TEMAT: Czy odwrócenie haka w muszce do góry ma wpływ na utratę ryb?

Witajcie!

Od dłuższego czasu męczy mnie ten temat - czy odwrócenie grota haka w muszce do góry ma wpływ na ilość spiętych ryb podczas holu? Interesuje mnie szczególnie ten temat w aspekcie troci i łososi. W tym roku podczas mojego krótkiego pobytu nad Słupią miałem na muchę trotkę (taką kelcinkę 60 cm), ale po kilkudziesięciu sekundach walki spadła mi. Rzeka ta jest bardzo czepliwa, masa w niej gałęzi na dnie i czasami widzę porady, by na takie miejscówki wiązać haki odwrotnie, tzn. grotem ku górze. Widziałem ciekawe muchy (puryści poprawią, że sztuczne przynęty) wiązane na hakach jigowych. Pomijając wg mnie zbyt małą ich wytrzymałość na rozginanie, to zastanawiam się jak może być z wbiciem tych haków w pysk ryby i trzymaniem podczas holu. Jednak większość much wiązanych jest w sposób tradycyjny, grotem w dół... Macie jakieś doświadczenia w tej materii?

Pozdrawiam,
Zet.

Położenie żądła (góra-dół) nie wpływa absolutnie na chwytliwość. A spadki troci spowodowane są tylko tym, że haczyk nie trafił w tzw. nożyczki.
Po braniu mucha płasko leży na języku troci skierowana grotem do wewnątrz (po zacięciu grot wbija się w okolicy nożyczek), lub grotem na zewnątrz (wtedy następuje zapięcie za język, lub przód pyska, o ile nastąpi).
Stąd są częste spadki tuż po braniu.
Podwójne haki zapobiegają takiej sytuacji.
Przy połowie na suchą, lub mokrą muszkę "odwrotna" pozycja wręcz ułatwia zacięcie. Ryba po braniu schodzi w dół, my zacinamy w górę. Zwykła mechanika.

Dzięki za szybką odpowiedź! Akurat ta moja muszka to była tubowa i do tego z podwójnym hakiem (obcięte jedno ramię kotwiczki) umieszczonym "do góry". Mimo to trotka spadła. Ale i tak dała mi górę radości . Zastanawiałem się tylko, czy przypadkiem takie ułożenie tych ostrzy nie jest jednak błędne.

Pozdrawiam,
Zet.

Jej życie, Twój pech, lub odwrotnie, Twój pech a jej życie
bo,gdyby wszystkie zacięte ryby były nasze, to rzeki świeciłyby pustkami.
w tubach masz mały przegub na łączeniu haka z muchą i to może być powodem lekkiego zacięcia.

Wiesz, nie narzekam, że jej nie wyjąłem, bo i tak pokazała mi, że idę słuszną drogą . A większą rybcię już na tym wyjeździe miałem, więc nie potrzebowałem kolejnej .

Faktycznie, przegub był, ale podobno właśnie on powinien ograniczać ilość spięć ryb.

zgoda, ale po dobrym zapięciu