Przynęty na pstrąga

Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: Co to znaczy, że woda jest rybna?

Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/04 21:47 #50587

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Lata '80-te
Jadę z mamą, tatą i siostrą na Widawę pod Wrocławiem. Jest wiosna, będziemy łowić kiełbiki na przepływankę. Pod mostem kolejowym krystalicznie czysta woda przelewa się przez żwirowy garb, z którego wyrastają pod samą powierzchnię, soczyście zielone, rośliny o liściach podobnych do sałaty. Z Odry weszła na tarło płoć. Odkładam wędkę na kiełbiki, podziwiam tarło. Płocie od 20 do 35 cm, około 200 sztuk, jedna przy drugiej, stoją w nurcie skąpane promieniami słońca. Mają wysypkę tarłową. Przepiękne czerwone płetwy mienią się na zielonym tle. Przy burcie baraszkują małe okonki, szukające chyba ziarenek ikry. Na piaseczku powyżej przelewu, buszuje na dnie stadko wyrośniętych kiełbików. Cała rzeka tętni życiem. Czasami między roślinami przemknie piękne ciało 50-centymetrowego jazia.


Rok 1996.
Stoję wieczorem po ośki w Bobrze poniżej kurnika w Nielestnie. Lata kilka gatunków owadów. Przeważają średnie jętki, najwięcej jest jednak dużych, tłustych chruścików. W zasięgu wzroku na suszu żeruje nie mniej niż 50 wymiarowych ryb, pstrągów i lipieni. Daleko nie widzę, ponieważ jest już szarówka. Ledwo dostrzegam przeciwległy brzeg. Nie widzę brań. Zmieniam na fluorescencyjną jętkę na haku #8. Łowię w kilku rzutach dwa dobre lipienie i dwa dobre pstrągi. Gdy moje ryby zbierają muchę, obok oczkuje w tej samej sekundzie kilkanaście innych wymiarowych ryb. Niektóre zbiórki brzmią złowrogo. Fale od zbiórek interferują na powierzchni wody, która migocze światłem wschodzącego księżyca. Godzina po zachodzie Słońca, wychodzę z wody. Idąc po ciemku wzdłuż wody, nie wierzę swoim uszom. Woda po prostu się gotuje.


Rok 2006.
Bujam się pociągiem po całym Dolnym Śląsku. Przemierzam wzdłuż rzek dziesiątki kilometrów. Odkrywam wiele beznadziejnych siurków. Zdenerwowałem się na tyle, że postanowiłem zeskanować całe dorzecza, cal po calu. W końcu trafiam na uregulowaną rzeczkę, kompletnie pozbawioną życia. Idę wzdłuż niej 20 km, patrząc przez polaroidy czy aby chociaż jakiś narybek albo cierniki się pałętały. Nic kompletnie. Rozbijam namiot. Rano się budzę i do przejścia mam jeszcze 30 km. Idąc w górę rzeki stwierdzam coraz mniejszą ilość glonów, które tworzą gluty na kotwiczkach. Łowię pierwsze okonki. Idę dalej. W końcu nie wytrzymuję i przyspieszam kroku. Po przejściu kilkunastu kilometrów trafiam na kompletnie dziewiczy odcinek. Staję na brzegu i nie wierzę... dno wybrukowane jest pstrągami potokowymi. Rzucam prosto w dołek i po chwili wyskakuje piędziesiątak, trącając moją wirówkę. Jestem odurzony widokiem tylu ryb. W strumieniu o szerokości 1,5 metra, czterdziestaki stoją co dwa metry. Brak ścieżek wzdłuż rzeki. Brak widełek na brzegu. Z oddali widać domy i słychać szczekające psy. Dno wybrukowane pstrągami ciągnie się na odcinku 2 kilometrów. Wyżej jest ich znów coraz mniej. Po jakimś czasie rzeka znów jest martwa i nieciekawa. Jestem zmęczony. Mam 50 km w nogach, odkryłem matecznik o długości 2 km.


Rok 2010.
Zeskanowałem wiele rzek Pomorza Zachodniego. Wiele z nich, uchodzących za flagowe rzeki pstrągowe są żenująco bezrybne. Niektóre odcinki Dobrzycy i Piławy od nędznego roku 2008, stały się przez dwa lata puste jak akwarium. Zanikło życie. Wydłubuję jakieś tam pstrągi do czterdziestu paru centymetrów na jakiś dziwnych rzeczkach. W oddalonych od siebie stanowiskach stoją pojedyncze pstrągi. Na wielu kilometrach widzę jelce, klenie i okonki. Coraz więcej ludzi kładzie lagę na nasze łowiska i jeździ dalej. Za koszt tych wycieczek można by zrobić sobie wspólnie OS-a w swoim okręgu. Nikogo to nie obchodzi. Aktywni pilnują tarła, tylko praca społeczna i zero polityki. Nie wiadomo kim są, co myślą, czego pragną i czego by oczekiwali w organizacji wędkarstwa. Brak dialogu, brak partnerów. Koniec roku, zamawiam wędkę w klasie #2 AFTMA. Będę łowił jelce na nokillowym odcinku Krąpieli, najlepszym łowisku jelców w Okręgu PZW Szczecin, i bardzo przeciętnym łowisku pstrągowym.


Kończę bardzo smakowite portugalskie wino. Przemyślałem zakupy na nowy sezon. Tak, to będzie sezon łowienia małych rybek na suchą muchę. Leuciscus de luxe... Szczęście mnie nie opuszcza, pstrąg wymiera, to będę cieszył się jelcem. Jak wymrą wszystkie ryby, będę podziwiał przemieszczające się ripplemarki w pustej rzeczce... bo po prostu kocham małe rzeczki, od czasu gdy jako mały brzdąc obserwowałem wielkie stada kiełbi na wycieczkach z tatą.


Czekamy tylko do wiosny. Owady (jeszcze) żyją. I to mnie cieszy.


Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/05 00:06 #50602

  • Igo
  • Igo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1059
  • Podziękowań: 270
Dla mnie rybna woda to taka w której występuje obok siebie w równowadze wiele gatunków ryb. Pamiętam 14 lat temu wakacyjny wypad nad pewną rzekę. Najpierw złowiłem na spławik dorodną płoć, jelca i ukleję. Przezbroiłem wędkę na zestaw gruntowy złowiłem dorodnego jazia, leszcza, kiełbia i ...flądrę. Przezbroiłem zestaw na spinning złowiłem okonia i pstrąga tęczowego. Założyłem ukleje na zestaw żywcowy i złowiłem szczupaka. Wszystkie te gatunki niemal z jednego stanowiska. Odwiedziłem to samo miejsce rok temu i... brania były o wiele częstsze niż 12 lat temu, ryb złowiłem dużo więcej ilościowo z tym, że były to tylko jazgarze i skarlałe okonki.
Dlatego dla mnie "rybniejsza" będzie rzeka na której podczas wielogodzinnych połowów złowię zaledwie kilka rybek ale różnych gatunków i w dobrej kondycji niż łowisko z zachwianą równowagą gatunkową. Rzeczka w której pływają kiełbiki, jelce, ukleje, jazie, okonki i szczupaki... chociaż niełatwo je złowić, niż staw zarybiony potężną ilością dorodnych karpi.

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/05 00:37 #50605

  • Grechu
  • Grechu Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 8
Dmychu,
czytam twoje posty od miesięcy z prawdziwą przyjemnościa. Moja mama polonistka byłaby zachwycona. Sam czasami chciałbym coś maznąć ale po całym dniu siedzę w klopie (tylko tu mam spokój i jestem sam), czytam posty, dzieci śpią (2 szt.), trzecie urodzi się za 3 tyg. i tylko myśl kiełkuje czasem czemu nie zacząłem wędkować na studiach lub wcześniej? A z rybami jest tak, że jeden łowi parę sztuk i jest niezadowolony, inny jedną i szczęśliwy że super spędził czas. Ale ryb jest coraz mniej to prawda...
pozdrawiam Grechu

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/05 08:13 #50608

  • Popper
  • Popper Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 596
  • Podziękowań: 60
Niemal przeniosłeś mnie w krainę felietonów D.Duszy. Dobre "pióro" :)
Waldek

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/05 09:20 #50611

  • marasek
  • marasek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 13
Kazdy to widzi ze znikaja nam kielbie, ukleje nawet cierniki. W rzeczce nieopodal Gliwic z ktorych pochodze zniknely kielbie bezpowrotnie, ich miejsce zajely...pstragi, ktore od 3 lat sa wpuszczane. Moim skromnym zdaniem takie dzalania sa bez sensu (brak mozliwosci odbywania tarla. rzeka "przeswietlona", wyprostowana jak drut). Brakuje mi tamtej rzeki "nizinnej"

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/05 14:11 #50627

  • dmychu
  • dmychu Avatar
@Marasek - Naprawdę trzeba mieć mega wiedzę, aby dużo zarybiać a jednocześnie nie rozwalić równowagi biologicznej. Do tego potrzebna jest wiedza o wszelkich kombinacjach łańcucha pokarmowego panującego w środowisku wodnym, nie tylko ryb ale też innych organizmów, aby zarybiając tworzyć jednocześnie ekrany ochronne dla rodzimych populacji... to jest bardzo trudna sprawa. Większość z trudem dorabia się rybnych łowisk P&L, cóż dopiero mówić o zachowaniu bioróżnorodności.

Czy ktoś widział kiedykolwiek podjęcie tematu odtwarzania tarlisk kiełbia, kozy czy piskorza? A przecież to jest baza pokarmowa pstrąga. Jeśli się zarybia pstrągiem, to trzeba wcześniej zwiększyć produktywność rzeki w zakresie rozrodu tych małych rybek. Cały ekosystem musi być zdrowy i tworzyć jedną, zrównoważoną całość. Temat trudny, ale bardzo ciekawy.

Jeleński i Cios wiedzą co nieco o interakcji na styku robale-rośliny. Też kawałek fajnej i praktycznej wiedzy. Można wystartować do konkursu na siurek, którego nikt nie chce i RZGW tylko ciągle dla niego robi nowe konkursy... można wziąć taki niechciany siurek i się bawić w ekologa. Zamiast akwarium, mieć rzeczkę. Zamiast głupików - kozy i kiełbiki :)

Kiedyś dorobiłem się tarła bojowników, ależ byłem dumny. A zwiększyć efektywność tarła kiełbików? To dopiero musi być powód do dumy i radości...

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/06 08:42 #50662

  • Bielas
  • Bielas Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • pożeracz pstrągów
  • Posty: 633
  • Podziękowań: 24
Dla każdego oczywiście rybna woda może oznaczać co innego.

Dziś niektóre akweny są jeszcze rybne,ale to już nie to co kiedyś!
Najlepsze lata rybności to czasy powojenne-wszystko bym oddał żebym mógł żyć w tamtych czasach.
Teraz pewnie już bym nie żył,albo bym był stary-ale ile ja bym przeżył,łowiąc w dziczy i nie przełowionych rzekach!!!Gdyby tak było mógłbym już teraz spokojnie umrzeć!!!:P
Jeszcze czasy PRL-u tak nieodległe-były rybne!!!:angry: To jakiś paradoks!!!:angry:

Wiem na czym on polega i dlaczego tak jest-ale nie chce mi się o tym pisać.Niech każdy przemyśli ten temat i sobie odpowie na to pytanie:silly:

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/07 08:44 #50752

  • D_MAREK
  • D_MAREK Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 614
  • Podziękowań: 151
Odpowiadając na pytanie postawione w tytule uważam, że zdecydowanie jest to różnorodność uzupełniających się gatunków jak i pełna ilość roczników ryb. Owszem inaczej to wygląda to na rzekach pstrągowych a inaczej na dużych nizinnych rzekach.
Jako przykład z dolnej Wisły podam taki dzień w którym podczas jednej wyprawy ze spinningiem zaliczyłem następujące gatunki i szacunkowe ilości ryb:
- okoń - około 20 szt.
- szczupak - 3 szt.
- sandacz - 1 szt.
- kleń - 6 szt.
- jaź - 3 szt.
- leszcz - 1 szt.
- krąp - 1 szt.
- pstrag tęczowy - 2 szt.
- boleń - 2 szt.

Łowiłem może z 5 godzin, ryby były w większości wypadkow rybami wymiarowymi.
Wtedy uważałem, że tamta woda była rybna, bo podobne wyniki uzyskiwałem bardzo często chociaz już nigdy tylu gatunków na raz. Jak tam jest teraz to nie wiem, bo z 10 lat tam już nie byłem. Dochodziły mnie słuchy, że rzeka jest pustawa.
ZABÓJSTWO NIE DORÓWNUJE ROZKOSZY POLOWANIA
marekd73.blogspot.com/
Ostatnio zmieniany: 2010/12/07 11:17 przez D_MAREK.

Odp:Co to znaczy, że woda jest rybna? 2010/12/07 23:28 #50809

  • Fireman
  • Fireman Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 30
Rybna woda? Kiedyś dziadek mówił o czymś takim, a tak daleko na wschodzie...A tak na prawdę dlaczego tak uparłem się na tą Kaczawę, zanim zaraziłem się trocią? Otóż pewnego wiosennego dnia dysponując łódką ja i mój przyjaciel Maniek zwodowaliśmy się w odcinku przyujściowym Kaczawy, maczówki w dłoni zanęta w wiadrze biały robal na haczyk 12'. Nie uwierzycie jaką paletą gatunków dysponuje ta rzeka, klenie, płocie, jazie, gruntowe leszcze, jelce, te paskudy krąpie i ukleje oraz certy, tak tak te certy które uznano już za niebyłe w tych stronach. Maniana miał szczęście złowił certę długą na 47cm, pamiętam że tego dnia wędkarski raj trwał krótko maks trzy godziny aż się ściemniło, ryb złowiliśmy nieprzyzwoicie dużo-wszystkie wróciły do wody.
Inny majowy dzień, koło południa, żurawie co jakiś czas przypominają o swojej obecności, słońce miło przygrzewa, klenie mają awersję do moich woblerowych os, żuków, pająków, stonek i innego hadziajswa...mimo to co jakiś czas biją w powierzchniowy pokarm. Woda w Kaczawie jest sporo podniesiona, ale na pewno czystsza niż w niedalekiej Odrze, stałem oparty o wierzbę, paliłem papierosa, zrezygnowany z poskładanym już spiningiem, myślałem o niedzielnym obiedzie i mimowolnie patrzyłem na suche trawy i te małe przecinki...Moment jakie przecinki? To były cierniki, widziałem dokładnie jak jeden odpłynął za daleko od swojej trawy i nie mógł wrócić do reszty i... łup! Aha! szybko pudełko> woblerek> ciernik> kleń, ale ciernika akurat nie było...Był za to malutki chudy pstrążek, nie lubiłem na niego łowić, nie miał żadnej pracy, pomimo wielu prób ustawiania cążkami. Dobra jakoś damy radę, rzut pod drugi brzeg lekko w skos, kabłąk i kij lekko do góry, bez zwijania. Uderzenie i siedzi, ale co to, to nie kleń, to jest boleń! całkiem fajna 60-tka, tego dnia było ich 7 i dwa klenie, następnego nie poszedłem do pracy i znów 4 bolki i 2 ładne klenie. Tego kulawego pstrąga mam do dziś i nie ważne że nie ma pracy, dla mnie i tak to jest ciernik z Kaczawy.
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.119 seconds