TEMAT: INFO ZNAD PARSĘTY

I dlatego po rzece miejscowi wędkarze rozpowiadają że Parsęta zrobiła się wylęgarnią dla rybaków ,którzy nic dla rzeki nie wnoszą a wręcz przeciwnie ,patrząc po siatach przy ujściach rzek.Dlatego mnie czasami też nachodzi refleksja dlaczego ja nie mogę zabrać ,jeśli kiedykolwiek uda się i bym i tak wypuścił takiego tarłowego,a rybacy mogą nie wspominając o połowach z łódek komercyjnych,nic tutaj nie mam do kolegów w ten sposób łowiących bo mogą ,sam bym też łowił i zabierał w granicach swoich potrzeb.Tak więc temat do dyskusji o zmianach w podejściu do ryb i wędkarzy.Pozdrawiam.

Już są na stronie.

Jaroskorpion
Łodzie komercyjne - jeśli miałeś na myśli wędkarskie - nie łowią ryb migrujących na tarło, a jedynie żerujące, które dopiero w kolejnych latach będą zmierzać do rzek. Dlatego co najmniej niestosownym jest stawianiem ich w jednym rzezie z rzezią ryb w ujściu rzeki i do tego z trakcie kumulacji tarłowej.

W takim razie jeśli chcemy tych łososi więcej w rzekach to zróbmy zakaz zabierania z łodzi łososi pow.80 cm przez cały sezon tak z parę lat jak to się ma np. z dorszem ,niech mają możliwość osobniki większe czyli reproduktory wejść do rzek. Ciekawe co na to łowcy powiedzą .

jaroskorpion napisał:
Zamiast zajmować się pierdołami i rywalizować o kurczące się zasoby między sobą warto by zwrócić uwagę na:
- Gospodarkę ściekową w Dorzeczu
- Melioracje
- Retencje Dorzecza
- Ochronę przed zanieczyszczeniami termicznymi ( np. zrzuty ciepłej wody, czy hodowle pstrągów, zacienianie koryta w dobie ocieplania się klimatu)
- Śmiertelność na turbinach MEW
- Śmiertelność powodowaną przez hodowlę (zabiegi dezynfekcyjne, choroby, zanieczyszczenia produktami przemiany materii etc.Polecam Raport z programu LIFE + na rzece Grabowa.)
- Śmiertelność w wyniku drapieżnictwa (kormorany, norki, foki etc. nie jest tajemnicą, że duże ilości znaczków pochodzących ze znakowań smoltów znajduje się w odchodach/wypluwkach kormoranów)
- Zwalczanie UDN, badania etc.
- Usuwanie przeszkód i udrażnianie dorzecza
- Odpowiednia ilość tarlisk
- Zwalczanie kłusownictwa
- Ograniczenie śmiertelności po połowowej ( przyłowy ryb niewymiarowych, głównie podczas wędkowania w morzu i łowienia pstrągów w dopływach)
- Parametry fizyko chemiczne wody
- I w końcu rozszerzenie stref ochronnych w ujściach rzek
- Wpisanie troci na listę gatunków, których połowy przez rybaków są limitowane

to czy do rzeki wejdzie tyle, czy tyle "reproduktorów" powyżej pewnego poziomu nie ma zbytniego znaczenia, ryb będzie tyle na ile pozwala aktualna pojemność środowiska, czyli jego stan ekologiczny.

Drogi są dwie albo poprawiać stan ekologiczny dorzecza albo ograniczać śmiertelność a najlepiej to robić rzeczy obie wtedy dla każdego wystarczy.

Jaroskorpion.
A może ryb powinno być więcej w morzu? Dlaczego w rzekach?
Po prostu powinno być więcej ryb, ale nie osiągnie się tego proponowanymi przez ciebie środkami. Hipotetycznie - nawet gdyby nikt w Polsce nie złowił żadnego łososia, czy to w rzece czy w morzu, to i tak nie przyczyni się to do poprawy jego sytuacji, bo problem leży gdzie indziej.

A tak dla twojej wiedzy, łososiowy kuter rybacki łowi w jedną noc tyle łososi co łódź trollingowa przez cały rok. Ponadto ryby które są łowione na łowiskach południowego Bałtyku to głownie ryby z Finlandii i Szwecji - tak wynika ze znaczków. Złowienie tam "polskiego" łososia to jak szóstka w totka. Dodatkowo poruszasz temat zarządzania populacja na szczeblu unijnym.

W przypadku dorsza zakaz został wprowadzony również dla wędkarzy, choć nie było takich rekomendacji z ICES. Pierwotnie zakaz miał objąć wyłącznie rybołówstwo. Takie były zalecenia ze strony naukowców. To Komisja Europejska zdecydowała inaczej i wypłaciła właścicielom łodzi po kilkaset tysięcy odszkodowań na jednostkę.

Ahaw
Zgadzam się z Tobą, dodam, że nie chodzi tylko o możliwość odbycia tarła, ale także o stworzenie siedlisk, które ostatecznie umożliwią rozwój ryb od ikry do smolta. Niby wiadomo, że wykopanie samego gniazda i złożenie ikry to nie wszystko, ale często się o tym zapomina. Cieszymy się z dużej liczby gniazd, ale jeśli rzeka będzie betonową rynną ze żwirem na dnie, czyli teoretycznie stworzymy rybom warunki do tarła, jednocześnie zapominając o tym co dalej, ryb nie przybędzie.
Przykładowo, jeśli na 1km rzeki zostanie złożonych 100tys ziaren ikry, a siedlisko stwarza możliwości rozwoju dla 100 osobników do wieku smolta, to reszta po prostu się "marnuje".

Nie wszystkie rzeki pomorskie są tzw.górskie.Czy Parsęta jest taką rzeką? Chyba nie do końca. Ze starych opisów na internecie czytałem że Parsęta nie była ujmowana jako taka rzeka, Słupia, Rega, Wisła, te rzeki mają taki potencjał. Z rozmów z wędkarzami mieszkającymi od dziesięcioleci nad Parsętą wnioskuję że łosoś w tej rzece wstępował sporadycznie i w niewielkiej ilości. O złowionych na wędkę przez nich rybach to można mówić o promilu ryb łowionych w porównaniu do troci. Chciałbym poznać szczegóły na temat ile procentowo przy odłowach trafiał się łosoś, z tych prowadzonych przez pzw jak i przez te parę lat przez dorzecze. Moim zdaniem Parsęta powinna być ukierunkowana w kierunku Troci i pstrąga a nie na siłę skierowana na łososia. Następna sprawa to zarybianie np. szczupakiem. Po co? Żeby wyjadał wylęg Troci i smolty? Trochę ta gospodarka mi nie pasuje. Miejscowi nie pamiętają kiedy złowił jakiegokolwiek pstrąga na odcinkach Daszewskie-Pyszka. Jeśli ktoś ma takie dane chciałbym poczytać i może wtedy zdanie zmienię. Na razie podchodzę do sprawy sceptycznie.

jaroskorpion napisał:
Nie, Parsęta to rzeka Nizinna, tak samo jak Słupia czy Rega. To rzeki nizinne o cechach rzek górskich na określonych odcinkach. To czy rzeka ma mniej lub bardziej zbliżony charakter do rzeki górskiej to wynik choćby geologii jak i ingerencji w te rzeki. I tak rzeki na których powstały zapory,hodowle, sztuczne zbiorniki, czy zostały poddane melioracji, nielegalnie pozyskiwano żwir itd trącą cechy rzek górskich.

O ile dobrze pamiętam to na terenie obecnej Polski do ok. połowy XIX w nie rozróżniano troci i łososi (pisał o tym gdzieś prof. Bartel)

W latach 70-tych XX w. Pan Chełkowski wyliczył ten stosunek na poziomie 0-0,64%

Co do relacji wędkarzy warto sobie zdać sprawę, że regres populacji łososia i troci na terenie Pomorza Zachodniego zaczął się dużo wcześniej, dowodzą tego choćby informacje o zarybieniach Odry i Renu w celu odbudowy populacji już na początku XIX w ( też gdzieś pisał o tym chyba prof. Bartel)

Warto sobie też sprawdzić poziom odłowów rybackich łososia w latach poprzednich, gdy powszechne były pławnice. (statystyki najłatwiej odszukać na ices.dk)

Istnieją też ciekawe relacje w materiałach DPN-u o łososiu Drawskim jak przeszło 100 lat temu poławiano te ryby za pomocą sieci i ościeni w Drawie a po wojnie nawet z użyciem materiałów wybuchowych.

Co do Szczupaka, wg mojej wiedzy zarybienia wykonuję się głównie na starorzeczach, większość z nich nie jest trwale połączonych z Parsętą, jeśli jest inaczej proszę śmiało mnie poprawić, zawsze chętnie dowiem się czegoś nowego.



To tyle co tak na szybko mi się przypomina, że gdzieś kiedyś czytałem.
Bez problemu można to odszukać, także miłej lektury.

Witam wszystkich serdecznie. W tym roku w sierpniu bądź wrześniu planuję 1 raz a życiu wybrać się na Parsętę w poszukiwaniu troci i łososi. Jestem totalnie zielony w temacie. Wiem, że nie ma żadnych pewników, ale w jakie okolice najlepiej uderzyć żeby mieć szansę spotkania z rybkami? Oczywiście przy założeniu że popada i powieje nad morzem. Może ktoś chce wziąć żółtodzioba pod skrzydło?????