Tak sobie czytam te Wasze posty n/t keltów i mam takie wnioski :
1. Kto uważa, że kelty są zdechłe i nie walczą nie złowił po prostu jeszcze porządnego kelta. Te ryby potrafią powalczyć zdecydowanie lepiej niż wrześniowe napakowane ikrą.
2. Stawianie znaku równości między kimś kto zabija kelty a gumofilcem jest obraźliwe dla mnie i nie tylko dla mnie. Zastanówcie się zanim takie coś napiszecie.
3. Jeśli chodzi o walory kulinarne - jeśli umiejętności kucharza ograniczają się do posolenia ryby i wrzucenia jej na patelnię to nie dziwię się, że kelt smaku nie ma.
Nie podważam tu oczywistych oczywistości typu "zimowy srebrniak walczy lepiej niż kelt" albo "wchodząca ryba ma tłuste mięso a kelt nie" , ale proszę o nie popadanie w skrajności.
Zdrowych, Wesołych Świąt bez napinki