Koledzy ,jeśli dobrze pisałem czułem w kosciach .Dzisiaj czułem się jak z krzyża zdjęty.Myślę sobie odpocznę po pracy kimnę się i pojadę .Budzę się przed samą 17-tą ,myśle cholera może już za pużno ?Ale nie jadę ,pogoda ładn trochę za ciepło sie ubrałem w samochodzie skwar:( Zajeżdżam n poczernino,woda poszła do góry myślę fajnie

pierwszy rzut i siedzi ,na krzaku

zrywam przychoćkę.Napweno niemam drugiej ,jednak jest .Idę dalej spotykam na prostce przy dębie miejscowych smarkaczy ,wiem że są wtykami kłusoli .Pytam co tam?Oni nic tylko mokre spodnie ,mówią że jechali prądem i nic nie ma .Lekko zrażony idę dalej.Rzut od niechcenia ,walnięcie,wiem że w tym miejscu jest zaczep więc ściągam blache .RZUT drugi i zaczyna się

jazda .Wali ostro dół rzeki jedno salto ,drugie .Podciągam pod brzeg ,widzę zapiętą piękną troć na trzy groty w nożyczkach ,lekkim ślizgiem ląduję ją na brzegu:woohoo: Ręce jak z galarety .TYLE CZASU:laugh:I OTO EFEKT MIESIĘCY WYRZECZEŃ I KŁUCIA POKRZYW
-
4.80 73 CM.wagowo to mój nowy rekord:blush: