TEMAT: PZW -- komunistyczna narośl nie do ruszenia

Michu, luzik. Troć jak rozumiem jest spółdzielnią rybacką, a nie wędkarską, tak? Więc nie ma się co dziwić, że mają w dupie wędkarskie przepisy.

Problem jest gdzie indziej: kto im do cholery te rzeki wydzierżawił do działalności rybackiej? Czy należały wcześniej do PZW? Tego nie wiem, ale domyślam się, że tak. Jeśli istotnie tak jest, to odpowiedź jest dość prosta... PZW może prowadzić działalność gospodarczą, w tym rybacką, ale dochód w całości musi zostać przeznaczony na cele statutowe. Spółdzielnia Troć nie ma takiego ograniczenia zapewne...

Rzeczywiście Krzysiu juz sama nazwa odstrasza, a co dopiero polityka...
Dzięki za obiektywną opinię

Mondavi dokładnie jest tak jak napisałes. Rzeki, które w tej chwili jej podlegają niegdyś należały do PZW- w dodatku były rzekami o "górskim statucie". "Troć" przejeła nad nimi kontrole (na 20 lat!- ...od głodu, ognia i wojny wybaw itd) w drodze przetargu, ale niestety nie wiem przez kogo był on organizowany, w każdym razie wyjechaliz takimi warunkami corocznych zarybień i ochrony rzeki, że co niektórzy z PZW, które defacto w przetargu startowało, nieomal dostali zawału.
Od razu wszystkim wydało się to podejrzane, no bo roczne sumy zainwestowanych w zarybienia pieniędzy po krótkich symulacjach miały przekraczać ewentualny dochód z dzierżawy rzeki. No, ale mimo wszystko my- tj. lokalni wędkarze podeszliśmy do tego z optymizmem. Jak się okazało nie trwał on zbyt długo, ponieważ tak jak mondavi napisałeś troć jest to poprostu firma, która robi na naszych ledwo co zregenerowanych rzeczkach(poprawiła się jakość wód poprzez budowę oczyszczalni) spory biznes. A zarybienia miały miejsce tylko na początku-pokazówki w pierwszych dwóch latach, a teraz to jakaś fikcja. Co prawda mówią, że mają na wszystko faktury, ale to tylko papier, a na papierze przy odpowiednich układach to mozna wszystko napisać. Kiedyś to nawet umówiliśmy sie na konkretny dzien i godzinę na zarybianie. Czekaliśmy kilka godzin dzwonimy gdzie są, a odpowiedz brzmi: " nie potrafilismy do was dojechać więc wpuścilismy gdzie indziej". Tak zachowuje się poważna "chociażby" firma?

Coś mi się tam układa w głowie, ale trochę powoli, bo już pora dość późnawa Jutro na świeżo pogłówkuję jeszcze raz

Teoretycznie wędkarze zrzeszeni w PZW mogliby wybrać takich delegatów, którzy na walnym zjeździe przegłosowaliby likwidację związku. To taka luźna uwaga, bez zaglądania w statut PZW.
Póki co kolegów, którzy nie chcą płacić składek leśnym dziadkom, zapraszam nad morze. Roczna opłata za wędkowanie wynosi 49 zł, przynależność do PZW jest absolutnie zbędna. Polskie wybrzeże ma pięćset kilkadziesiąt kilometrów długości, do tego dochodzi Zalew Szczeciński z "przyległościami" i Zalew Wiślany, więc trochę ludzi nad brzegiem się zmieści.

mondavi napisał:
Zgadzam się. Interesują mnie tylko mecze reprezentacji, polskich drużyn w pucharach i występy naszych za granicą. Tyle tylko, że za oglądanie tych meczów nie musimy płacić PZPN-owi stu kilkudziesięciu zł rocznie.

Flexx napisał:
Wykupione, wykupione

To jest zresztą część mojego planu "Jak zniknąć PZW"

mondavi napisał:Przynalezność do PZW legalizuje połów ryb w naszym kraju. Zastanawiam sie ,poniewaz moja wiedza nie sięga dalej, jakie inne twory instytucjonalne pozwalaja nam na rownie legalny połów ryb.jeśli ich nie ma,to należałoby sie zstanowic czy istnieja szanse ich stworzenia. U podstaw takiego zamysłu leży stworzenie projektu prawno finansowego działalnosci takowego.W tej chwili wiemy wszyscy że jestesmy przymuszeni do przynalezności do PZW.Nalezy tylko sobie zadc pytanie, dlaczego? A dlatego,że PZW finansowany przez około 6ooooo wędkarzy z srodków tych ma możliwość przystapienia do prztargu wód .A ilu z nas prywatnie, lub zrzeszonych w stowarzyszeniach lub innych tworach tego typu ma możliwości finansowe aby przystapić do przetargu.Czy w ogóle takie towarzystwa ,stowarzyszenia sa?Dzierżawa wód i wedkownie na nich to nie wsztsko.d[Dołózmy do tego jeszcze ochronę poszczególnych gatunków ryb w zakresie introdukcji jak i kontroli. zacznijmy liczyć pieniądze ,a dopiro pożniej zastanówmy się ile mamy sił na zamiary.Nie pisze tu o systemie dla wielkiej oragnizacji ale dla chocby stowarzyszenia zapaleńców umiowanych w poławianiu ryb łososiowatych.Tylko tyle ,nic więcej. Zróbmy symulacje struktury prawnej dziaalnosci takiego przedsięwzięcia, jak i finansowej, a wtedy dopiero, gdy zauwazymy ,że istnieje taka mozliwośc podejmujmy kroki. Inaczej na forach będziemy o tym dyskutowac i po 20postach napisnych w tym samym kontekście temat zaniknie, bo pozostaniemy cały czs na tym samym poziomie dzialalności. Myślę ze w społeczności wędkarskiej sa prawnicy, krym system pzedstawiony przez PZW ogranicza swobode logicznego myślenia oraz postępownia zgodnegoz prawem w dziedzinie jaką jest wedkarstwo.

passat napisał:
Przepraszam, ale oba stwierdzenia są do bólu nieprawdziwe. Jeśli masz kartę wędkarską, możesz łowić na wielu innych wodach, nie będących wodami PZW, o ile uiścisz tam opłatę. Najlepszym przykładem jest właśnie morze. Teoretycznie nawet mogą być wody, gdzie nie będzie ona wymagana, chociaż w tej chwili takich nie znam. Do tego nie potrzeba należeć do PZW. I oczywiście przymusu przynależności do PZW też nie ma, podobnie jak i do każdej innej organizacji.

Tomek,
Ale po kartę wędkarska musisz chyba zgłosić się do PZW, no bo gdzie? I jak się zgłaszasz to jest to chyba stowarzyszone z wstąpieniem do związku (składka członkowska). No właśnie, jak to jest?