TEMAT: Dla wyjeżdżających do Łeby

Krótkie info dla spędzających urlop w Łebie. Jeśli uwarunkowania rodzinne nie pozwalają Wam na dalsze całodzienne wypady na rzekę Łebę w poszukiwaniu trotki, czy też wypad na Łupawę na OS, wykupcie zezwolenie na rz. Łebę pomiędzy jeziorem Łebskim a odcinkiem morskim. Rzeka podzielona jest tam na dwa odcinki. Pierwszy należący do Słowińskiego Parku Narodowego i drugi do spółki rybackiej. Razem około 2,5 km rzeki. Odcinek SPN od jeziora do tablicy - koniecznie, choć jest dość drogi 75 zł za 2 tygodnie i 35 zł za 7 dni. Odcinek od tablicy do portu 35 zł za 2 tygodnie i 15 zł za tydzień. Wykupujemy w sklepie wędkarskim np. przy ul. 10 Marca, naprzeciwko banku PKO BP (odcinek SPN na spec. przekazie). Występujące tam ryby: okoń (piękny), szczupak, sandacz, leszcz(ładny), krąp, płoć - widziałem także srebrniaki wchodzące z morza. Metody połowu: SPINNINGOWA: głowki 15 - 25 gram na hakach 5/4, gumy(7-9 cm): kopyta mannsa białe, perłowe,(grzbiet czarny , niebieski z czerwonym motywemm itd) żólte, seledynowe, fluo (grzbiet czarny, czerwony, z czerwonym ogonkiem itd.) obrotówki od 1 do 3 (najlepsze wyniki na droppena - 4g)Wędki jak widzicie różne, konieczna do energicznego opadu na sandała(w silnym prądzie). GRUNTOWA: feeder od 40 do 100 gram, dość długi (silny prąd)z koszyczkiem, bądź z ciężarkiem. Czerwony robak, rosówka, dendrobeana, biały robak. Długie przypony (80 cm). Jeśli chcecie rekreacyjnie połowić na spławiczek (leciutki zestaw), w parku za kinem "Rybak" jest stawik (Czarny staw bądź Łabędzi staw)gdzie występują liny, japońce i leszcze. Odpuście sobie kanał Chełst. W kanale portowym i z mola w morzu wymagane zezwolenie bosmanatu portu (opłacić można w sklepach sieci Zielona Żabka i z paragonem do bosmanatu) Z morza - śledź, płoć, leszc, okoń (jak podejdą)na choinkę śledziową i grunt (dość lekki), w kanale leszcz, okoń (grunt z koszyczkiem bądź bez i spinning) Nie miałem rewelacyjnych wyników. Połamania

Dzięki za cenne informacje. Planuje wyjazd na kilka dni nad Bałtyk. Początkowo myślałem o Ustce, ale zaciekawiłeś mnie tą Łebą. Napisz proszę jakiej wielkości poławiane są te okonie i sandacze oraz inne drapieżniki w tym kanale. Czy można w miare spokojnie połowić czy turyści 'uprzyjemniają' wędkowanie? Jeśli masz wstaw proszę jakieś fotki z tych okolic. Z góry dzięki!

Interesuje nas tak naprawdę wyłącznie lewy(patrząc od miasta)brzeg Łeby, tam zastaniesz wyłącznie wędkarzy - zero turystów. Najciekawsze miejsca zaczynają się już w miejscu gdzie rzeka wypływa z jeziora tworząc swoistą deltę, z wyspą na środku.Wzdłuż tego odcinka (2,5 - 3 km)rzeki biegnie polna droga (b.dziurawa i wąska, ale przejezdna w normalnych warunkach pogodowych samochodem o rozsądnej wysokości zawieszenia - ja mam Opla Vectrę, nie miałem problemu)z wieloma miejscami do parkowania od których musisz dojść 50 - 200 m. Jeśli dojedziesz do jej końca zobaczysz przejazd przez wał, w tym miejscu zostaw samochód dojdź do rzeki (wyraźne ładne głębokie miejscówki do 4 m)i udaj się wzdłuż brzegu w kierunku jeziora - dojdziesz do delty (musisz mieć śpiochy do brodzenia po pas - dno piaszczyste twarde). Jest płytko ale znajdziesz pod wyspą głębsze dołki i rowki. Dojazd od mostu ul. Wspólną (zajrzyj do planu miasta dostępnego w necie),koło wesołego miasteczka i kampingu skręcasz w prawo, dalej już cały czas prosto. Najpierw po płytach betonowych, potem już polna droga. Na całej długości rzeki sandacze, średnie 55 - 65 cm, trafia się spory okoń (mój największy 41 cm). Energiczny opad. Uciąg zróżnicowany, co ciekawe kierunek nurtu także (raz od raz do morza). W delcie dużo okonia (różny od 15 do 40 cm), przeżyłem tam deja vu z Mazur z lat siedemdziesiątych. Pogoń watachy okoni za ławicami drobnicy po płyciznach, w ciągu prawie trzech godzin łowienia na malutkiego droppena nie miałem pustego rzutu. Ok. setki okoni takich do 38 cm. i zakwasy w ręce. Czyste szaleństwo. Trafiłem tam kilka szczupłych od 50 do 78 cm. Co ciekawe łowiłem bez stalówki i nie miałem żadnej obcinki. Warunek zacinanie idealnie w tempo. Sandacza w tym roku podobno nie ma, ale nie było problemu ze złowieniem jednego na kolację, jeśli moja Pani zdradziła chęć na rybkę. Jeden zahaczony za grzbiet dał mi popalić na moim leciutkim pstrągowym dragonie. W sumie zabrałem dwa sandały. Reszta ryb wędrowała po buziakach do wody.Okoń i szczupły na obrotkę i gumy w tonacjach białych i perłowych. Sandał to raczej żółć, seledyn, złoto, fluo z dodatkami czerwieni i czerni. Trzeba trafić dzionek, (ja btrafiłem 3 w tygodniu), wypady rano od 4 i wieczór od 18. Na okonia super jak nie wieje. We wrześniu jak wchodzi okoń z morza podobno 45 centów to normalka. Mam trochę fotek z telefonu, jak chcesz to prześle Ci na priva.

Ja tak żeby nie zaśmiecać forum mam pytanie odnośnie Władysławowa bo za tydzień szykuje mi się wyjazd tam właśnie. Czy ktoś z Was koledzy ma jakieś doświadczenia w tej materii warto tam zabierać wedkę? dodam tylko że metoda połowu jest mi "obojętna"

Hej! A może troć z plaży w okolicy Jastrzębiej Góry...? Z tego co mi wiadomo teraz to najdalej wysunięty punkt polskiego wybrzeża. Walczą chyba nawet o to na drodze prawnej. Wszystkie pomiary ponoć na to wskazują....

Maras napisał:
Marku. W porcie możesz połowić flądry i okonie, tylko licz się z tym, że co chwilę- po usłyszeniu okrzyku "Kuuuter płinieeee", będziesz musiał zwijać zestaw, żeby nie uległ obcięciu.
Kawałek dalej na zachód, zaczynają się dopiero możliwości. Z plaży możesz połowić piękne leszcze, okonie, flądry i węgorze, ale to po co ja się tam głównie zapuszczam , jeszcze jest dalej od brzegu. Chociaż ??? Zimne prądy podobno zawitały do naszego wybrzeża. Może coś przyniosą?
Pozdrawiam
Wojtek "Wiśnia"

Dzięki Wojtek! Mam nadzieję że Twoje wskazówki przydadzą się nie tylko mnie

Byłem w Łebie w czerwcu i nawet miałem namiar na to łowisko, ale jakoś bardziej ciągnęło mnie do morza - gdzie z kolei nic nie złowiłem i ciągle wiało - zresztą był to typowy urlop rodzinny z wydmami ruchomymi, latarniami morskimi itd.
Gość w Łebie, bardzo początkujący, złowił w ciągu godziny 3 snadacze o łącznej wadze ok. 10 kg - a czwarty mu spadł i była to taka siódemka-ósemka. Niestety dzień później nic nie brało (wtedy ja próbowałem).

Miałem identyczne problemy. Rodzina. Załatwiłem to tak. Na rybki o 4.00, 9-10 zjazd. Wywoziłem swoje laski na plażę. Spałem do 13. Zwoziłem towarzycho na obiad, do 18 zajęcia rodzinne, potem na ryby. Wróciłem z urlopu wykończony ale wędkarsko spełniony. Też pierwszy tydzień spędziłem łowiąc w morzu i też przyzerowałem. Potem rzeka i do dziś pluję sobie w brodę że straciłem tydzień. A padały tam w tym czasie piękne ryby!!

Witaj Marek!

Dzięki za szczegółowe i cenne informacje. Jeśli uda mi się tam wybrać postaram się zdać relację. Jeśli możesz prześlij mi foto na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. tak na zachętę Jeszcze raz dziękuję i przesyłam pozdrowienia!