Witam,
na zakończenie sezonu pstrągowego odwiedziłem jeden z dopływów Drwęcy > "DULNIK", niegdyś pływały tam wielkie pstrągi i wycierały się trocie i łososie, dziś to tylko wspomnienie!
Przemierzyłem kawał tej rzeczki ze łzami w oczach, tam gdzie były kiedyś super mety teraz jest 10cm wody i zamulone dno, a właściwie na całej długości koryto jest zarośnięte że właściwie go nie widać a gdzie nigdzie woda sączy się po zamulonych kamieniach.
Na domiar złego właściciel mini zaporki przy młynie i stawie regularnie wstrzymuje wodę i koryto całkowicie WYSYCHA.
Przy tej zaporce jest PRZEPŁAWKA całkowicie zarośnięta, totalny żart.
Kilku pasjonatów słało pisma w tej sprawie, ale bez skutku.
Dla tej rzeczki to KONIEC, jaki i dla wielu podobnych w całej Polsce!
Drwęca i 90% dopływów stanowiących naturalne tarliska ryb łososiowatych jest poprzegradzana zaporami, progami, zastawkami itd na potrzeby stawów hodowlanych lub mini elektrowni, gdzie ewentualne przepławki służą raczej kłusownikom niż rybom.
Np. w Skandynawii dla właścicieli takich zapór/elektrowni itp, za jakiekolwiek naruszenia to mega kary finansowe i recydywa, u nas wciąż znikoma szkodliwość i przyzwolenie społeczne.
Proszę bez demagogii, osoby znające temat napiszcie jakie są PRAWNE ROZWIĄZANIA na ukrócenie takich praktyk?
Czy komukolwiek udało się wymóc dotkliwą grzywnę lub karę na takim Zaporowym monopoliście?
Dziękuję za KONKRETNE PRAWNE rozwiązania!
Pozdrawiam, Robert.
w zał. koryto niegdyś wartko płynącego strumienia