TEMAT: Choroba troci w polskich rzekach

W takim razie skąd ichtiolog, kolega TPRiG, zamierza pozyskać materiał zarybieniowy? Czy zamierza pozyskać go od zdrowych ryb na Inie? Macie jakieś informacje na ten temat?
Nie chciałbym błędnie uważać, że zamiast pobierać materiał od zdrowych ryb na Inie, a następnie wykorzystywać go na Inie i dotkniętej chorobą Redze, robi się zupełnie odwrotnie – materiał zarybieniowy od chorych ryb z Regi rozprowadza się na Inie i Redze.

W teorii jest tak:

Dla zachowania bioróżnorodności populacji troci przestrzegana jest zasada,
że materiał zarybieniowy musi wrócić do rzeki, z której pochodziły tarlaki użyte do
pozyskania ikry i chowu materiału zarybieniowego.

Źródło : UŻYTKOWNIK RYBACKI-NOWA RZECZYWISTOŚĆ, PZW 2008, s. 127 - 133, ZARYBIANIE RYBAMI WĘDROWNYMI W POLSCE, RYSZARD BARTEL, MARIUSZ KLESZCZ

Jak jest w praktyce nie wiem, ale zapewne tak samo.

Więc nie wiem czy zarybienia Iny trocią z Regi są zasadne i odwrotnie, pewnie takich nie ma a ktoś znów szuka dziury w całym bo słyszał gdzieś tam. Fajnie by było podawać źródła przytaczanych tu informacji.

Kolego Dzik a czemu ma służyć prowadzone przez Ciebie śledztwo? Bo zupełnie nie rozumiem tych pytań, co mają udowodnić - skąd pochodzi materiał zarybieniowy z Regi czy z Iny? Przecież odpowiedź jest jednoznaczna. Nie zastanawiałeś się dlaczego nie ma żadnej pilotażowej rzeki trociowej w Polsce do której by nie sypano przerośniętych smoltów z ludzkiej produkcji. A może to jest Ina? Operat wymusza jakieś zarybienia i może najmniejszym złem jest jego wypełnienie po przez zarybienie takim materiałem jak napisał wyżej kolega Miro.

a ja bym prosil zeby nie mylic REGI z REDA^^chociaz widze ze na obu rzekach dominuje rybcia z plesnia...wlasciwie jak to ma sie do tarla?bo sam widzialem niedawno,ze ryby z plamami tez sie tra i jakos im to nie pzreszkadza chyba zbytnio.....

Ależ choroba ryb w rzece jest jak najbardziej na rękę lobby "zarybieniowemu"
Pokazuje że ryby po wejściu do rzeki trzeba odłowic, wytrzeć i pałą w łeb bo i tak zdechnie albo jeszcze to rozniesie dalej.
Nieważne że te z naturalnego bądź wylęg będzie odporny.
Najwazniejsze to produkcja smoltów (żeby zdążyły spłynąc zanim się zarażą) i mięcha które odłowi się w morzu...

prof. BArtel wie co pisze że "ryba która wejdzie do rzeki jest stracona".
(tutaj nastąpiła autocenzura bo inaczej pokazałyby się i tak same kropki)

Kolego Szyszki jaka jest ta jednoznaczna odpowiedź?

Z informacji z 2009 roku, przedstawionej na stronie pzw wynika, że materiał zarybieniowy pozyskany na punkcie odłowu tarlaków na Redze ma być wykorzystany do zarybień wylęgiem rzeki Iny. Biorąc pod uwagę tą informację oraz wysokość limitów połowowych przyznawanych przez kolejne lata na punkcie odłowów w Trzebiatowie, a także zapotrzebowanie OZ Goleniów można dojść do wniosku, że produkcja wylęgu wykorzystywanego do zarybień Iny w całości oparta jest na tarlakach z Regi, również w tym roku. Rozumiem, że niektórzy woleliby nie poruszać tego tematu, bo nie pomaga on chwalić się sukcesami zarybieniowymi na Inie, które jak się okazują maja feler. Po pierwsze oparte są na niepewnym pod względem zdrowotności materiale, a po drugie oparte są na rabunkowej gospodarce na Redze. Jestem wędkarzem znad Regi i irytuje mnie myśl, że może być tak jak napisałem, że kilkaset kilogramów samic wyłowionych Regi zasila stabilną pod względem liczby osobników populację - ińskich troci. Dlaczego nie prowadzi się odłowów tarlaków na Inie?

Bo na Inie nie ma zapór jak na Paręcie i innych rzekach, zapór nazywanych przepławkami. To gdzie je łowić te tarlaki?

drapane napisał:Dwa lata temu widziałem na Redzie w Wejherowie zainfekowanego pstrąga potokowego.

drapane napisał:Miałem okazję obserwować trące się ryby z pleśnią, ale czy coś z takiego tarła wychodzi należy spytać ichtiologa.

Dzisiaj wpadłem na chwilę nad Słupię. Na młynówce na 100m naliczyłem ok 25 chorych ryb

[/url]
[/url]