gkacper napisał:Zawsze można zwrócić uwagę i jawnie potępić takie zachowanie. Jeżeli winę zwalać będziemy na bliżej nieokreślonych innych i przyzwalać na łamanie zasad to nie zdobędziemy uznania i zaufania ludzi którzy są władni na tym terenie. Bardziej dotkliwą karą dla "wędkarza" jest potępienie przez swoich kumpli niż straszenie policją. Tak naprawę chodzi o kulture osobistą i kulturę środowiska wędkarskiego.
Nie mam najmniejszego zamiaru udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Jak czytam cyt. "...nie zdobędziemy uznania i zaufania ludzi którzy są władni na tym terenie..." to przykro mi, ale flaki się wywracają. Wszędzie na świecie zaufanie do zwykłych ludzi jest normą a nie wyjątkiem. Wszędzie też władza walczy o zaufanie ludzi a nie odwrotnie. Tego nie trzeba nawet rozumieć, wystarczy przyjąć do wiadomości. Szanuję oczywiście pewne ograniczenia jakie niesie za sobą status Parku Narodowego, bo chcę by moje wnuki też miały możliwość podziwiania pereł naszej przyrody, ale nie godzę się na absurdy. Chciałbym usłyszeć argumenty Dyrekcji Parku dotyczące zakazu łowienia ryb. Powoływanie się na ustawę jest chybione, bo jest tam szeroka furtka umożliwiająca legalne wędkowanie.
Gdzie jest napisane, że owi ludzie niszczący klify to wędkarze? Jeśli twierdzą tak ludzie z WPN to wypada zapytać czemu nie interweniują, czemu nie pilnują tak cennych składników krajobrazu, czemu chcą zwalić odpowiedzialność na jakichś "onych" wrzucając wszystkich do tego samego wora? Pamiętaj, że ludzie z Parku wcale nie są zainteresowani aby ktoś się pętał po ich terenie. Byliby najszczęśliwsi gdyby zezwolono na zamknięcie Parku na cztery spusty. Bo po cholerę im frajerstwo pałętające się po plaży w dodatku nudzące o licencje na łowienie ryb. Stare wzorce aż błyszczą. Zakazać i po kłopocie. Zakładając ryzykownie, że kiedyś przyjdzie czas na dyrektora, który w głowie ma coś więcej niż ośrodek nerwowy, a w dodatku wytknie nos na wędkarskie ścieżki, można mieć nadzieję na zmiany. Dowiedziałby się wtedy, że ludzi z wędką nad morzem w obrębie Parku jest mało lub bardzo mało. Zobaczyłby też chmarę turystów rozdeptujących i zaśmiecających wszystko na swej drodze. Zobaczyłby też quady pędzące dziko po nadmorskim piachu. A w sezonie letnim ogniska palone przez szczyli zjeżdżających na wakacje z całej Polski. Tego zza biurka nie widać, trzeba ruszyć tyłek i pogonić podwładnych do roboty. Jeśli jednak nadzór przerasta możliwości dyrektora to kopniak kończący jego panowanie jemu się właśnie należy.