TEMAT: Odcinki no-kill... za i przeciw.

Wizio!
bardzo trafnie i na temat!

Tu poproszę o dyskusję.

A ja bym chciał, żeby te osoby które twierdzą, że znają łowiska złów i wypuść, w których nagle zniknęły ryby podały nazwy tych mitycznych lokalizacji. Mogę wszystko zmyślić i napisać co mi się chce kiedy słyszę te opowieści o kłusownikach. Wynika, że to tylko legenda skoro że nikt nie napisał że widział i oprócz tego wiedział co robić

Analiza mówi też, że przypadku ustanowienia tzw łowiska złów i wypuść może być, że chwilowo pojawia się większa presja wędkarzy mięsiarzy, którzy po prostu przyjechali po rybę albo ryby po holu zdechły bo tyle razy zostały złowione. To jest reklama łowiska (wpisujesz no kill i masz zlokalizowane łowisko). Na odcinku rzeki 10 km nie znajduje się wielu ciekawych ryb jeśli ktoś by nie wiedział. A po zarybieniach to że nie ma ryb to swój udział miały ptaki, kajakarze a przede wszystkim kto mityczni kłusownicy, lub kombinator mieszkający nad rzeką?

Przepraszam ale o jaka dyskusje? Taka w ktorej powycinasz czesc tresci postow wedle wlasnego widzimisie? Brzydze sie taka forma manipulacji, toba juz tez. Myslalem naiwny ze wedkarskie fora tego poziomu co FORS wolne sa o tego typu zagrywek. Chyba sie mylilem..

Jednak wierzę, że pstrąg może wrócić do wody w podobnej kondycji jak 5, 10, 15 kg karpik lub amur. Co prawda ktoś w regulaminie łowiska napisał, pstrągów złowionych nie można z powrotem wpuszczać do łowiska ale nie wiem
jakie ma doświadczenia. Tutaj również ryba powinna cieszyć innych oraz dorastać sobie dzięki temu że ktoś wie co tej rybie potrzeba. Oprócz naszych również skromnych potrzeb

Co Wy pieprzycie o tym, że pomysł z no kill w polskich realiach jest zły… Łowiłem na wielu takich odcinkach w całej Polsce, nie mówię to o Odcinkach Specjalnych, tylko o odcinkach ogólnie dostępnych w formie łowisk no klil.
W swoim regionie nigdzie nie zauważyłem wzrostu kłusownictwa, fazowania ryb itp. Jeżeli widzicie, że ktoś kłusuje, wali ryby prądem to zgłoście to do odpowiednich służb, bo nie robiąc tego tak samo się przyczyniacie to tego kłusowania. Jeżeli wiecie, że to robią to idźcie nad wodę z kolegami i ich przypilnujcie. Takie pierd… o tym kłusownictwie, że tyle tego jest. Może czas wziąć się za to i zrobić z tym porządek, a nie pierdolić o tym że wszędzie kłusują. Kontroli nad wodą często nie widać, nie trzeba podchodzić do każdego wędkarza wystarczy go poobserwować kilka/kilkanaście minut i wtedy podjąć decyzję, kontrola czy nie. Biorąc na przykład będący na topie temat utworzenia odcinka NK na Wdzie. Chłopaki z koła i nie tylko mają pomysł na to jak to przypilnować, mają wsparcie z zewnątrz, mają wsparcie Policji. Trzeba im tylko dać szansę, żeby pokazali że dadzą radę, a nie pieprzyć głupoty w stylu że no kill w polskich realiach nie ma sensu. Oni pokażą że ma sens. I sam chcę im w tym pomagać. Pilnować może każdy etyczny wędkarz, chociażby będąc nad wodą nie pozostając obojętnym na wszelkie nieprawidłowości. Kłusownictwo jest w Polsce, bo większość wędkarzy na to pozwala – bo to nie moja sprawa itd. A te rybki przeliczając to są nasze pieniążki. My płacący składki, robiący opłaty jesteśmy dzierżawcami tej wody na której kłusują. Takie pytanie retoryczne: Jeżeli ktoś Ci wejdzie do ogródka i będzie wyrywał marchewkę, albo coś niszczył to zareagujesz?
A z rybami na wszystkich wodach czy są to OS czy No Kill czy zwykłe wody jest tak, że raz są raz ich nie ma. Tym bardziej tyczy się to pstrągów i lipieni. Lipień żyje średnio 5-6 lat czasami trochę więcej. Wypadnięcie jednego rocznika, albo dwóch z powodów np. nieudanego tarła robi dużą pustkę w populacji na 2 lata… Jeżeli tarła są udane i wszystko gra to ryby bardzo często migrują, raz są tu raz są tam. Na danym odcinku zrobi się mniej jedzenia, warunki hydrologiczne lub pora roku się zmieni to przemigrują na inny. Albo są i nie biorą, albo na odcinkach w formule NK wędkarze nie potrafią ich złowić bo były kute kilka razy i są cwane – przykład lipasy z OS San…

wizio napisał: No widzisz, ja nie mam z tym problemu, gniazda potrafię rozpoznać i po prostu idę dalej, nawet nie próbując tam muchy zamoczyć. Napisałem chyba wyraźnie o omijaniu odcinków a nie chodzeniu wężykiem. Co do reszty masz 100% racji. Tylko powiedz mi jak kogokolwiek czegokolwiek nauczyć, jesli głownymi tematami jest gdzie, co i na co złowić, a odpowiedzi o nauczeniu się czytania rzeki sa poczytywane za hejt i wywoływanie gównoburzy?? Gdzie zwrócenie uwagi na niewłaściwe obchodzenie się z rybą, albo wyscigi na ilość przeruconych maluchów spotykają się z agresją oponentów?? Gdzie apel o odpuszczenie sobie męczenia pstrągó w 20 stopniowej zupie odbierany jak herezja jakaś??

Edit:
Twoje słowa dotyczą niestety wszystkich łowiących, nie tylko tych wrednych nokillowców... ci którzy zabierają postepują dokładnie tak samo, a róznią sie jedynie tym że częśc ryb zabiorą zgodnie z regulaminem...

takie odcinki no kill są KONIECZNOŚCIĄ na KAŻDEJ RZECE,jedne rotacyjne,inne-tarliskowe-na stałe.To się rzekom od nas po prostu należy.Jak psu buda.i nie toleruję głosów sprzeciwu.

Odcinki No Kill tak jak kolega wyżej napisał są potrzebne do tego nacisk na wiedzę jak rybę wypuszczać, szanować itp. Wędkarstwo to piękny sport, hobby więc nie powinniśmy traktować to jak dostawcę "darmowego" mięsa.