TEMAT: PARSĘTA 2012 Memoriał Wiktora Wierzbickiego

Doceniając wysiłek organizatorów związany z przeprowadzeniem zawodów, muszę napisać, że ABSOLUTNYM nieporozumieniem i samodestrukcyjnym czynnikiem dla ogólnopolskich zawodów trociowych, w szczególności tych z cyklu 'Turnieju Czterech Rzek', jest dopuszczenie udziału osób, których wędkarska etyka nie sięga nawet poziomu przepisów Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb.

Od dawna wiadomo, że zawody trociowe nie zawsze wygrywają osoby, które ryby faktycznie łowią. Dlaczego więc, jakby nieszczęścia było mało, kwalifikuje się do startu w zawodach ludzi, którzy stoją na bakier z przepisami UoRŚ i mają na swoim koncie m.in. bliskie spotkania z SSR w trakcie okresu ochronnego troci?
Oglądanie takich 'wędkarzy' na szczycie podium zawodów jeszcze bardziej razi w oczy (dodałem 'na szczycie' nie bez powodu).

Moja wypowiedź nie jest atakiem w stronę organizatorów imprezy a w stronę całego rozgrywanego Turnieju, którego charakter jest bardziej niż archaiczny. No cóż, może pasuje on do wędkarskich realiów w jakich żyjemy

Endrju - mam nadzieję, że nikt nie potraktuje tego jako atak - ja tego tak nie odbieram, byłem wśród organizatorów i przyłożyłem do organizacji swoją małą cegiełkę. Zadaję sobie jednak pytanie, na jakiej podstawie organizator ma zainteresowanemu zezwolić albo zakazać uczestnictwa w zawodach? Czy wzorem niektórych instytucji zażądać przedstawienia zaświadczenia o niekaralności? Kto takowe miałby wystawić?(prezes macierzystego koła, komendant miejscowego SSR?). Bez udokumentowanych powodów niedopuszczenie do startu będzie zwykłym pomówieniem i dyskryminacją. Wystawienie "wilczego biletu" wymaga podstaw. Oczywiście nie bagatelizuję problemu, wręcz odwrotnie. Twarz zwycięzcy jest mi znana - biorę udział w różnych zawodach i oglądam a czasami kupuję przynęty które są wystawione przez różnych producentów. Za kilka dni Reska Troć - ciekawe jaka będzie decyzja organizatora? (z tego co rozumiem terenu działania zwycięzcy).
Na zakończenie dodam, że Sędzia Główny zawodów Pan Tadeusz Przybyś przed ogłoszeniem oficjalnych wyników i dekoracją zwycięzców pytał, czy są jakieś uwagi i protesty - z tego co pamiętam nikt nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia.

Cieszę się, że moje słowa nie zostały źle odebrane.

Jest prosty sposób przepędzenia "bydła" z zawodów.
W informacji o zawodach zawiadamiamy, że do udziału w imprezie dopuszcza się tylko osoby, które nie wchodziły w konflikt z przepisami zawartymi w UoRŚ. Podczas odprawy zawodników każdy składa dodatkowo podpis we właściwym miejscu.

Oczywiście zacząć powinniśmy od tego, że osoba przyłapana na łowieniu na robala w czasie okresu ochronnego nie powinna już dawno posiadać karty wędkarskiej lub uprawnienia do ponownego nabycia zezwolenia. Ale w takim kraju żyjemy.

Na samych zawodach mnie nie było. Nie było też, z jednym wyjątkiem, chłopaków z OSY. Mogę tylko dodać, że jako wędkarze nie tolerujący pewnych zachowań nad wodą i walczący z patologią nad naszymi łowiskami, byliśmy oburzeni gdy poznaliśmy wyniki zawodów.


Pozdrawiam serdecznie,
Andrzej

Podpisuję się pod tym co pisze Endrju, dodam jeszcze tylko, że dopuszczanie takich osób do rywalizacji bądź co bądź sportowej jest przyzwoleniem społecznym na kłusownictwo, w dodatku przez osoby które powinny szerzyć i propagować etyczne wędkarstwo. Tym postem nie chcę atakować organizatorów Memoriału(o czym Oni sami chyba wiedzą) , ani całego pucharu żubra. Myślę jednak że czas w którym po raz kolejny na najwyższym stopniu podium prestiżowych zawodów trociowych staje osoba która powiedzmy delikatnie ma niewiele doczynienia z etycznym wędkarstwem jest odpowiednim momentem na taką dyskusję.

Moim zdaniem organizowanie zawodów w łowieniu troci czy łososi w formie rywalizacji o punkty to nieporozumienie.Nasłuchałem się nad wodą tylu opowieści o patologiach.Jestem skutecznie wyleczony z uczestnictwa w tych imprezach.Towarzyskie spotkanie połączone z wędkowaniem-TAK !!!! Wyścigi po rybę-NIE !!!!

Doceniając wysiłek organizatorów związany z przeprowadzeniem zawodów, muszę napisać, że ABSOLUTNYM nieporozumieniem i samodestrukcyjnym czynnikiem dla ogólnopolskich zawodów trociowych, w szczególności tych z cyklu 'Turnieju Czterech Rzek', jest dopuszczenie udziału osób, których wędkarska etyka nie sięga nawet poziomu przepisów Regulaminu Amatorskiego Połowu Ryb.

Od dawna wiadomo, że zawody trociowe nie zawsze wygrywają osoby, które ryby faktycznie łowią. Dlaczego więc, jakby nieszczęścia było mało, kwalifikuje się do startu w zawodach ludzi, którzy stoją na bakier z przepisami UoRŚ i mają na swoim koncie m.in. bliskie spotkania z SSR w trakcie okresu ochronnego troci?
Oglądanie takich 'wędkarzy' na szczycie podium zawodów jeszcze bardziej razi w oczy (dodałem 'na szczycie' nie bez powodu).

Moja wypowiedź nie jest atakiem w stronę organizatorów imprezy a w stronę całego rozgrywanego Turnieju, którego charakter jest bardziej niż archaiczny. No cóż, może pasuje on do wędkarskich realiów w jakich żyjemy


PODPISUJE SIĘ POD SŁOWAMI ANDRZEJA

Wielu z nas zna pana który wygrał zawody myślę że jest tu wielu świadków na to że pan nie przestrzega regulaminu amatorskiego połowu ryb...

Do niczego są te zawody trociowe. Jak organizatorzy niczego nie zrobią to mało kto będzie na nie jeździł no chyba że kłusole. Jak ta ryba wygląda? Ludzie to już nawet mnie nie denerwuje tylko śmieszy. Pan który wygrał zawody ośmieszył organizatorów przynosząc ewidentnie starą rybę po przejściach. W przyszłym roku wygra pewnie ryba wypatroszona i bez głowy.

Większość z nas w poprzednich postach pisze negatywne opinie, ja również myślałem tymi kategoriami. Panowie, pozwólcie, że zamieszczę poniżej kilka nazwisk, bez tytułów, imion itd: Nyk, Furdyna, Przychoćko, Przybyś, Rożan, Wołkwski, Meyer, Gancarz, Grajek (i wielu innych).
Mam do Was koledzy pytanie, a mianowicie: co łączy osoby wyżej wymienione z nazwiska?
1. Wszyscy wymienieni uganiają się za trociami od lat.
2. Są osobami znanymi w środowisku łowców ryb szlachetnych.
3. Znają się osobiście od wielu lat.
4. Wszyscy oni widzieli ryby które były wyeksponowane.
Nie znam się na tym, ale czy wszyscy popełnili błąd i nie rozpoznali ryby złowionej dzień wcześniej i przenoszonej w siacie?
Część z nas tylko na podstawie zdjęcia twierdzi, że tak było.
Sprawa jest bardzo poważna, dlatego nie ma głupich pytań w tej sprawie!
i nie chodzi tutaj o obronę kogokolwiek ale o wyjaśnienie zajścia.

.