TEMAT: Od czego powinien zacząć trociowy żółtodziób ?

Podczas swojej pierwszej trociowej wyprawy oczywiście złowiłem swoją pierwszą.Ale to była komedia.I to akurat walneła w najmniej oczekiwanym momencie, wieczorem.I była taka wielka jak krowa.Nie robiłem wówczas zdjęc.

Ciernikowaty napisał:Podczas pierwszej wyprawy trociowej wyjąłem 60 cm sreberko i miałem jeszcze 2 pobicia.
Pozdro.
PS .
Zdjęcie mam ale nie z cyfrówki (Zenith 12 XP)

Ja miałem dopiero trzeciego dnia trociowania

A ja pierwszy wypad i 1 troć 65cm na gumkę zwaną kopytem i od tamtej pory jestem pozytywnie nieuleczalnie zakręcony.

Na pierwsze trociowanie szedłem ścieżką wydeptaną w śniegu po kolana,obok ścieżki co krok był odcisk rybiego ogona szeroki na moją stopę (zimą noszę rozmiar 47).Tego klimatu nigdy nie zapomnę,pierwszą trotkę złowiłem po miesiącu i tak już mi zostało...

xx

Sprzęt masz dobry, pomysł też choć nie jest to najładniejszy kawałek rzeki. Mimo to na pewno nie będziesz żałował. Zaczynasz "taniec opętaniec", który prawdobodobnie trwał będzie do końca życia. Ja na swoją pierwszą wyprawę, samotnie w wysłużonym maluchu, wyruszyłem nad Parsętę do Wrzosowa w rok po wprowadzeniu stanu wojennego. Piątego dnia złowiłem kelta 52 cm i poznałem Gienka "Piekarza". Różnie bywało później, były miejsca na podium w zawodach trociowych, bywałem również jedynym bez ryby w składzie wyprawy. Wyprawy również z centralnej Polski (Ostrowiec Św.). Do dziś nie wyobrażam sobie sezonu bez troci, nic mnie tak nie "kręci".No może pstrągi 50+.
Pozdrawiam serdecznie.

Nie no, Panowie rozczulacie mnie. Cierpliwości to nam napewno nie zabraknie, wytrwałości równierz, jeśli zaś chodzi o to żebśmy nie żałowali, to myślałem bardziej w kontekście powiedzmy technicznym. Co zabrać, gdzie jechać, nie lubimy zbytnio tłoku . No i kwatery. Mam jeszcze pytanko dotyczące przynęt. Chciałbym zabrać ze sobą trochę gum, a że po latach obciążania kręgosłupa przeszedłem na zestaw minimum, to podpowiedzcie jaka gramatura główek ?

He, do dziś pamiętam swój pierwszy wyjazd na lubelskie i roztoczańskie pstrągi. Do kibla z nerwów biegałem co pół godziny. Przez cały dzień miałem dwa brania, bylem zrozpaczony swoja nieudolnością. A jak wracaliśmy to już zachodziło słońce, kazałem się koledze zatrzymać za mostem na rzeczce, w której było 20 cm wody. Przez 15 minut złowiłem siedem, przepięknych, małych (25-30 cm) pstrągów.A mój kumpel siedział w samochodzie i zastanawiał się czy poszedłem tą rzeczkę wypić. Jak wróciłem i pokazałem mu foty, zaniemówił.

Jeśli chodzi o gumy i troć to możesz być przygotowany, że w większości wypną się podczas holu po kilku pierwszych młynkach. Tak to już jest z jednym hakiem o ile go nie uczynią prostym. Widziałem kiedyś na Parsęcie jak wędkarz na gumę przyciął troć była całkiem okazała na oko 80 , zrobiła jednego młynka i gumka wyleciała z wody – powód tania główka z miękkim hakiem ryba wyprostowała hak . Stosuje główki od 10 do 25g haki tylko gamaki, polecam dozbrojkę od spodu kotwicą dwuramienną ale w takim zestawie trzeba liczyć się na spore straty z powodu zaczepów – a wiesz gdzie są wyniki ? tam gdzie patyki.

Pozdrawiam

Miro napisał:
Nie mam zbyt dużego doświadczenia jeszcze w tym względzie, ale na razie nie podzieliłbym Twoich opinii. Łowię trotki od tego roku na muchę, miałem na razie na kiju dwie i obie udało się wyjąć. Wiem że dwie ryby to jeszcze nie za bardzo reprezentatywna próbka ale jednak, da się coś wyjąć. Ważne też to, że używane przeze mnie muchy były kręcone na dobrych hakach z grubego drutu.
Podsumowując, moim zdaniem gumy ok, ale na porządnych główkach, z b. solidnymi hakami.