TEMAT: Jesienne lipkowanie

Garstka zdjęć z czterech wyjazdów za lipieniem na Kwisę i Bóbr. Tam gdzie mniej wody to Kwisa, a gdzie więcej to Bóbr

Pogoda dopisuje, ale z rybkami gorzej.


Tu znów woda nie dopisała bo MEWkarze zrobili chuśtawkę.


Coś koło 30.


Piękna malowicza rzeka w Borach Dolnośląskich.






Trzydzieści z małym plusem.


Ach te skarpy!

Robieniu zdjęć nie mogę się oprzeć co wyprawa to ponad 100 zdjęć!

Kolejny 30 choć tu wymiar ustawowy już 35cm, ale takie to wciąż wielka rzadkość.




Piękne barwy jesieni.








Typowe pstrągowe zwałki.

Kończymy łowienie choć klimaty wciągają.






Na dowidzenia 33-34cm




To już sobotnie łowy i to co ostało się na topowym niegdyś odcinku. W dolisku za zwaliskiem kilkaset (ok 300) kleni, jazi, leszczyków i boleni(!) pod 60cm. Lipieni już tu nie ma i nie będzie





Bolek 60+ jakiego Odra by się nie powstydziła, aż strach pomyśleć jak kopnie wiosną na pstrągowego woblerka.

Posiłek regeneracyjny z dzikiej jabłonki.


Nie było mnie tu kilka miesięcy i to co zastałem i nie tylko na tym odcinku!


Na szczęście prace naturalizujące już ruszyły.


Obserwator.


I znów te skarpy.




Jedyne, a może dopiero pierwsze gniazdo tarłowe na kilku kilometrach rzeki


Polska Mongolia.

Kończę łowienie choć ciągnie w te doły i rynny.






Takie jaki i inne miejscówki są PUSTE! Dawniej nie schodziło się z takiego miejsca bez miarowej ryby!


Z żalem spoglądam na rzekę i widzę pustynię! Dwóch łowiących i nawet brania lipienia, brak kontaktów wzrokowych, brak oczek, brak lipienia, a miejscówki 100%-towe .........dawniej.


Kilka MEWek i przepuszczenie rzeki przez gigantyczną żwirownię zrobiło z rzeki studnię w pięć lat. To nie wędkarze wyłowili ryby, to pazerne państwo dla garści piachu i kilku watów "czystej" energii zabiło życie (lipienie w 100%) w Bobrze.

To bardzo przykre:( Bo pana odcinek się znacząco pogorszył a mój w 100% polepszył.Od kilku lat woda zaczęła niszczyć umocnienia brzegu w niektórych miejscach przedarła się przez las tworząc piękne miejsca zarówno na lipienie jak i kropki.
A szkoda bo myślałem że polepszyło się na całym bobrze...(

Przykro jak cholera bo sporo się nadeptałem w tych okolicach. To zdjęcie mnie po prostu nokautuje.

Wzrok wpatrzony gdzieś w pustą wodę i ten patyk w opuszczonych rękach. Bóbr już tam dla nas umarł.

Pozwoliłem sobie podpiąć się pod temat. Moje pytanie z pewnością będzie troche laickie. Pierwszy sezon łowię na muchę, metoda ta wciagnęła mnie już bardzo mocno. Teraz moim celem jest przechytrzenie lipienia. I tu dochodzę do sedna sprawy. Jak te ryby się zachowują przy znacznym ochłodzeniu, takim jakie jest zapowiadane na weekend, nawet z opadami deszczu ze śniegiem? Do rzeczki z lipieniami mam kilkadziesiąt kilometrów, nie ukrywam że ciągnie mnie bardzo żeby spróbować, ale nie mam żadnego doświadczenia z tym gatunkiem i boję się trochę, że wyjazd będzie bezcelowy. Czy w takich warunkach są jakieś szanse na brania?

Lipień potrafi ładnie żerować nawet przy ujemnej temperaturze powietrza dosyć intensywnie widywałem nawet w lutym oczkujące lipienie ale jak chyba każda ryba nie lubi gwałtownej zmiany pogody.

Na dowód słów Tadeusza...zimowy lipton