TEMAT: Ryby a stan środowiska wodnego, i nie tylko.

Artur Furdyna napisał:Arturze,
Nawet na Forsa nie zaglądam w tygodniu, a teraz taki niefart, że na delegacji w kafejce coś musiałem sprawdzić. Zajrzałem i jak zwykle załamka.

Pieniążki to ja mam jednak z czegoś innego. Przynajmniej robię zawodowo wreszcie coś, co jest zgodne z moim światopoglądem. Sonduję grunty pod siłownie wiatrowe i mam z tego podwójną satysfakcję - zarobek i przyczynianie się do wzrostu OŹE w Polsce:)

A propos twojego cytatu.... Sorry, ale nie mam czasu na takie pierdoły.
Baw się dobrze i marnuj swój czas beze mnie.

Miłego wieczoru.
Krzysiek

Mam prośbę do kolegi Mondaviego napisałeś kiedyś wspaniały tekst jeden z najlepszych tutaj zamieszczonych. Nie pamiętam czy to było na starym czy już tym forum. Szukałem i nie znalazłem. Prawda też jest taka że tyle postów napisałeś, że przejrzeć je wszystkie wymagałoby za dużo czasu.
Ale do rzeczy w wielkim skrócie tekst dotyczył umiejętności wycofania się z bezsensownej dyskusji nawet mając rację.
Proszę, przytocz lub wylinkuj go, akurat w tym temacie. Przypomnienie tej treści i mi bardzo się przyda. A, że kolegi dawno na forum nie widziałem i nie wiem czy przeczyta mój apel, może ktoś wie gdzie odszukać Jego słowa.
Dziękuję. K.F.

Pozwolę sobie zauważyć nie wnikając w meritum dyskusji ,że "nawet mając rację"(cyt Łowca Jeleni).
Racja w czystej postaci w "przyrodzie" nie występuje .
Można być głęboko przekonanym o własnej racji ale nie twierdzić ,że jest to racja bezwzględna.
Ktoś mądrze kiedyś zauważył ,że jest tyle racji ilu jest ludzi.
Pozdro.

Chodziło mi o rację własnych przekonań i nic więcej. Zresztą, nie wyobrażam sobie bym bronił jakiegoś stanowiska nie uważając zarazem, że jest słuszne i to miałem na myśli. Oczywiście nie oznacza to, że w konfrontacji z przekonywającymi argumentami adwersarza, moja racja może okazać się racją wspólną. A takie podejście do problemu nie sprowadza dyskusji na tor absurdu.
Jakbyś czytał wcześniej poszukiwany przeze mnie tekst Mondaviego doskonale byś mnie rozumiał.

Witajcie,

Rzeczywiście jakoś tak się ostatnio porobiło, że mało tu zaglądam, mało też niestety jeżdżę na ryby Mam nadzieję, ze z przyjściem wiosny to się zmieni, są już pierwsze oznaki (i wiosny i zmiany Krzysztof, nie kojarzę dokładnie o którym poście piszesz, ale sądząc z tematu, to prawie na 100% było na starym FORS-ie. Może chodziło o to, co przez lata powtarzam moim pracownikom, że nawet jeśli masz 100-procentową obiektywną rację, to jest ona o kant dupy potłuc, zanim nie przekonasz do niej innych?

A może warto czasami zrobić tak, jak ten stary rabin w żydowskim dowcipie:
Do starego rabina przychodzi dwóch młodych Żydów kłócąc się o coś zawzięcie. Pierwszy z nich argumentuje swoje stanowisko.
- Masz rację - odpowiada na to rabin.
Na to drugi zaczyna przedstawiać przeciwstawne argumenty dla udowodnienia swojego stanowiska.
- Ty też masz rację - rzecze na to rabin.
- Rebe, ale to przecież niemożliwe, żebyśmy obaj mieli rację! - oponuje ten pierwszy
- Masz rację... - odpowiada rabin.

Ale o czym my tu kurna piszemy? Ja się nie mogę doczekać, kiedy znów wyskoczę nad rzekę z suchą muszką - widzieliście już gdzieś wzlatywujące chruściki?

Mondavi napisał .
Może chodziło o to, co przez lata powtarzam moim pracownikom, że nawet jeśli masz 100-procentową obiektywną rację, to jest ona o kant dupy potłuc, zanim nie przekonasz do niej innych?
Obiektywnych racji nie ma !!!!
Są tylko subiektywne ,ale to drobiazg .

Łap oklaska ode mnie za powyższe stwierdzenie.
Pozdro.

Po prostu muszę zacytować Jacka Kaczmarskiegio z tekstu poiosenki "Postmodernizm":

{youtube}IK7SiKM7kCM{/youtube}

Pozdrowionka
Krzysiek

kat5522 napisał:
Ech, pewnie znów zaprowadziliśmy wątek na manowce, ale nie mogę się powstrzymać. Otóż uważam, i jestem w tym skrajnie ortodoksyjny, że jest pewien rodzaj "racji", który jest obiektywny. Czasami nazywa się go "prawdą" Problem w tym, że często nie wiemy, gdzie ona leży...

dmychu napisał:
Krzysiek jak zwykle czujny Wiem, do czego pijesz, ale przeczytaj jeszcze raz to zdanie przed dowcipem - małe niewinne słówko "czasami", a tak wiele znaczy

P.S. A ja w dalszym ciągu nie dostałem odpowiedzi co z tymi chruścikami...

mondavi napisał:Na siurkach w dorzeczu Iny nic jeszcze nie latało.

Dmuchu cytując Jacka Kaczmarskiego wlewasz miód na moje serce .
Jestem szczęśliwcem ,który znał tego absolutnego geniusza !!!!! osobiście .
Pozdro.