Kilkanaście lat temu miałem ciekawe i smutne spotkanie z wielkim pstrągiem. Namierzyłem bydlaczka w rynnie pod drugim brzegiem. Po bardzo celnym rzucie woblerem na odległość ok. 20 m, pod zwisające nad rynną krzaki, podniósł się on do nurkującego woblera i lekko go skubnął. Zacięcie okazało się nieskuteczne. Odczekałem chwilkę i ponowiłem rzut. Efekt podobny, wyjście pstrąga do powierzchni, skubniecie, zacięcie i nic. Zdenerwowany odgryzłem woblera aby ponownie zawiązać węzeł, bo tym razem mu porządnie przyłożę.
Pełna koncentracja, rzut, wyjście pstrąga, przytrzymanie woblera, zacinam i... żyłka wiotczeje. Pościł węzeł, którego nie sprawdziłem po zawiązaniu. Wtedy zastosowałem typowy węzeł. Żyłka miła średnicę 0,22 mm i 5 kg wytrzymałości. Przed kolejnym wyjazdem na trocie kupiłem nowe żyłki (0,30 i 0,25 mm) i zacząłem eksperymenty z wytrzymałością węzłów. Na początek poszło kilka znanych sposobów wiązania supełków, w wersji „na mokro” i „na sucho”. Wyniki były różne od lekkiej siły niszczącej węzeł do kilku nacięć na mojej dłoni. Następnie zacząłem kombinować z całkiem nowymi supełkami jakich świat wędkarski nie widział. Efektem tego jest dość dziwny i zaskakująco mocny węzeł nazwany może na wyrost węzłem „PiterS’a ®”.
Pierwszy krok przy jego wiązaniu polega na przełożeniu żyłki (ok. 20 cm) przez oczko krętlika w tę i z powrotem (rys. 1) tak aby pozostała większa pętla. Następnie powstałą pętlę zaginamy w stronę głównej żyłki. Teraz końcowy odcinek żyłki owijamy przez powstałą pętlę i dokoła głównej żyłki 5-7 razy (rys. 2).
Bardzo ważne aby, przy przeplataniu końcówką żyłki przez pętlę, owijać pętlę od strony krótszego końca żyłki (na drugim rysunku końcówka żyłki na czerwono), a nie od strony żyłki głównej (znacznie słabszy węzeł). Może trochę zawile napisane ale na rysunku widać to lepiej. Następnie powoli zaciągamy węzeł żyłką główna, przytrzymując jednocześnie końcówkę żyłki żeby się nie luzowała. Na końcu dociągamy mocniej krótszy koniec. Przycinając pozostałą końcówkę zostawmy ze 2-3 mm ponieważ węzeł podczas łowienia ma tendencje do lekkiego luzowania się, ale na pewno się nie rozwiąże, dłuższa końcówka pozwoli na ponowne dociągnięcie.

Na zdjęciu widać gotowy węzeł „PiterS’a ®”. Węzeł może nie wygląda zbyt ciekawie, ale wszystko zależy od dokładności zaciągnięcia. To czy węzeł wiązać „na mokro” czy „na sucho” należy przetestować samemu ponieważ każda żyłka (różni producenci) jest inna. Również nie każdy węzeł da się zastosować do każdej żyłki. Na wytrzymałość każdego węzła duży wpływ ma wiek i zużycie żyłki. Przetestujcie ten węzeł, może się do niego przekonacie. Ja ten węzeł stosuję od dobrych dziesięciu lat.