Dzisiejsze zakończenie sezonu było dla mnie było szczęśliwo-tragiczne.

Po około półgodzinnym wędkowaniu zapiąłem pięknego samca troci ok 9-10kg. Niestety przyszło mi holować rybę w bardzo ciężkich warunkach pomiędzy zwaliskami więc nie mogłem dać jej się wyszaleć. Po ok 2 minutach holu poczułem nieprzyjemny luz na lince

Ryba robiła co chciała, była 15 metrów w dole o mojego stanowiska by w kilka sekund przepłynąć kilkanaście metrów w górę i na odwrót. Cały dzień gdybałem co by było gdybym mocniej zaciął, gdybym używał żyłki, gdyby wzięła na wobler, gdyby nie wzięła między zwałkami... gdyby gdyby gdyby...

A za rok też jest sezon...

Ten rok kończę z 20 na kiju i 9 wyholowanymi

Mój najlepszy rok w życiu

Dziś kończy się łowienie a zaczyna łapanie