świeże info-woda w normalnym poziomie lekko przez deszczyki trącona .Dzisiaj normalnie zwaliło mnie z nóg nad wodą .Idę sobie rzucam blaszką kol.Randapa i myślę sobie żadnej rybki nie widać nic się nie spławia ,macham ,macham i nagle łuuuup ,siedzi.Nerwowo na końcu kija coś się rusza i nagle luz ,mina zrzedła

myślę zeszła ale nagle znowu kij buja się nerwowo kręcę i znowu luz.Podciągam kij do góry i własnym oczom nie wierzę.WĘGORZ:blink: na końcu kija ,centralnie zapięty grotem za górną szczękę .Ja w śmiech bo nigdy czegoś takiego nie widziałem jak żyję

wyciągam go na trwę ,wije się niemiłosiernie i w tych pląsach wyrywa sobie ze szczęki kotwicę ,Blacha nie do poznania tak ją powyginał,muszę się uśmiechnąć do kol,randapa o nowy drucik;) i tak mi się dzionek skończył po 2 tygodniowej nieobecności