TEMAT: Lipienie 2025

Już od ładnych kilku lat sezon lipieniowy rozpoczynam dopiero jesienią. Mało tych ryb, mniej czasu, ale przede wszystkim trudniej trafić w optymalne warunki, a dopiero jesienią gdy wody brak na zaporach można trafić na ustabilizowana i czystą wodę. W końcu tak się stało, że zgrało się wszystko jak należy i po uzupełnieniu zapasów nimf w pudełku wyskoczyłem na cztery godziny łowienia. Wody w rzece malutko i na dzień dobry trochę wody z nieba, ale z czasem zrobiło się bardziej słonecznie. Kontaktów z rybami malutko i w dodatku z tegorocznym narybkiem. Gdzieś tam co jakiś czas dwulatki, ale nic większego nie widać. Dopiero w pewnym konkretnym miejscu zaliczam pięknego lipienia, którego namierzyłem jeszcze na początku sierpnia. Wtedy na nieco większej wodzie wychodził do pstrągowej przynęty, ale nie widziałem go w całości i nie byłem nawet pewien co to za ryba. Tym razem branie w pierwszym przepuszczeniu nimf i piękny kardynał 42 cm melduje się w podbieraku. Kilka fotek i do wody. Doławiam jeszcze kilka króciaków i niestety do końca odcinka nie widzę już nic nawet zbliżonego do wymiaru. Trafił mi się po prostu taki rodzynek
Czy będą kolejne wypady z muchą?? Zobaczymy











Sprzęt: muchówka Team Dragon FX 9" #4, kołowrotek Team Dragon FX400 #3/4, sznur Airflo.

Dopiero może trzy wyprawy lipieniowe w tym sezonie. Coś tam zawsze uda się trafić. Ostatni wypad trafiony jak 6 w totka. Ryby bardzo aktywne. Jak któregoś było widać to rzadko odpuszczał branie. Największy wyjęty 42 cm. Przynęta - nimfa - własnej produkcji????

Trochę wolnego, dobra pogoda i końcówka dobrej wody, więc na ryby! Trochę przyspałem i dziwne tematy z rana, więc czasu sporo straciłem, ale postanowiłem wdrożyć w plan wczorajszy pomysł. W trawie jeszcze resztki szronu, ale dobre słońce mocno grzeje w plecy. Na dzień dobry ...... sucha mucha, bo po dojściu na odcinek poszło kilka fajnych oczek, które z góry skarpy wyglądały na ciekawe. Oczkujące kardynały okazały się malcami. Pierwsza planowana rynna na zero i kolejne miejsce również. Za to już kolejna rynienka dała mi już spor frajdy, ale niestety z rybkami co najwyżej pod wymiar. Później znów zwykle cisza i gdzieś tam dalej na kolejnych szybkich prądach znów coś targało sznurem, ale i tym razem rybki ledwo pod wymiar. Późnym popołudniem w planie było ognisko, a jak się okazało największym problemem okazał się brak opału Sytuacja została jednak ogarnięta i zaogniona Do domu jednak na pusto nie wracałem i podebrałem do podbieraka garstkę podgrzybków, którym ostatecznie się nie oparłem.
























Sprzęt: muchówka Team Dragon FX 9" #4, kołowrotek Team Dragon FX400 #3/4, sznur Airflo.

W środku tygodnia tez można wyskoczyć na lipki, jak się ma urlop Znów wyścig z czasem i rosnącą wodą. Tym razem pogoda nie rozpieszczała i było ledwie kilka chwil kiedy z nieba nic nie leciało. Na szczęście tylko siąpiło, więc nie przemokłem. Lipków jak na lekarstwo, ale grubsze miejsca dawały po jednej rybie, raz mniejszej, a czasem takiej ledwo miarowej. Do zdjęcia pozował tylko jeden lipek 30 z malutkim plusem, a przy drugim padał deszcz, więc nie chciałem się męczyć ze skaczącą rybą i mokrym telefonem. Na koniec oczywiście dublet kiełbasek z ogniska, które cudem udał się rozpalić z resztek w miarę suchego drewna. Wyprawa okazała się również dobrym zwiadem przed nadchodzącym sezonem pstrągowym, bo nie było mnie tu jeszcze po powodzi i wiem, że wrócę tu ze spinningiem.









Sprzęt: muchówka Team Dragon FX 9" #4, kołowrotek Team Dragon FX400 #3/4, sznur Airflo.

Ostatni dzień wolnego, więc gdzieś tam nad wodę. Zastałem ponura i deszczową pogodę, której nawet nie sprawdzałem przed wypadem. Za nim doszedłem na łowisko i dobrze zacząłem łowić już dość mocno zmokłem stojąc raz w rzece, a po chwili uciekając do lasu. Gdy tak rozważałem ewakuację nagle pogoda zmieniła się o 180 stopni i wyszło piękne słońce na kilka godzin. Wyschłem i nieco się ogrzałem. Rybki znów, albo drobne, albo coś pod wymiar, a jak już "dobry" to kilka mm ponad wymiar. Brania ogólnie rzadkie, ale też nie stałem zbyt wiele czasu w lepszych miejscach, bo zagalopowałem się i miałem zbyt dużo do obłowienia. Na koniec dnia znów ekstremalne załamanie pogody z deszczem i porywistym wiatrem. Możliwe, że jeszcze gdzieś z raz czy dwa wyskoczę, ale baterie podładowane na długo.













Sprzęt: muchówka Team Dragon FX 9" #4, kołowrotek Team Dragon FX400 #3/4, sznur Airflo.