Świeże info-woda jeszcze do góry choć nie znacznie .Zimna ,mętnawa.Pogoda dzisiaj pod psem.Wziąłem specjalnie dzisiaj urlop żeby pomacać troszkę miejscówki

Na dzień dobry po postawieniu samochodu zostałem przywitany przez zgraję kolegów z dziczy
--napełniwszy pustą butelkę kamykami wędruję nad rzekę pobrzękując jak ministranci przed kolędą

Nad wodą żywego ducha ,leje jak z cebra

Wybrałem ponownie odcinek za Łykowo .Niestety poza szalejącym deszczem i rączkami wymoczonymi jak u topielca -zero.Postanawiam nie kończyć łowienia i idę w górę w kierunku daszewskich.Z wcześniejszej informacji z dnia poprzedniego od kolegi któremu zeszła rybka ,udaję się na ową miejscówkę .Przestaje padać deszcz.Niestety na miejscu też bez jakiejkolwiek współpracy ze strony ryb

Dochodzę do zakrętu na ''Bukach''i zastanawiam się czy jest sens iść dalej.
--Idę .Spotykam miejscowego który moczył kija na płoteczkę .Też marudząca mu się włączyła i narzekał że nic nie bierze.
--
.Spotykam też idącego od daszewskich kolegę z TMP .Po krótkiej rozmowie kol.decyduje się wracać i ja również .Coś nie mam farta do rybek

Może jeszcze wyskoczę do niedzieli jak się uda .Połamania

PS.łowiłem 7 godzin