TEMAT: Łososiowe C&R na świecie...

Jak by ludzie mieli w Polsce takie zarobki jak w Danii czy Szkocji to stać by ich było na kupno ryby w sklepie z hodowli . Wtedy by nie musieli kłusować w celach GŁÓWNIE ZAROBKOWYCH i nie zabierali by złowionych na wędkę ryb z łowisk.

Takie moje skromne zdanie , osobiście nie jem w ogóle ryb , ale od czasu do czasu zdarza mi się zabrać jakąś dla rodzinki jeżeli najdzie ich ochota a mi się uda złapać.

Oj Duńczycy sporo beretują ryb. Szczególnie morskie trocie, belony, dorsze itp. Do tego są całe tabuny Niemców, którzy żadnej rybce nie przepuszczą.
Ja osobiście wolę zjeść dziką rybę niż jakieś badziewie z hodowli faszerowane paszą i antybiotykami......

Najlepiej jest pojechać, pogadać z ludźmi, zobaczyć, potem wyciągać wnioski.

grilse napisał:
Widzisz tak się składa że pracuję w duńskiej firmie www.hvalpsund-net.dk/ , która zajmuje się produkcją sieci do Fish Farming'u. Miałem okazje połowić w Danii i porozmawiać z ludźmi oraz zobaczyć jak się zachowują nad wodą. Mówisz że sporo beretują rybek i przyznam że to jest fakt , ale sporo =/= wszystko co złapią! Wiadomo , dzikus smaczniejszy "naturalny". Duńczyk nie bierze tyle ryby ile udźwignie i ile pomieści jego bagażnik , tylko tyle ile potrzebuje. Widziałem wędkarzy , którzy przychodzili nad wodę , łapali w przeciągu 10 minut rybkę , składali muchówkę i wracali do domu ze zdobyczą, widziałem również takich co łapali po 30 ryb i nie brali ani jednej...

Co do nimców to nie wiem , nie miałem styczności z nimi nad wodą.

Oj,widziałem Duńczyków dumnie paradujących po plaży z trotką ok. 50. Tam jak trafisz na brania to złowisz nawet 20 ryb dziennie i co z nimi zrobisz? Rozsadek podpowiada zabierz ile zjesz, wiec bierzesz jedna rybke na tatara.Tym co mówią, że wypuszczają bo wolą kupić w markecie to gratuluje kubków smakowych.

Visniowy, była sytuacja na Fyn, gdzie na parkingu Niemcy żarli z grilla kiełbasę i serdecznie się z nami przywitali. Gdy jeden z nich mnie mijał, a ja miałem trotkę ok 65 cm to nawet się nie odezwał.Zazdrość-możliwe.Ale nie wszyscy Niemcy tacy są.W Danii urzeka mnie otwartość mieszkańców. Wszyscy na Twój widok uśmiechają się i oczywiście "cześć". A u nas-śmieszą mnie sytuacje nawet na tym portalu, jak wędkarze dopiero z relacji, z połowu dowiadują się, że łowili na tym samym łowisku ramię- w ramię. Tak ciężko przechodzi przez gardło słowo cześć, biorą, skąd jesteś?

Mnie Niemiec raz wnerwił na Fynie, bo jak zobaczył że mamy brania na muchę , to wlazł między nas i zaczął okładać spiningiem w poprzek naszych linek. Denerwują mnie też Niemcy co na kuszę walą ryby w nocy ze światłem. Raz widziałem jak się zwijali i mieli worek ryb.....

Wszystkie nacje sa równo popierdolone.
Moj kolega łowi kelty i Bornholmmie
Robi foty. : ryb. , filetów. . I zamrażarki .
Odradzające !!!
Poza tym jak byłem ostatnio to w Tv duńskiej pokazywali : Niemców i parking samoch. A tam głowy keltow i były Bardxo nieprzychylne komentarze. .

Daleko nie szukać. / Polacy na Litwie . Fakt kilku puszcza ryby. , reszta ....

Ja powoli tracę zapał do zmiany swiata
Jest jak jest

Ja dlatego na Bornholm nie pojadę. Wolę nocki na Fynie.....

maciasd napisał:


Tym razem Maciasd w pelni zgadzam sie z Twoja wypowiedzią.
Tez troche po swiecie pojeździlem i swoje widziałem.
Dlatego tak mnie wyjatkowo wkur..ą teksty na tym forum (a jest tego przewazajaca ilość),że u nas ryb nie ma bo są sami miesiarze i nieetyczni wedkarze a jedynym antydotum na ten stan rzeczy jest podniesienie juz obecnnie najwyzszych na świecie skladek pozwalajacych na połow ryb z 10 X tyle to bedzie wtedy dobrze.
Co chwila pokazuje sie tekst ,ze w Polsce połow ryb jest za darmo,dlatego "gumofilce"wszystko wyławiają.
A prawda jest taka ,ze niemal wszedzie jest tak samo,tylko w innych krajach mało kogo to interesuje ze ten czy tamten ryby zabiera lub wypuszcza.

P.S.
najbardziej mi podoba sie wędkarstwo w Niemczech.Pomijac przepisy w róznych Landach(szczególnie zachodnich a wschodnich),najbardziej podoba mi sie zakaz organizowania zbiorowego dreczenia zwierząt ,czyli organizacji zawodów wedkarskich,kary siegajace nawet i paru tysiecy Euro za sesje fotograficzne ze złowionymi rybami i w przeważajacej wiekszości nakaz natychmiastowego usmiercenia ryby po jej zlowieniu.
Jak ktos bierze wedke do reki to po to aby ryby zlowic i zabic.Jak natomiast wedka słuzy tylko do zaspokojenia snobistycznego hobby dreczenia zwierzat a zwierze jest tylko tu przedmiotem do tego sluzacym ,to tak naprawde temu co tak robi powinien przyjrzec lekarz o wiadomej specjalizacji.

Hej Maciej,

Jak jest na Dee i innych kultowych rzekach np. Szkocji, Angli czy Islandii gdzie miałeś okazję łowić?