TEMAT: TVN UWAGA o kłusownictwie

Zadam nieco przewrotne pytanie do wszystkich rozumiejących temat. Co za różnica dla statystycznego Kowalskiego, jeśli w rzece nie ma ryb, czy to za sprawą kłusoli, czy przez działanie pzw??? Vide wątek Parsęta i filmy Maklera. Widziałem takie rzeczy od 2002 roku na Redze. Te same beczki, te same tępe wyrazy twarzy ludzi mordujących ryby podczas tarła, w imię jedynie słusznej idei. Rzeka traktowana jak miejsce pozyskania ryby, Bałtyk jak tuczarnia. Proste.

Pan Strażnik bardzo ładnie opisał działanie przetwornicy. Szkoda, że zabrakło szczegółowych rysunków technicznych. Ogólnie program na duży + !!

No może za wyjątkiem pokazania szybkiego wypuszczenia kłusoli po przesłuchaniu

Czapla Siwa napisał:
Panowie, Policja z Karlina wie najlepiej jak z takimi typami postępować - nie martwcie się

Niestety, wszyscy wiemy jaką wagę prokuratura przywiązuje do przestępstw z Ustawy o Rybactwie Śródlądowym. Niejednokrotnie zdarza się, że kłusownik jeszcze zanim stanie przed sądem w sprawie popełnienia przestępstwa, zatrzymywany jest przez służby jeszcze kilka razy. Następnie sędzia łączy sprawy, w wyniku czego kłusol dostaje wyrok w zawieszeniu za popełnienie kilku przestępstw.
Tak być nie może. Dziady powinny wędrować za kraty bezwzględnie po drugim zatrzymaniu za kłusownictwo, a zawieszenie powinno trwać 10 lat. Do tego za każdą rybę bezwzględnie 5-krotna nawiązka przeliczana ewentualnie na ilość dodatkowych tygodni odsiadki.

Albo ta 5-krotna nawiązka powinna by przeliczana na prace społeczne, niech pracują na siebie a nie żeby skarb państwa jeszcze ich utrzymywał w więzieniu za nasze podatki. I faktycznie nie do pomyślenia jest coś takiego jak podwójne zawiasy za to samo przestępstwo. Zanim zacząłem się orientowac w tym temacie byłem pewien że w cywilizowanym kraju w środku europy jeżeli ktoś kolejny raz popełnia to samo przestępstwo to automatycznie odwiesza się karę zawieszoną wcześniej, a tu taka niespodzianka... Mam nadziej że wczorajszy program na tvn zwiększy świadomośc społeczeństwa.

Endrju napisał:
Bardzo ciekawa obserwacja ...

Wytropienie i ujęcie kłusowników to tylko dostarczenie "surowca" do dalszego przetwarzania ....

Przyszła mi na myśl analogia z wypiekiem chleba i uprawianiem zboża ...

Od jakości zboża, dostarczonego przez rolnika, zalezy możliwośc dalszego wykorzystania tego surowca ... jeśli jest dobrej jakości, to może być z niego w końcu chleb, ale jeśi marnej, to będzie nadawało suie najwyżej na pasze i zeżre je "nieorgacizna" albo drób ... a jesli będzie bardzo kieopskie, to nawet do tego nie będzie się nadawało, nawet na przerobienie na alkohol się nie przyda ...

To zboże wymaga dobrego przemielenia, żeby stało się dalszym surowcem do wytworzenia chleba, klusek, ciastek ... i tu dokonuje się kolejna selekcja, już bez udziału rolnika, ale zależna od jego wstępnej pracy ...

W końcu mąka trafia do piekarni i w zależności od wyposażenia piekarza, od tego, czy trafi do piekarni "mechanicznej", gdzie zostanie potraktowana jako produkt "masowy", czy do piekarza "bez serca" do swojej pracy, czy też do troskliwego rzemieslnika, który "dopieści" kazdy bochenek, powstanie chleb lepszy lub gorszy ...

Strażnicy dostarczają takiego "ziarna" i zostawiają je w rękach innych ... samo ujęcie kłusownika to jedno, a cała rzecz w jakości i sile dowodów, co warunkuje możliwośc ich przerobienia na "produkt finalny" ...

Ważne też jest to, w czyje ręce oddaje się cała sprawę ... jeśli w ręce "mechanicznej" prokuratury, której celem działania jest występowanie w interesie publicznym, a nie w interesie bezpośrednio gospodarujących w obwodach rybackich, to dostarczony "surowiec" zostanie "przetworzony" tylko pod takim kątem ... "bochenek chleba jest bochenkiem chleba", koniec i kropka ...

Natomiast najważniejszy jest udział poszkodowanego użytkownika rybackiego, nie udział "bez serca", ale troskliwy udział. Dobrze reprezentowany użytkownik rybacki, reprezentowany przez znającego procedurę i cała sprawę, fachowego adwokata, występujący w charakterze oskarzyciela posiłkowego, ma bardzo szerokie uprawnienia w trakcie procesu, oraz możliwości występowania w swoim imieniu, dbając o zapewnienie orzeczenia adekwatnych środków karnych przez sąd, według przedstawionych wyliczeń rzeczywistych strat ...

Strażnicy i policjanci sa ważni, jako dostarczyciele "surowca" możliwie najlepszej jakości, dowodów umożliwiających udowodnienie popełnienia czynu zabronionego i zakres szkody ... Natomiast najważniejsi są ci, którzy przetwarzają ten surowiec, przedkładając go do oceny sądu, z własnymi sugestiami ... Nikt nie zadba lepiej o sprawy poszkodowanego niż on sam, jeśli chce i potrafi skorzystać z przysługujacych mu uprawnień ...

Zakres kar oraz sposób ich orzekania są zawarte w odpowiednich przepisach i zapatrywania "dostarczycieli surowca" mają tu małe znaczenie ... ważne, żeby były stosowane przynajmniej w dostepnym zakresie, ze skutecznym wykorzystaniem dostępnych "narzędzi" ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Panie Jerzy pięknie Pan to objaśnił w 100% popieram finał sprawy zależy od zaangażowania i zainteresowania się sprawą gospodarza wody.

Koledzy wszyscy są obużeni kłusownikami łowiącymi prądem a jest przeciesz nawet filmik dodany przez Maklera jak odławiają tarlaki prądem na Parsęcie nie kłusole tylko PZW. Zacznijmy robić porzod PZW . Nie bronie kłusoli ale odławianie tarlaków na pozyskanie ikry i mleczu i uśmiercanie tych ryb to też paranoja. Wielu ludzi z Lęborka walczyło o tarło na żywej rybie i im się udało zaco ich podziwiam i gratuluję . Odsyłam do tematu Pierwsze tarło na zywej rybie nad Łebą. Może to PZW robi wieksze szkody odławiając na pozyskanie ikry niż kłusole ? Ale nie mi to osądzać . Pozdrawiam Sławek

Miro napisał:
Dziękuję za ten komentarz. Jednak całe zagadnienie jest bardzo skomplikowane, wymaga sprawnego wspóldziałania na poszczególnych etapach, oraz dobrej koordynacji wszystckich uczestniczących w ochronie łowisk ... przestrzegam przed zbyt pochopnym i nadmiernym upraszczaniem ...

Najwazniejszym, moim zdaniem, przesłaniem jest to, że angażując się w ochronę łowisk nie wystarczy "uganiać się za kłusownikami" w oczekiwaniu, że resztę "ktoś powinien załatwić", ale że konieczne jest skonstruowanie całego systemu decyzyjnego i wykonawczego, zapewnaijacego sprawne działanie ... potrzebne jest utworzenie sprawnego "gospodarza wody" w istniejących ramach prawnych ... jeśli fizyczne pilnowanie wody jest wyrazem poczucia udziału w "byciu gospodarzem", to takie poczucie potrzebne jest aż do poziomu wyłaniania sprawnej reprezentacji "osoby prawnej" jaką jest np. okręg, czyli do powoływania zarządu, w którym większość podejmujących wiążące decyzję będą stanowili przedstawiciele świadomych gospodarzy ... dopiero tacy ludzie będa w stanie skutecznie występować przed sądem, doceniać zasadność zatrudnienia fachowego pełnomocnika, oraz wiarugodnie i rzetelnie (w domyśle - wysoko) wyceniać straty ... Zatrzymywanie się w uczestniczeniu w gospodarowaniu łowiskami na poziomie fizycznego wykonawstwa, na poziomie "surowcowym", bez uczestniczenia w bieżąacym sprawowaniu władzy jest podobne do pozostania z otwartą gębą kiedy zaczyna się recytowanie alfabetu od "A", a zapomniało się kolejnych liter, żeby dotrzeć do "Z" ...

Zaś jeśli mowa o "dostarczaniu surowca" to powinien być on "jak najlepszej jakości", bo od tego zależy możliwość dalszego postępowania ... i w tym celu trzeba zdawać sobie sprawę z tego "dalszego ciągu technologicznego", z jego wymagań i ograniczeń ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Zapewne masz racje( do Sławka) z tą szkodą, ale tu chodzi o duże pieniądze, wiec nie licz , Ze coś w najbliższym czasie się zmieni.