SebVan napisał:
Witam
Na obecnym forum jestem pierwszy raz więc z góry proszę o wybaczenie szczerości.
Jako były członek Zarządu Okręgu Koszalin nie mogę czytać i słuchać ludzi bedących nad Parsętą nie znających pewnej bajeczki.
Był Ichtiolog nad ichtiolodzy Dyrektor Okręgu Połomski który to tysiące smoltów troci woził do "gąski" Rozmnożenia niesamowite ryb na OHZ Liśnica powstawały aby te ryby tylko na Stara się dostały. RZGW żadnych sprzeciwów nie miało bo to na tej samej uczelni się wychowało. Papierowe zarybienia lecz nawet papierów nie ma. Niedługo powstanie powieść o smoltach wożonych koleją. Miał on też kamrata Atałapa. Do dziś dnia ich wyczyny Maciąg z Podleśnym na OHZ naprawia. Modernizacja po modernizacji EX Situ. W tyle dumna persona co Nyk się zowie szybko pierwsza zbiegnie gdy okręt już tonie.
Plan naprawczy powstał i słuszne ikony Mirosławowi Kachniczowi każdy daje pokłony. Atałap dalej pracuje Nadichtiologa nie ma. Kończą się operaty i Atałapa nie ma. Nyk się podejmuję za słuszna daninę , chyba Okręg sam się władował na minę. Brudu pełno wszędzie i zaległości w rozwiezionych rybkach w rzeczywistości. Każdy kładzie lagę aby pensja wpływała. A zapora w Rościnie dobrze smolty szatkowała.
Cała polska składkowa wędkarzy za nami stała. Rzeki dwie zabrali i już stoją w przedbiegach Atałap Połomski Nyk bo gdzieś się podziać trzeba. Troci też w Darłowie po trochu się ujmuje gdy Dyrektor Kachnicz takich ludzi najmuje. Odłówka wszak piękna a kluczy co nie miara. Każdemu przecież należy się coś do gara.
Idą zmiany dumne jak za każdego roku bo kto stażystce zabroni zostać Dyrektorem roku. Idą zmiany fajne idą zmiany niezbędne gdzie były Dyrektor Inspektorem Ochrony Wód będzie. I tak interes ludzki, rybi na patelnie goni by dobrze skwierczała a w kieszeni grosz dzwonił.
Wstyd.
Ładnie napisana bajeczka owa, o naszym zarządzie , który powoli kona, lecz każdy, sam rozsądzić musi, ile w tej powieści prawdy się dusi. Przez Pana, byłego członka, zacnego okręgu napisana, lecz członek ten anonimowością się tu osłania. W takim czasie i w takiej sytuacji rozpowiedziana, dla kogo korzyści przynosi a dla kogo straty, to są naszego wędkarstwa paradygmaty. Odpowiedź w tym jest prosta, korzyści daje dla zuchwalców, chcących zagarnąć Parsętę naszą. Lecz jest nadzieja, że w dobre ręce ona zmierza. Prawdy w tej bajce zaprawdę sporo, jeśli chodzi o pierwszą część, którą nam przedstawiono. Odkrywając prawdę szczerą, Pan były członek nie może być żadną ukleją, tak śmiele mieszając swoją bajeczką. Lecz jeżeli prawdy w tym nie wiele, bardzo poważne zarzuty stawia śmiele. Szczególnie oczerniając jednego bohatera opowieści jego, którego znamy jako Mirosława-dyrektora naszego. Zaprawdę jakiś morał z tych bajek wyciągnąć musimy, to już zostawię dla Was koledzy życzliwi.