Świeże info-woda w normie ,klarowna.Dzisiaj jak zwykle nie mogło się obejść bez sensacji nad wodą .Wybrałem się ze swoją suczką jamnikopodobna na rybki.Po paru miejscówkach nad wodą widzę że pies ogląda krzaczki zawzięcie.Widzę że się nie zabardzo kwapi do pujścia więc ją trochę podpuszczam(jak się zaraz okarze na prawie jej zgubę

).Pies tylko wszedł i nagle łomot jakby walec jechał ale z prędkością wiatru.Widzę stadko małych dzików a za nimi locha jak czołg.Dopada psa ale dzięki bogu pies zaczął tak ze strach piszczeć że dzik od niej odskoczył i pognał w las .Ja ze strchu już siedziałem na pobliskim drzewie

wiedząc że prosiaki uciekły w prawo a maciora w lewo,sądiłem że będzie tamtędy wracać ale wybrała na moje szczęście bagnisko.Nogi i ręce nigdy mi się tak nie trzęsły jak dzisiaj

Obejżałem psa ale na szczęście nic jej się nie stało.Po dobrych paru minutach poszedłem dale ale już bardziej ostrożny i pies też bo dzika widziała moja suczka pierwszy raz i mam nadzieję że ostatni.Złapałem dzisiaj jeszcze szczupaczka takiego 40 + ,śmigał jak sreberko.Lekko zmęczony po rajdach wrucił do wody.W drodze powrotnej w miejscu ataku pies ze strachu aż pchał się na ręce ,ale już nic w krzakach nie siedziało

Tak więc dzień pełen wrażeń.