Od kilku dni nad Parsętą jest piękna pogoda- chmury, przelotny deszcz i burze przeplatane słońcem. Dziś wybrałem się z dwuręczną do rościęcina i kopydłówka w nadziei na kontakt z rybą. Ok godziny 11 widziałem spław pięknej jak sądzę troci na prostce kilkaset metrów poniżej mojego stanowiska. Po jakimś czasie miałem pociągnięcie sznura, na 99% jestem pewien że była to ryba- rzucałem w tamto miejsce wiele razy, zakładałem cięższy tip ale sytuacja się nie powtórzyła. Zwyczajnie zlamiłem branie

W międzyczasie trafił się jeszcze ok 60cm szczupak który dodatkowo podniósł ciśnienie. Starałem się łowić w pół wody, używałem intermedialnej głowicy (jestem pod wielkim wrażeniem jeśli chodzi o jej możliwości) z tipem s3 i prowadziłem muchę agresywnie, czasem z ręki jak zwykłego strimera. I muszę się pochwalić bo niespełna rok temu wyrzucałem może 5 metrów runingu, teraz tych 5 metrów zostaje w zapasie

We wtorek jeśli się uda to powtórka