TEMAT: Trzy rzeki

co do "lochy" stawiam 92 cm...

Już miałem nie łowić tej jesieni na muchę, ale dzisiaj znowu mnie podkusiło. Najpierw udałem się nad Milwaukee River. Tam będąc w dwóch miejscach nie miałem żadnego brania. Następnie obrałem kierunek na Root River. Tutaj przez trzy godziny wyjąłem: 75 cm samczyka Coho.

Nawet aparat skrzywił się ze zdziwienia, że jeszcze takie pływają,
62cm samiczkę pstrąga

i dwie bardzo nieurodziwe samiczki łososia Coho ( szkoda było "kliszy" na ich zdjęcia ). W rzece pozostały już „ niedobitki” ryb, woda szybko opada i jak wynika z prognozy w najbliższym czasie nic się nie zmieni, bo deszczy nie będzie. Trzeba zakończyć definitywnie te jesienne połowy.
A jak zakończenie, to i jakieś podsumowanie się należy. W tym sezonie ( od 2 października do 11 listopada – 40 dni) byłem 15 razy na rybach.
Wyjąłem w tym czasie 73 ryb ( 4,9 ryby średnio na wyjazd).
Złowiłem
34 łososie chinook ( w tym 5 sztuk metr i więcej),
20 pstrągów ( w tym 11 sztuk ponad 70 cm ),
18 łososi Coho ( jeden 80 cm )
jednego steelheada.
Sezon okazał się najlepszy od dobrych kilku lat i chyba szybko taki się nie powtórzy.
Szanowni koledzy.
Z każdego mojego wyjazdu starałem się napisać sprawozdanie „okraszone” lepszymi lub gorszymi zdjęciami, przedstawiające warunki połowów oraz złowione ryby. W tych moich „pisaninach” każdorazowo kibicowali mi koledzy grisle, boro, STREMER, S@lmo, Kasprowicz, Adam Czeski, rav_id, kamyk, Zmrok, januszek, FlyFisherMan ( przepraszam jeżeli kogoś pominąłem) i okazyjnie wielu, wielu innych, składając mi stosowne podziękowania. Teraz ja Wam koledzy dziękuję za docenienie mojego trudu.
I może Wam tez kiedyś siądzie na muszce taki łosoś ( a może większy i piękniejszy ), na Parsęcie, Słupi lub innej pomorskiej rzece, czego z całego serca serdecznie życzę.

A co ja teraz będę robił.
Pewnie kilka razy wybiorę się ze spinningiem za pstrągami i steelheadami na przyujściowym odcinku Root River. Nie raz także rekreacyjnie zabiorę kij muchowy i sprawdzę, co tam w rzece pływa. Ale kolejne wędkarskie „ żniwa” zaczną się dopiero wiosną, gdy steelheady będą wchodzić do rzek.
Kolego Adam Czeski.
Wymiar „loszki” nie trafiony.

Mariusz cieszę się że kończysz sezon i nareszcie mógł spokojne iść na rehabilitacje serca .Zobaczysz kiedyś przyjadę i wtedy pokaże prawdziwe lochy złowione oby sił starczyło .Pozdrawiam serdecznie

Mariusz, Twoje wpisy ze zdjęciami dodają +1000 do wartości forum. Czytam i oglądam je z sentymentem ale takie właśnie jest wędkarstwo w USA.
Mam nadzieję, że kiedyś znów odwiedzę tamtejsze łowiska i dobiorę się do tych ryb.
... za 19$ rocznie

Zimą to Ty gościu córką będziesz się opiekował a nie na rybki jeździł (zadzwonię do Asi , aby Cię przypilnowała). A co do rybek, to przepiękne (to słowa Jagody), bo dla mnie ryba jak ryba. Wolbórz jeszcze bez śniegu, ale właśnie w tej chwili zaczęło prószyć. Zapraszamy na połów nad Zalew Sulejowski. Pozdrowienia dla wszystkich Mocusiów, ale pamiętamy też o Julci i o Mamie Asi.

Dziękuję kolegom za słowa wsparcia i podziękowania po podsumowaniu sezonu jesiennego.
Tak jak pisałem główny sezon zakończył się, ale to nie znaczy, że w rzekach nic kompletnie nie pływa. Dzisiaj w USA było Święto Dziękczynienia ( przez niektórych zwane Świętem Indyka). A co robi prawdziwy wędkarz i do tego Polak w takie Święto - oczywiście jedzie na ryby. Od żony otrzymałem wolne do południa, więc zapakowałem spinning i jazda na przyujściowy odcinek Root River. Profilaktycznie zabrałem także sprzęt na muchę, bo to przecież nigdy nic nie wiadomo. Po drodze dzwoni znajomy i informuje mnie o ładnych pstrągach kręcących się po rzece. Moja przezorność z zabraniem sprzętu na muchę się opłaciła i decyduję się, że najpierw troszkę porzucam mucha. Wybieram odcinek, gdzie były widziane pstrągi i opowieści kolegi potwierdzają się. Miałem w sumie 4 ryby na haku, z czego udało mi się wyjąc 78 cm samiczkę browna z charakterystyczną jesienno - zimowe naroślą.

Następnie zmiana miejsca oraz metody połowu i udaję się na odcinek rzeki przy ujściu do jeziora. Z Polski otrzymałem nowe woblery salmo Wave i koniecznie chcę je wypróbować. Niestety wbrew reklamie nie biorą na nie "moje" ryby, obojętnie na jaki rozmiar rzucałem. Niezawodne natomiast okazały się po raz kolejny Stingi Salmo na które wyjąłem 66 cm samiczkę pstrąga

oraz 67 cm srebrnego steelheada.

Ten uderzył w przynętę z takim impetem, to myślałem, że piorun w nią trzasnął. Walczył przy tym tak zaciekle, że oceniałem go z początku na kilka dobrych kilo.

Pozdrowienia z Wolborza

gratulacje! piękne rybki, miło się ogląda

Koledzy w Polsce już dawno rozpoczęli sezon, a u mnie minusowa temperatury skutecznie uniemożliwiała wyjazd z muchówką. Z docierających do mnie informacji jedak wynikało, że steelheady są już w rzece. Dzisiaj nastąpiło upragnione ocieplenie na plus 1 i od razu rozpoczynam kolejny sezon. Nad wodą jestem dopiero o 10.30. Pierwsze branie następuje po około piętnastu minutach na żółtą muchę zwaną cukiereczkiem. Od razu wiem i czuje, że to nie byle jaki pstrążek. Pięknie dołuje i odjeżdża jak przystało na przedstawiciela tego gatunku. Może holuje go troszkę zbyt ostrożnie, ale przecież pierwszej w roku ryby nie można stracić, bo potem może się to zemścić. Wyjmuje pięknego 72 cm samca.

Potem następuje czarna seria straconych ryb. Na czarna pijawkę z pomarańczową główką tracę kolejno 6 podobnej wielkości pstrągów. O nie. W geście rozpaczy pozbywam się tej „nieszczęśliwej” muchy i zakładam białą pijawkę. Pierwszy rzut i siedzi. Tym razem srebrna samiczka przegrała walkę i ląduję ja w podbieraku.

Całe 74 cm, choć zdjęcie nie oddaje w pełni jej urody i wielkości. Po chwili kolejne branie i robię jeszcze w wodzie zdjęcie 73 cm samiczce.

Potem dwa-trzy zepsute brania i nieudane hole. Jeden po około 100 metrowym biegu, po kamieniach w wodzie ( że nie zakończyło się to kąpielą to cud). Coś przez zimę moja skuteczność strasznie się obniżyła. Kolejne zmiany much i na żółtego cukiereczka wyjmuję następnego 72 cm kolorowego samca steelheada.

Łowię jeszcze z pół godziny wyjmując 48 cm samiczkę ( dzisiaj taki maluch nie zasługiwał na zdjęcie ) oraz tracę w między czasie dwa kolejne pstrągi. Tak kończę udany pierwszy dzień sezonu. Brań i holi było sporo, 5 rybek wyjęte i oby każdy kolejny wyjazd kończył się takim wynikiem.

Brawo Mariusz! Ładne rybki i dobre rozpoczęcie sezonu. Oczywiście czekam na kolejne relacje i kibicuję Warto zaglądać na FORS choćby tylko dla Twoich wpisów.
Pozdrawiam