd.
Komercyjne , drogie łowiska będą rozwiązaniem niezależnie od tego jakie mamy koncepcje.
Brać czy nie......myślę , że będzie miało mniejsze znaczenie.
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.139 seconds