TEMAT: Brak okresu ochronnego dla troci i łososia na Zatoce Gdańskiej

Witaj Wojtek.
Szkoda, że takich ludzi jak TY jest niewielu.
Przerażające jest to, że starzy wędkarze nic nie robią aby zmienić otaczjący nas świat. Tylko w mołdych nadzieja. Przyznam się, że próbuje nakłonić ludzi nauki do naszej otwartej dyskusji ale zaintresoe jak na obecną chwilę jest śladowe lub moje starania marne. Obiecuje, że będę dalej wraz z tobą drążyć "słony temat".
Podobno MIR w Gdyni ma wydział zjmujący sie "zasobami morza" ale tego jeszcze nie sprawdziłem.
Ogólnie to wielkie dzięki kolego i tak trzymać.

Coś czuję, żę będziemy musieli spotkać się z "Pomuchlami" i od nich zaczerpnąć informacji, jak zorganizować "klub".
Próbowałem wyciągnąć info od orłowskiego rybaka Muszę przyznać, że jakiś niegaduła był. Stał tyłem i mnie nie widział, jak zapytałem się o troć i łososia. Odpowiedział, że "trochę" nałowili. Jak się odwrócił i zobaczył wędkarza z kijem w ręku, trochę się zagubił i palnął, że wcale tak dużo nie było a łososia to prawie wcale nie łowią.
Pozdrawiam
Wojtek "Wiśnia"

Koledzy.
Czy może mi ktoś podać właściwy sprawdzony adres meilowy do IRM Gdynia lub OIRM GDYNIA gdyż pisałem już kilka razy . Niestety nigdy nie dostałem odpowiedzi więc adres pewnie mam zły.
W kraju demokratycznym każdy obywatel może liczyć na odpowiedz ze strony instytucji państwowej ?

Adres napewno być ok ,tylko adresat ma w wielkim poważaniu,niestety
pisanie do 'takich "instytucji to jak gadka do sciany albo innego obrazu,nawet Ch......o nie raczy odpowiedzieć.

Adamie.
Widziałeś tych młodych ludzi wydających zezwolenia? Po pierwsze oni kompletnie nic nie wiedzą a po drugie wyglądają , jakby byli przestraszeni. Ile radości widziałem w ich oczach jak powiedziałem, że sprawę nielegalnych siat zgłoszę bezpośrednio do naczelnika.
Tam jednak, jedyną osobą z którą mogłem pogadać była księgowa, ponieważ na herbatce u kierownika i Pani naczelnik siedzieli...rybacy. Oni są tam zawsze. Tylko dzięki uprzejmości Pani księgowej, która połączyła mnie z inspektorem terenowym, mogłem "wyżalić" się osobie kompetentnej, choć muszę przyznać, że wiedza księgowej też była imponująca.
Jutro będę w OIRM-ie i postaram się dowiedzieć jak jest naprawdę z tym okresem ochronnym, skoro inne instytucje potwierdzają jego istnienie.
Pozdrawiam.
Wojtek "Wiśnia"

Witam.
Podobno okres ochronny dla troci i łososia jest niepotrzebny gdyż gro populacji pochodzi z zarybień?
Czy takie rozumowanie jest słuszne?
pozdrawiam wszystkich któży myślą innaczej.

Jak już wcześniej było tu napisane, zarybienia są dla rybaków z naszej kieszeni. teraz jest trociowa posucha na zatoce i nie wiem jak wytrzymam ten okres. Reda to deptak. Wierzyca jest bez ryby a sezon na niej zaczyna się w październiku a kończy w grudniu Wcześniej deklarowałem, że nie będę łowił na morzu, zatoce. Będę !!! I moi koledzy też będą !!! Określiliśmy jednak sobie przepis, że nie będziemy zabierać ryb brązowych, tarłowych, tak jak ma to miejsce na wodach szwedzkich, czy duńskich. Nie da rady siedzieć w domu i patrzeć przez okno, jak pogoda i przepisy mówią- łów. Trudno, tylko krowa nie zmienia poglądów.
Pozdrawiam
Wojtek "Wiśnia"

Zgadzam się z Tobą co do Redy, ale wolę deptak od pustej wody. Co do przewodniego tematu, czyli połowów bez okresu ochronnego w zatoce to myślę że siaty będą stały tak gęsto, że Twój gest co do kelta raczej napewno przysporzy kasy rybakowi. Pytanie co zrobić żeby postępowanie w/g "kodeksu skandynawskiego" jak proponujesz miał większy sens u nas?

Kurczę naprawdę napisałem "u nas"?

pozdrawiam
andy

Wydaje mi się, że taka inwestycja o której pisze tu poniżej poseł Kozak wpływa również na troć i łososia, ale na pewno już nie służy nikomu innemu jak cwaniaczkom, czerpiącym zyski z turystyki "plażowej".



Zapytanie nr 3384

do ministra środowiska

w sprawie planowanej inwestycji polegającej na odprowadzeniu wody z sopockich potoków w głąb Zatoki Gdańskiej

Szanowny Panie Ministrze! Zgodnie z doniesieniami prasowymi prawie 50 mln zł kosztować ma inwestycja, która odprowadzi wody siedmiu sopockich potoków w głąb Zatoki Gdańskiej. W chwili obecnej miasto ma obiecane dofinansowanie z UE w wysokości 20% jej wartości.

Realizację projektu rozpoczęto w grudniu 2008 r. Do czerwca 2009 r. wzdłuż sopockiej plaży zainstalowane zostaną kolektory zbierające wodę z potoków. Dwoma ogromnymi rurami, które zostaną położone pod dnem morza, woda ta zostanie wyprowadzona ponad 300 metrów w głąb zatoki.

Zdaniem władz miasta, wyprowadzenie wód potoków, a co za tym idzie także wód opadowych, daleko poza granice kąpielisk poprawić ma stan sopockich plaż. Rury kończyć mają się bowiem w miejscu, gdzie działanie prądów morskich zapewni szybsze mieszanie się wód opadowych z wodami morskimi. Zdaniem prezydenta Sopotu oddziaływanie wody z potoku nie sięga dalej niż dwieście, trzysta metrów od jego ujścia. Dalej słona woda zabija wszelkie ewentualne zarazki. Wyprowadza się wody opadowe w głąb morza, bo tam jest większa cyrkulacja.

Nie wszyscy jednak podzielają entuzjazm władz Sopotu. Naukowcy z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, uważają, iż realizacja inwestycji mija się z celem. Ekolodzy uważają, iż to nie jest żaden sposób na radzenie sobie z zanieczyszczeniami, to raczej wpuszczanie swojej rury wydechowej do ogródka sąsiada. Wprowadza się wodę słodką do wody morskiej. Nawet jeżeli zostanie ona wypuszczona kilkaset metrów od brzegu przy dnie, to i tak wypłynie na powierzchnię. Zależeć to będzie tylko od kierunku wiatru, czy wszystko wróci na plażę w Sopocie, czy też, co jest bardziej prawdopodobne, pójdzie w kierunku Gdańska. Naukowcy twierdzą też, że działania polegające na koncentracji zanieczyszczeń są sprzeczne z przyjętą w Europie tendencją rozwiązywania problemów z zanieczyszczeniami przez ich rozpraszanie. Przyrodnicy wypowiadają się tak, jakby zupełnie nie znali się na biologii morza.

W związku z powyższym, proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące pytania:

1. Czy realizacja tego typu inwestycji jest merytorycznie uzasadniona?

2. Czy w Polsce realizuje się taki sposób oczyszczania wód?

3. Czy taka inwestycja nie jest ˝darem˝ miasta dla trójmiejskich developerów, aby obok wybudowanych przez nich obiektów nie było brudnych potoków a realizację inwestycji podpięto jako inwestycję ochrony środowiska?

Z poważaniem

Poseł Zbigniew Kozak

Warszawa, dnia 13 lutego 2009 r.


Na 100% w tych strumykach żyją pstrągi potokowe. Wchodziły do nich również trocie a czy nadal wchodzą? Czemu nie? Skoro wchodzą do "Kaczej" przy odpowiednich warunkach.
Nigdzie nie mogłem znaleźć odpowiedzi ministra na to pismo.
Pozdrawiam
Wojtek "Wiśnia"

Wojtku prawda jest troszke inna. W tej inwestycji nie chodzi wcale o czystosc wody przy plazach sopockich tylko o usuniecie problemu podtopiania dolnego sopotu z powodu zapiaszczania rur i dacych pod plaza. Jest to informacja ze tak powiem z pierwszej reki.