Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
  • Strona:
  • 1
  • 2

TEMAT: Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia.

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/01 21:12 #45352

  • Lhotse
  • Lhotse Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 84
  • Podziękowań: 1
Roztocze to jest inna bajka, mój kumpel był na Tanwi 4 razy w życiu i kontrolowany był dwa razy. To jest chyba najlepiej kontrolowany region w Polsce :)

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/02 22:15 #45450

  • dipper
  • dipper Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 76
Andru, przypadek przez Ciebie opisany to stary sposób hodowli ryb łososiowatych o ile pamiętam nazywany metodą wrocławską.Wpuszcza się małe rybki do małego cieku ,żeby podrosły i nabrały dzikości :) Potem stanowią doskonały materiał zarybieniowy dużo lepszy niż ryby z hodowli.
Kontrole na Roztoczu,proszę bardzo - 20 lat łowienia na Tanwi i żadnej kontroli.
Ostatnio zmieniany: 2010/09/02 22:16 przez dipper.

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/03 07:37 #45457

  • Lhotse
  • Lhotse Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 84
  • Podziękowań: 1
Więc kumpel miał chyba niesamowite szczęście albo pecha jak kto woli :) I po raz kolejny okazuje się że relacje znajomych z paru wyjazdów nie oddają rzeczywistej sytuacji. Pozdrawiam

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/03 08:44 #45459

  • lorenc
  • lorenc Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • Posty: 616
  • Podziękowań: 375
Mietek napisał:
Ja też biegałem wiele lat bez kontroli! Aż sam zostałem SSR i teraz sam kontroluję! MOże tak należy zacząć!

Kolego,samemu to możesz lowic rybki a nie kontrolować.
Wg prawa i regulaminnu strazy rybackiej patrol strazy rybackiej MUSI skladac minimum z 3 osob.
W innym przypadku wedkarz ,którego zechcesz kontrolowac moze zupelnie Ciebie zignorować...
Wędkarstwo jest świadomym zadawaniem cierpienia dla własnej przyjemności.
Nie jestem zakłamanym Hipokrytą,dlatego nie uznaję "złów i wypuść"
Ostatnio zmieniany: 2010/09/03 16:01 przez PiterS.

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/03 09:11 #45460

  • andru
  • andru Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 277
  • Podziękowań: 12
dipper napisał:
Andru, przypadek przez Ciebie opisany to stary sposób hodowli ryb łososiowatych o ile pamiętam nazywany metodą wrocławską.Wpuszcza się małe rybki do małego cieku ,żeby podrosły i nabrały dzikości :) Potem stanowią doskonały materiał zarybieniowy dużo lepszy niż ryby z hodowli.
Kontrole na Roztoczu,proszę bardzo - 20 lat łowienia na Tanwi i żadnej kontroli.
W tej chwili jest jeden etatowy strażnik na wodach górskich, gdyby np skontrolował dokładnie cały Wieprz to przez 8 godzin nie wiem czy by mu się udało, a jest jeszcze Por, Biała Łada, Tanew, Sopot, Szum. Jest to fizycznie niemożliwe, są co prawda strażnicy społeczni ale jest ich niewielu i nie mogą całego swojego wolnego czasu spędzać nad wodą. Chcecie mieć rybne, dobrze pilnowane wody za 200 zł rocznie, chyba we śnie. Na Sanie OS- opłata roczna 1 tyś polskich złotych, są ryby i to duże na dodatek NO KILL. Kto chce może tam wędkować i nie będzie narzekał że kontroli mało, że ryb nie ma,ze małe.
Ostatnio zmieniany: 2010/09/03 09:12 przez andru.

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/03 17:00 #45477

  • dipper
  • dipper Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 76
Andru nie obrażaj się tak szybko bo nie tędy droga.Ktoś kto wie jak wspaniale łowi się dzikie ryby nie pojedzie na os San żeby łapać hodowlane wypasione rybska ze stawu.Żeby było jasne uważam tylko,że Tanew zasługuje na więcej uwagi i nie wszystko jest uzależnione od pieniędzy.Mam nadzieję ,że się kiedyś spotkamy nad naszą piękną Tanwią i pogadamy o rybach i rzece ;)

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/03 21:03 #45486

  • randap1972
  • randap1972 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 535
  • Podziękowań: 352
A w temacie: znam taką małą rzeczkę dopływ dopływu nie jest zarybiany jak całe dorzecze jest swego rodzaju wskaźnikiem, rok rocznie liczymy gniazda tarłowe troci jest ich od kilkunastu do kilkudziesięciu. Bonitacja przeprowadzona wczesnym latem pokazuje że tarło wychodzi rewelacyjnie jest masę narybku,więc jest zasadne tworzenie takich mateczników chociaż wspomniana przezemnie rzeczka takowym nie jest i trą się tam nie tylko trocie ale tak że pstrągi. Należy tylko otoczyć te rzeczki odpowiednią opieką w odpowiednim czasie.
Pozdrawiam Marek.
Każdy klepać może jeden lepiej a drugi trochę gorzej. JA KLEPACZ.
hand-made-przynety.manifo.com/
Ostatnio zmieniany: 2010/09/03 21:04 przez randap1972.

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/05 13:08 #45568

  • andru
  • andru Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 277
  • Podziękowań: 12
No co Ty dipper, wcale się nie obrażam, tylko chcę uświadomić, że by coś było to trzeba poświęcić nie tylko czas ale i pieniądze. Im mniej czasu tym więcej kasy trzeba włożyć. Np by skontrolować Tanew trzeba zrobić z Zamościa ze 150 km i poświęcić cały lub pół dnia. Same koszty paliwa to coś około 50 zł no i dzień zamiast łapać ryby łapiemy kłusowników. Sam w tym roku byłem 10 razy na rybach(przeważnie 2-3 godziny) bo czasu mało a co mówić by jeszcze znaleźć czas na kontrolę, choć w ubiegłym roku więcej chyba czasu spędziłem nad wodą w związku z pracami organizowanymi przez Klub niż na wędkowaniu. Zamiast kontroli zwykłych wędkarzy może być zatrudniony strażnik ale ten za darmo nie pojedzie jak i z własnej kieszeni auta nie zatankuje, więc znowu kasa i to nie mała.Rok ma 365 dni a każdy z tych dni jest dniem kiedy kłusownik może być nad wodą a jedna kontrola w roku tego nie załatwi.Fajną sprawą były by obowiązkowe kontrole dla wszystkich wędkarzy, jeśli nie może lub nie chce to wyższa składka.Z tego co się orientuje to Czesi musieli przepracować dla klubu wędkarskiego ileś godzin jeśli nie mogli płacili wyższą składkę, nikt z nich nie narzekał większość wybierała opcje z pracą.Nie pamiętam ile to było godzin i jakie koszty ale wiem że opłata była 2 razy wyższa jeśli się nie pracowało.Pomijając fakt,że opłata ich jest(raczej była bo nie wiem jak jest na dzień dzisiejszy) na poziomie miesięcznego najniższego wynagrodzenia, u nas o wiele mniej.

Odp:Czy tak zwane dopływy mateczniki mają jakiś sens istnienia. 2010/09/05 20:59 #45598

  • Mietek
  • Mietek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 341
Swego czas byłem w Austrii. Tam wszystkie siurki będące dopływami Renu są uznane za mateczniki gdzie jest zakaz wędkowania. Tam ryba ma spokój gdzie może się wytrzeć, narybek podrosnąć i dopiero po okresie młodzieńczym spłynąć do głównej rzeki! I tak powinno być. Każda rzeka powinna mieć swój matecznik, z całkowitym zakazem łowienia!
  • Strona:
  • 1
  • 2
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.064 seconds