Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.
  • Strona:
  • 1
  • 2

TEMAT: Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011.

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/16 15:01 #78843

  • wędkomaniak
  • wędkomaniak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 563
  • Podziękowań: 155
nabór wniosków zakończono w marcu br roku
Koło Miejskie PZW w Kołobrzegu www.1479.pzw.org.pl

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/16 16:04 #78846

  • adi.obi
  • adi.obi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Wędkarstwo to coś więcej niż łowienie ryb!
  • Posty: 504
  • Podziękowań: 184
Będą kolejne...

Tak przy okazji, opublikowano listę projektów które przeszły?
bamboosfera.blogspot.com/

www.klubpp.eu

Jestem NOKILLowym terrorystą.
Ostatnio zmieniany: 2011/12/16 16:06 przez adi.obi.

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/16 20:25 #78882

  • waldic2
  • waldic2 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 435
Panie Jerzy dziękuje za odpowiedz ,i za pozwolenie zadania pytania o ile czegoś nie zrozumiem ,po przeczytaniu podanych linków .Jeżeli np w danej miejscowości ktoś kłusuje a osoba będąca mieszkańcem tejże miejscowości ze względów oczywistych nie chciała by aby jej dane osobowe były znane przestępcom , wniesie zawiadomienie oraz zdjęcia czy może liczyć na anonimowość .Drugie pytanie jeżeli ktoś będzie świadkiem kłusownictwa np spływ elektryków zrobi zdjęcia lub nagra całe zajście . Złoży zawiadomienie o przestępstwie ,policja zajmuje się ustaleniem sprawcy oraz odnalezieniem go czy ta osoba musi występować w sądzie .Pytam ponieważ z życia wiadomo że nikt nie lubi ciągać się po sądach ,a dochodzi jeszcze obawa zemsty .Tak na marginesie dodam że chyba wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z rozmiarów kłusownictwa .Bo Ina nie stała się nagle rybną rzeką bo ryby ją polubiły , tylko dlatego że jest chyba teraz najlepiej pilnowaną rzeką w Polsce , to co musi się dziać na innych :( .Prosiłbym o w miarę łopatologiczne wytłumaczenie z szacunkiem pozdrawiam waldek .

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/16 22:18 #78899

Artur Furdyna napisał:
Po to zrealizowaliśmy ten projekt, by poszukać sensownych ścieżek poprawy sytuacji. Nie twierdzę, ze mamy jedyny mandat do oceny czy zmian. Trochę mnie pan Jerzy oświecił, jako wieloletni działacz i reprezentant PZW. Ale jest w całej tej dyskusji pewne nieporozumienie. Społecznicy nie są od zastępowania Państwa w realizacji Prawa. ORMO nie pomogło, nie pomoże i SSR. Obecne podejście do zwalczania kłusownictwa zaś zdaje się tak wyglądać. Raport miał za główny cel ukazanie jak jest i zainteresowanie odpowiednich struktur państwowych problemem, który jest realny. Toi, że nie ma wielkiej woli zajęcia się tym problemem jest efektem wieloletnich zaniedbań w tej tematyce. Przede wszystkim zepchnięcia wędkarstwa do pozycji "zastępczej zamrażarki" w poprzednim systemie i przeniesienia tego obrazu do obecnego systemu. Podstawowym efektem/przyczyna jest marginalizacja znaczenia ekosystemów wodnych oraz potencjału gospodarczego skutecznie wykorzystywanego w innych krajach. Raport jest pierwszą w Polsce próbą oceny skuteczności realizacji zadań Państwa w tej materii. Za wszelkie uwagi dziękujemy.

Szanowny Panie Arturze,

Projekt jako narzedzie do poszukiwania sensownych sposobów poprawy sytuacji jest bardzo cenny, dlatego sądzę, że warto na ten temat dyskutować, skoro został pod dyskusję poddany. Te zagadnienia interesują mnie, jako jedne z wielu, podobnie jak Pana, a przy tym mam doświadczenie wynikające z aktywności w róznych dziedzinach, stąd mam możliwośc wpływania też na niektóre działania PZW, nawet nie pełniąc żadnych formalnych funkcji, ani nie reprezentujac stowarzyszenia. Mamy je, jako nasze, wędkarzy, narzedzie, którego mozemy uzywać do przeprowadzania ważnych dla nas spraw. Umiejętne wpływanie na bieg spraqw pozwala na "wyciśnięcie" z tego wspólnego przedsięwzięcia maksymnalnych możliwych efektów. Podobna sytuacja dotyczy wpływania na działania instytucji i zasobów państwowych. One są nasze wspólne, a od naszej aktywności i umiejętności używania ich w ramach przyjętych norm, zależy wiele.

Ma Pan rację, że w całej dyskusji jest ogromne nieporozumienie. Niemniej jednak, dostrzegam je zupełnie gdzies indziej niż Pan zdaje się wskazywać. W tym, co Pan pisze, "Państwo" jawi się jako odrębny byt, oderwany od obywateli. Odnoiszę wrażenie, że traktuje Pan "Państwo" jako totalitarny twór, który dawno, dawno temu "zobowiązał się" do tego, że "obsłuży" swoich obywateli, jak feudalnych poddanych, za pomocą swoich urzedników, a ochroni przy pomocy zatrudnianych przez siebie "służb". Jakby obywatele nie mieli miec w tym żadnego udziału ...

Tymczasem tak jak gmina, powiat czy województwo to jest wspólnota samorzadowa na określonym terytorium, tak państwo to jest wspólnota ogólnokrajowa na terytorium całego kraju. Decyzje tej wspólnoty tworzą prawo, a to, co potocznie, publicystycznie określa się jako "władza" to są reprezentanci tej wspólnoty.Najważniejszym w demokracji jako systemie sprawowania władzy jest uprawnienie wszystkich do udziału w sprawowaniu władzy, do aktywności w stosowaniu prawa, które jest katalogiem uprawnień, jakie przyznajemy sobie wzajemnie, oraz obowiązków, jakie przy relizowaniu tych uprawnień mamy wypełniać. Ten udział w sprawowaniu władzy obejmuje działania mniejsze i większe, w zalezności od umiejętnosci i zainteresowań. Ten udział we wpływaniu na sprawy publiczne dokonuje się m.in. przez realizowanie wolności zrzeszania się i np. tworzenie róznych stowarzyszeń, przez realizowanie wolności gospodarczej itp.

W zakresie użytkowania wód do celów gospodarki rybackiej obdarzyliśmy się wzajemnie, jako Państwo, szczególnymi uprawnieniami, których nikt inny nie ma ... Możemy, indywidualnie lub zbiuorowo, prywatnie, użytkować wody i prowadzić w nich gospodarowanie według naszej najlepszej wiedzy i woli. Nikt nam, jeśli jesteśmy użytkownikami rybackimi, nie narzuca swojej woli, a jedynie obowiązują nas ograniczenia, hamujące zapędy wynikające z jakiegoś "widzimisię", stąd konieczność opiniowania operatów rybackich, nadzór administracyjny nads wykonaniem umowy użytkowania, który jest formą kontroli ze strony innych obywateli nad tymi, którzy majątek publiczny uzywają do swoich celów. Czy to gospodarowanie jest dochodowe czy nie, czy racjonalne czy nie, zależy od nas samych. Tu żadnych ograniczeń zewnętrznych nie ma. Jeśłi jakieś są, to w gospodarowaniu w ramach stowarzyszenia wędkarzy nakładamy je sami na siebie, ograniczając dopływ środkó finansowych przez starania, zeby było "jak najtaniej" ...

Z kolei w sprawach dotyczących ochrony gospodarki rybackiej mamy, jako użytkownicy rybaccy, wyjątkowe uprawnienia. W zasadzie żadne inne przedsięwzięcia gospodarcze nie mają takich uprawnień, jak prawo powóływania prywatnej straży, zwanej strażą społeczną. Nigdzie nie jest zapisane to, co się przewija i w Pana komentarzu, że ta SSR ma być ochotnicza. To nie jest z założenia żadne ORMO, choć w takim kształcie, siłą inercji, jest organizowana. Zwłaszcza w warunkach podejmowania tych działan w ramach stowarzyszeń wędkarskich. Nigdzie nie ma zakazu zatrudniania strażników SSR przez uprawnionego do rybactwa i tworzenia przez niego straży zawodowej, wspólpracującej z PSR i wszystkimi innymi służbami, które moga brać udział w nadzorze nad wykonywaniem Ustawy o rybactwie śródlądowym. Warto przy tym zauważyć, że działanie PSR i SSR nie jest ustawowo wyłacznie ochroną interesów użytkownika rybackiego, w jego interesie, nakierowaną na zwalczanie kłusownictwa.

Działanie PSR jest szersze i obejmuje też bieżacy nadzór nad poczynaniami uzytkowników rybackich, w zakresie opisanym w Ustawie i w jej przepisach karnych. Stąd PSR nie jest służbą na usługach użytkownikó rybackich, bo ich też powina pilnować, żeby nie nadużywali swej uprzywilejowanej pozycji.

Zagospodarowanie rybackie wód jest działanościa gospodarczą, uprzywilejowaną, dokonywaną na zasobach będących majątkiem państwa. Wyjątkowo niefortunnym jest domaganie się w dodatku do tego uprzywilejowania jeszcze szczegóolnej ochrony tego uprzywilejowania, finansowanego z publicznych funduszy. Mało która dzialalność gospodarcza jest wyposażona w taką, specyficznie nakierowaną, służbę publiczna jak PSR. Jej liczebnośc i wyposażenie jest zależne od naszej zasobności jako państwa, zasobności niezbyt wielkiej, więc domaganie się jeszcze więcej przy ogólnie małym wkładzie własnym, wygląda na nadmierne.

Nasze problemy wynikają z charakteru wędkarstwa w Polsce i z wielkości finansowania go przez korzystających z łowisk. Po prostu musimy zdać sobnie sprawę z tego, że jeślki chcemy sensownie podejmowac działania w zakresie przedsięwzięć, jakimi jako wedkarze się zajmujemy, to musimy więcej finansów i więcej pracy w to wswzystko wkładać. Zachowania podobne do tych, które są podejmowane przez aktywnych wędkarzy, takich jak Pan czy Koledzy, powinny być udziałem dużo większej grupy zainteresowanych, oraz finansowane w zakresie realnie odzwierciedlającym poziom potrzeb gospodarczych.

W tym raporcie, skądinąd ciekawym, bardzo wiuele spostrzezeń i wniosków wynika właśnie z tych zasadniczych nieporozumień, stąd sprawiaja wrażenie katalogu oczekiwań, a nie samodzielnych rozwiązań w ramach prowadzenia działalności gospodarczej ze świadomym wykorzystaniem dostępnych możliwości.

Proszę nie traktować tych uwag osobiście, bo sa one wyrazem mojego sposobu podejścia do tych zagadnień, które wielokrotnie już sprawdziły sie w praktycznych rozwiązaniach, skutecznie wprowadzanych, otwierajacych nowe możliwości, które, jeśli są naśladowane, przynoszą podobnie dobre efekty. Mam ndzieję na rzeczową dyskusje, bo poruszyłem tylko kilka najwazniejszych spraw, a wiele innych w Raporcie też wymagałaby skomentowania.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/16 22:48 #78904

waldic2 napisał:
Panie Jerzy dziękuje za odpowiedz ,i za pozwolenie zadania pytania o ile czegoś nie zrozumiem ,po przeczytaniu podanych linków .Jeżeli np w danej miejscowości ktoś kłusuje a osoba będąca mieszkańcem tejże miejscowości ze względów oczywistych nie chciała by aby jej dane osobowe były znane przestępcom , wniesie zawiadomienie oraz zdjęcia czy może liczyć na anonimowość .Drugie pytanie jeżeli ktoś będzie świadkiem kłusownictwa np spływ elektryków zrobi zdjęcia lub nagra całe zajście . Złoży zawiadomienie o przestępstwie ,policja zajmuje się ustaleniem sprawcy oraz odnalezieniem go czy ta osoba musi występować w sądzie .Pytam ponieważ z życia wiadomo że nikt nie lubi ciągać się po sądach ,a dochodzi jeszcze obawa zemsty .Tak na marginesie dodam że chyba wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z rozmiarów kłusownictwa .Bo Ina nie stała się nagle rybną rzeką bo ryby ją polubiły , tylko dlatego że jest chyba teraz najlepiej pilnowaną rzeką w Polsce , to co musi się dziać na innych :( .Prosiłbym o w miarę łopatologiczne wytłumaczenie z szacunkiem pozdrawiam waldek .

Szanowny Panie Waldku,

To nie było "pozwolenie", tylko zachęta. :-)

Opisał Pan bardzo realne problemy, na jakie napotyka wielu ludzi, skonfrontowanych z trudną sytuacją, jaką Pan przedstawił.

Jednym z problemów jest to, że w bardzo wielu środowiskach poziom życia sprawia, że wydawałoby się błahe problemy urastają do kwestii rangi "życia i śmierci". Szczegóolnie dotyczy to małych środowisk. Wytwarzają się w ich ramach zależności o naturze bardzo zbliżonej do mafijnych, ale nie tych "widowiskowych" z filmów o chicagowskim światku przestępczym, tylko te, które "regulują" życie małych spoelczności biednego południa Włoch, Sycylii itp. Ludzie nie rozumieją i nie przyjmują zakresu i sposobu funkcjonowania norm prawnych, nie uczestniczą w życiu publicznym, traktują insrtytucje państwa jako "obce" i "wrogie", wytwarza się rodzaj "wspólnoty przestępczej", w której "honor" ma specyficzne znaczenie i dopuszczanie "obcych" do rozwiazywania "wewnętrznych" spraw jest traktowane jako "zdrada", a "zdradzony" uzyskuje przywolenie na dochodzenie swoich "szkód" w formie zemsty, zwłaszcza, że przy okazji jest bezwzględnym i agresywnym osobnikiem, pozbawionym skrupułów. Z jednej strony narusza normy powszechnego prawa, a z drugiej - staje się regulatorem norm w swoim otoczeniu. Takie "rozwiązania" są też pokusą dla chcących przecistawić się naruszaniu norm prawa, którzy nie znają nawet innego sposobu rozwiązywania problemów, niż takie, w wyniku których sami naruszają normy. Starając się egzekwować swoje prawa naruszają inne. Znanym przykładem jest sytuacja "linczu" czy samosądu we Włodowie, głośna na całą Polskę, gdzie sąsiedzi przestępcy sami posunęli się do zabójstwa. W takich środowiskach też trudno o dobre działanie "stróżów prawa", którzy czesto z podobnych środowisk się wywodzą, a słabo wyszkoleni - lekceważą swoje obowiazki.

Reagowanie w takiej sytuacji jest trudne.

Natomiast obiektywnie sytuacja, którą Pan przedstawił, jest błaha w swej istocie, nie jest żadną zbrodnią, nawet jeśli jest prowadzona przez zorganziowane grupy kłusowników. Dlatego też nie można liczyć na anonimowość świadka. Natomiast bez udziału tego, kto widział przestępstwo, potrafi rozpoznać popełniajcych czyn zabroniony, wskazać poszkodowanych, czyli tych na szkodę których popełniono przestępstwo, trudno mmówić o skutecznym wystepowaniu przed sądem. Obrońcy oskarżonego moga przedstawiać sądowi odmienną interpretację zdarzeń uwidocznionych na statycznej fotografii czy na zapisie filmowym, niż wskazywana przez oskarzyciela, a nie ma świadka, którego Sąd mógłby zapytać o to, co widział. W razie wątpliwości sąd nie ma innego wyjścia jak uwzględnić je na korzyśc oskarżonego. Ponadto, oskarzony ma prawo nie skądać zeznań, a nawet mówić nieprawdę i nie ponosi odpowiedzialnosci za fałszywe zeznania. Dlatego przed sadem trzeba mieć mocne dowody.

Jest też taka mozliwośc, ze w wyniku zebrania bezspornych dowodów, oskarżóny podda się karze, a oskarżyciel publiczny i posiłkowy (jesli jest) przystana na to. Wtedy sąd może wydac wyrok bez przeprowadzania rozprawy i na zeznaniach na policji sprawa dla świadka się skończy.

Niemniej jednak, jeśli chce się uczestniczyć w egzekwowaniu prawa, trzeba być gotowym na uczestniczenie w całej procedurze od poczatku do końca. Taka determinacja jest podstawą powszechnego przestrzegania prawa, wywierania presji społecznej, oraz spełnianie przez prawo, czyli przez zbiór norm opisujących pożadane zachowania, jego funkcji wychowawczych, prewencyjnych i resocjalizacyjnych. Tego nie zastapi formalne "egzekwowanie" wypełniania norm prawnych, przeprowadzane przez "służby", bo to wypełnia tylko rolę represyjną, funkcję ochronną prawa.

Nadal zachęcam do dzielenia się wątpliwościami, bo jest ich na pewno wiele.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/17 09:08 #78923

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Panie Jerzy!
Dziękuję za cenne uwagi. Jest jednak pewna kwestia, którą chyba rozumiemy różnie. Nie oczekuje od Państwa nieuzasadnionych nakładów, a jedynie sensownego gospodarowania, tym, co i tak jest wydawane. Jeśli służba o nazwie PSR traci 75% czasu na przemieszczanie się, to chyba jest tu jakiś błąd organizacyjny. Inna sprawa to niewykorzystywanie potencjału jaki leży w innych służbach, jak np. SG, czy SSR. Strażnicy PSR mogliby znacznie skuteczniej działać będąc oddelegowanymi do koordynowania tych innych służb w powiatach. W pewnych przypadkach mogłoby to odbywać się cało rocznie, w innych sezonowo. Fakt zaś nie doceniania zasobów rybnych jako potencjału dla rozwoju sektora turystycznego to główna przyczyna, moim zdaniem, takiego, a nie innego podejścia do zwalczania kłusownictwa. Na naszej stronie pojawią się niebawem dwie prezentacje dotyczące tych kwestii. Zapraszam do lektury i dyskusji.

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/17 17:28 #78951

  • the_animal
  • the_animal Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 135
  • Podziękowań: 23
Artur Furdyna napisał:
Panie Jerzy!
... Jeśli służba o nazwie PSR traci 75% czasu na przemieszczanie się, ...
Śmieszne! Skąd te dane ? Chyba , że chodzi o patrol pod czas którego kontrolowane są poszczególne akweny ?
Ostatnio zmieniany: 2011/12/17 17:30 przez the_animal.

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/17 21:33 #78968

Artur Furdyna napisał:
Panie Jerzy!
Dziękuję za cenne uwagi. Jest jednak pewna kwestia, którą chyba rozumiemy różnie. Nie oczekuje od Państwa nieuzasadnionych nakładów, a jedynie sensownego gospodarowania, tym, co i tak jest wydawane. Jeśli służba o nazwie PSR traci 75% czasu na przemieszczanie się, to chyba jest tu jakiś błąd organizacyjny. Inna sprawa to niewykorzystywanie potencjału jaki leży w innych służbach, jak np. SG, czy SSR. Strażnicy PSR mogliby znacznie skuteczniej działać będąc oddelegowanymi do koordynowania tych innych służb w powiatach. W pewnych przypadkach mogłoby to odbywać się cało rocznie, w innych sezonowo. Fakt zaś nie doceniania zasobów rybnych jako potencjału dla rozwoju sektora turystycznego to główna przyczyna, moim zdaniem, takiego, a nie innego podejścia do zwalczania kłusownictwa. Na naszej stronie pojawią się niebawem dwie prezentacje dotyczące tych kwestii. Zapraszam do lektury i dyskusji.

Szanowny Panie Arturze,

Bardzo słusznie zauważył Pan, że potencjał zasobów rybnych jest niedoceniany. Wynika to wprost ze sposobu zorganizowania wędkarstwa, jednak organizowanie wędkarstwa w Polsce jest w rękach tej częsci "państwa", którą są ... sami wędkarze. ;-) Wędkarze zaś organizują swoje wędkarstwo w taki sposób, żeby jak najmniejszym nakładem uzyskiwać jak najwiekszy dostęp do eksploatowania łowisk, niechętnie zaś "kręcą bicz" na siebie w postaci ponoszenia nakładów na kontrolowanie swoich poczynań. Nie chce Pan chyba sugerować, że służby m.in. chroniące łowiska przed kłusownictwem, a właściwie, jak napisałem, zgodnie z Ustawą - nadzorujące wykonywanie Ustawy, omijałyby szerokim łukiem wędkarzy, zajmując sie tylko kłusownikami ... ;-)
Prowadzimy, jako wędkarze, gospodarkę na obwodach rybackich, użytkowanych na podstawie umów z RZGW jako reprezentantem SP (właściciela). Wpłacamy za to, co na całym świecie jest rozumiane jako "fishing rights" czyli "uprawnienia połowowe" temu "właścicelowi" jakieś śmieszne kwoty, będące równowartością worka żyta za hektar wody rocznie ... ;-) W zasadzie za te pieniadze "państwo" powinno racjonalnie zorganizowac to, co dotyczy obsługi, czyli w tym tej nieszczęsnej PSR.
W zasadzie PSR , jak też pisałem, nie jest "na usługach" uzytkowników rybackich ... Jest służbą wojewódzką, nadzorującą i uzytkowników rybackich, ich działania, jak też dokonujacych połowu - zarówno użytkowników rybackich, jak i łowiących za upoważnieniem jak i zezwoleniem uzyskanym od użytkowników rybackich.
Wyzwaniem dla nas, jako użytkowników rybackich, jest osiągniecie partnerskiego statusu wobec innych, a taką partnerską pozycję uzyskuje się wtedy, kiedy aktywność gospodarcza i organizacyjna takiego podmiotu, który użytkuje npo. wody publiczne, przynosi wartość dla regionu, okolicy, przynosi dochody fiskalne, prowadzi prace wychowawczą, zapewnia miejsca pracy, przyciąga kapitał inwestycyjny, wnosi istotny wkład w generowanie przychodów dla hoteli, restauracji, sklepów, usługodawców, w regionie. Jednym słowem, partnerem staje się ktoś, kto znikając z "rynku" spowodowałby znaczącą "wyrwę" w funkcjonowaniu regionu. Kto też wykorzystuje możliwości jakie stwarza system prawny, biorąc na siebie koszty funkcjonowania w ramach prowadzonej działalności. Co może byc prowadzone w ramach wolontariatu, to może , a sa dziedziny, które wymagają profesjonalnego wykonania i nakładów na sfinansowanie go przez prowadzących zagospodarowanie.

Co by się stało w regionie, gdyby nagle wędkarzy nie było? ;-) Odpowiadając sobie na takie pytanie można łatwo ocenić własne znaczenie w dyskusjach z innymi podmiotami.

Pisałem wielokrotnie o "socjoekonomicznej wartości wedkarstwa", przytaczając liczne przykłądy z wielu krajów, w których wędkarze stanowią istotną siłe ekonomiczną, a wędkarstwo jest jednym z istotnych elementów całego rynku turystycznego. U nas nie wiem, czy w ogóle jest mierzone, jako element analiz ruchu turystycznego itp. Sami też w ten sposób nie podchodzimy do wędkarstwa, do budowania naszego znaczenia. W wielu krajach to właśnie organizacje wędkarskie zlecają badania analizujące udział ruchu wędkarzy w turystyce, obliczają "wartośc socjoekonomiczną" złowionych ryb, czyli obecnoscui ryb w wodzie, zależnmości miedzy stanem łowisk a obrotami rynku turystucznego itp. Wielokrotnie prowadziłęm rozmowy na ten temat w róznych środowiskach zarówno decydujących o działaniach wędkarzy, jak i z przedstawicielami samorzaów rtóznych szczebli, czy administracji rzadowej, jednak bez zainteresowania nas samych, nikt nam tego nie zmierzy za nas. A jeśli chcemy pokazać znaczenie wędkrstwa, musimy mieć w ręce twarde dowody.
Swego czasu była w Irlandii "The Great Rod War" (1987-1990). Mało kto o niej wie, a kiedy sugerowałem Kolegom mieszkającym w Irlandii o to, żeby zapytali tamtejszych wędkarzy o to wydarzenie, to jakoś nie potrafili.
Pokrótce - rzecz w tym, że w Irlandii, podobnie jak w Polsce, wody były "państwowe", a prawo połowu ryb było nieodpłatnym przywilejem każdego (warto wziąć poprawkę na zasobnośc wód, gęstośc zaludnienia itp.). Wody są traktowane jako łowiska ("fisheries") i są zarzadzane przez regionalne Fisheries Boards, administrujące łowiskami. Rząd Irlandii postanowił nałożyć opłatę państwową, coś w rodzaju "krajowej licencji". Wśród wędkarzy, którzy, jak to Irlandczycy, mają podobną strukturę społeczną jak w Polsce, zrodził się bunt, wynikajacy z reakcji na "pozbawienie przywilejów". Wm porozumieniu organizacji wędkarskich, wędkarze PRZESTALI ŁOWIĆ RYBY I NIE ŁOWILI PRZEZ DWA LATA. Tacy zawzięci, ale i tak zorganizowani. Wprawdzie w obliczu "zagrożenia", ale zawsze ... ;-) W wyniku tego zachowania wędkarzy okazało się, że ... do rządu zwócili się właściciele hoteli i pensjonatów, szczególnie z zachodniej Irlandii, stosunkowo mało zaludnionej i wówczas uboższej części Irlandii, bo stwierdzili, że w wyniku nieobecności wędkarzy z obrotu turystycznego ubyło ... 75 000 "noclegów", oraz połaczonej z nimi konsumpcji, zapotrzebowania na usługi, wynajmu łodzi, zakupów sprzetu itp.itd. Ostatecznie państwowe licencje nie zostały wprowadzone. Jednocześnie wędkarze zobowiązali się do udziału w przedsięwzięciach na rzecz gospodarowania w łowiskach, oraz do zbierania funduszy w ramach dobrowolnych licencji. Praca wędkarzy i zaangażowanie w gospodarcze przedsięwzięcia pozwoliły na wynegocjowanie partnerskich relacji, w ramach których każdy (wówczas) funt irlandzki zebrany przez wędkarzy był wspierany drugim funtem z funduszy publicznych, i przeznaczany na pokrywanie kosztów prac wykonywanych przez wędkarzy.

Jeśli pisze Pan, że chodzi tylko o to, żeby istniejące służby lepiej wykorzystywały swój czas, to wiele zagadnień dotycxzących tego leży w naszych rękach. Profesjonalna straż rybacka, zawodowa, wyposażona, wynagradzana, związana zaobowiązaniami pracowniczymi z uzytkonikiem rybackim, który uzyskuje od organów powiatu zgodnę na utworzenie takiej straży, współpracująca z PSR, stanowi najlepszy środek do aktywowania działan PSR w regionie.

Wspomniany przez Pana udział czasu przemieszczania się w całości działania tej służby staram się zrozumieć ... Miałem taki okres w pracy, kiedy bardzo dużo podróżówałem, a wykonanie pracy w róznych miejscach w Polsce wymagało ode mnie przejechania prawie 6000 km samochodem. W polskich warunkach oznaczało to prawie 8 godzin dziennie za kierownicą, a dopiero ponad to, wykonanie całej pracy. Oczywiście, taki "dojazd do pracy" oznaczał albo wyjazd dzień wcześniej, albo nocleg po wykonwaniu pracy, czasem kilka dni poza domem ... Nie wiem jak "dojazdy do pracy" są rozwiązywane w służbach, ale chyba jest to do rozwiązania w rozmowach z nadzorujacymi pracę służb. Poza tym często praca służb nadzorujących, patrolujących polega własnie na przemieszczaniu się. Wracając do mojego doświadczenia - to przemieszczanie się wynikało z pracy w połowie Polski, bo przemieszczałem się między Lublionem, Krakowem, Warszawą, Kielcami, Wrocławiem, Jelenią Górą, a zdarzały się tez "wypady" do Szczecina czy do Gdańska ... ;-) Strażnicy PSR mają chyba nieco mniejsze "rejony".

To ja zapraszam Pana do dyskusji, do poszerzania zagadnień zamieszczonych w raportach, do opdniesienia się do tych rozwiazań, które przedstawiam i proponuję.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
Ostatnio zmieniany: 2011/12/17 22:25 przez Jerzy Kowalski.

Odp:Monitoring pracy Państwowej Straży Rybackiej 2009 - 2011. 2011/12/17 23:52 #78993

  • Wyatt Earp
  • Wyatt Earp Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 31
  • Podziękowań: 42
Dla wszystkich zainteresowanych publikacja jest dostępna w formie PDF (6.68 Mb):

pobierz plik

pozdrawiam
wyatt
  • Strona:
  • 1
  • 2
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.118 seconds