TEMAT: Dawnych Wspomnień Czar

W latach dziewięćdziesiątych trzy razy z rzędu wakacje spędzałem w miejscowości Swornegacie skąd blisko miałem na Chocinę,górną Brdę i inne rzeczułki. Nazwy jednej z nich do dziś nie pamiętam, ani nie potrafię odszukać na mapie, więc może ktoś z Was pomorze mi odświeżyć pamięć? Odcinek na którym łowiłem był długi na około 1,5km i znajdował się między jeziorkami. Bliżej dolnego jeziorka przecinała go asfaltowa droga, a w górę rzeczki na lewym brzegu było gospodarstwo z małym stawem hodowlanym. Rzeczka na górze odcinka zaczynała się mały piętrzeniem wodnym. Czy ktoś z Was kojarzy co to za urokliwa rzeczułka? odpowiedź może być na PW.

Piter niedaleko Swornych Gaci jest trochę malowniczych ciurków ale w różnej odległości od tej miejscowości , część z nich faktycznie przepływa przez jeziora ale tak krótki odcinek to nie bardzo kojarzę.Chyba przez pięć jezior przepływa dopływ Zbrzycy , Kulawa bardzo malownicza i czysta rzeczka ale sądząc z Twojego opisu to raczej nie o nią chodzi.

Dostałem już odpowiedź na PW, zweryfikuję na mapach wojskowych. Dużo się błądziło po Borach i wiele rzeczek odwiedziło. Górna Brda ma mikro dopływik, ale wyniki tam były mocno uzależnione od opadów wiosennych, jednego lata pełno pstrągów, a za rok sucho.

Górna Brda powyżej Przechlewa............Niesamowite wspomnienia z jednego dnia. Lato, wakacje , przypadkiem trafiam na piękny leśny odcinek . Cały dzień sam nad rzeką ,krystaliczna woda i bardzo dużo drobnego ( niestety ) pstrąga, aż........
Zszarzało i zaczęło kropić , a woda się zagotowała. W ciągu niespełna pół godziny 5 cz 6 pstrągów między 40 a 50 cm.
Przez dwadzieścia lat łowienia na pomorskich rzekach jeszcze tylko raz trafiłem na takie szaleństwo.Było to na małej Jarce i tam największy potok miał 57 cm.
Był to początek lat 90-tych.

makopako napisał: W rzece na Wrzosach były "zwykłe" pstrągi, największe w "elektrowni". Mój nauczyciel z Czechynia opowiadał (a jako łowca pierwszoklaśny nie miał w zwyczaju opowiadać dyrdymałów), że kiedyś na Średnim pod Wrzosami złowił na żywca "pstrąga" koło pół metra.
Natomiast w 82 lub 83 roku na własne oczy widziałem sztukę 3,45 złowioną w Dąbiu przez innego faceta z Czechynia na żywca. Chłopina wybrał się na szczupaka, jak opowiadał machnął z łachy u ujścia Rurzycy w lewo, gdzie były zatopione drzewa i przejrzysta woda no i się trochę zdziwił. ZTCP przynętą był okonek. Ale obie historia to I połowa lat 80.

Meliorację to nie jest wymysł III RP najwięcej w moim rejonie rzek , rzeczek i strumieni zniszczono w drugiej połowie lat siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych .Najgorsze w tym wszystkim że zniszczono ciurki które niczym nikomu nie zagrażały.

temat i zdjęcia " Wehikuł Czasu " , aż się żałuje że te 20 lat wcześniej się nie urodziło . Ale chociaż teraz się jest młodym .... i niestety łowcą wymarłych okazów

Bardzo fajny tekst w dużej części pokrywa się z moimi wspomnieniami , dotyczy tych samych łowisk i ścieżek które tak samo przed laty poznawałem.
www.salmon.pl/artykuly/wspomnienia/jako-...jezdzilo-sie-na-ryby