TEMAT: A nie zostanę wyklęty?

Masz rację Bartek łowienie na muchę to nie tylko salmonidy.Pewnie łowienie wzdręg na suchara w płytkiej,czystej i w dodatku zarośniętej trzcinami wodzie daje czasem więcej satysfakcji niż oranie lipasów na kluchę.

wystrag69 napisał:
Baaa... można nawet powiedzieć, że jest bardziej techniczne hehe:) Np celowanie sucharkiem między łodygi trzczin... świetny trening:)

właśnie to mnie zaciekawiło i temu chce się poprzyglądać z bliska
połowić rybki nieszlachetne w jeziorkach i z tego co czytam to od uklei po karpia można spróbować kusić
czyli muszka jest cholernie uniwersalną metodą i to mnie sie podoba

Próbuj próbuj to ostatnio prężnie rozwijająca się "odnoga" flyfishingu. Sam od jakiegoś czasu lekko zbaczam w stronę nieszlachetnych.

Dwa lata temu na Drużnie spotkałem muszkarzy polujących na szczupaki w płytkiej i zarośniętej grążelami oraz zielskiem wodzie. Wyniki mieli dużo lepsze niż przy tradycyjnym spiningu.

Odświeżę trochę temat , bo wydaje mi się bardzo ciekawy. W zeszłe lato trochę łowiłem na nizinnej rzece i powiem szczerze, że niejednokrotnie więcej emocji daje złowić płochliwego klenia niż trafienie kropka z dobrze znanego nam dołka , chociaż pstrągi bardzo lubię łowić.

Ja również w poprzednim sezonie spędziłem mnóstwo czasu na muchowaniu na nizinach.. i powiem szczerze, że czuję się tak jakbym odkrył niektóre gatunki ryb na na nowo; zmiótł kurz z okładki dobrej książki ukrytej gdzieś głęboko za szpargałami. Na ten sezon mam zupełnie inne plany i nadzieje niż dotychczas, myślami wybiegam już daleko naprzód snując taktyki pod nizinne gatunki które na sznurku pozwolą na niezapomniane przeżycia

..........bierzesz pod uwagę wzdręgi???????

Łowiłem wzdręgi późną wiosną, w dni kiedy rzeki pstrągowe niosły wodę nie do łowienia albo gdy po zajęciach na uczelni miałem chwilę czasu na spontaniczny wypad. Jeździłem wtedy na miejski zbiorniczek i bawiłem się z nimi lekkimi nimfkami i suchymi muszkami. W tym sezonie raczej będzie podobnie, wypad na wzdręgi będzie alternatywną opcją