Nie każdy ma jamnika, przyjaznego labradora czy yorka. Dużo ludzi ma jakieś "wojenne" psy amstafo-boksero-rottwilero-buldogo i nie wiadomo co jeszcze, które podchodząc do wędkarza, który jeszcze czymś macha są wrogo nastawione. Wim po sobie bo gdy łowię u siebie i ktoś spaceruje z psem to przestaję rzucać, aż przejdzie bo pies reaguje agresywnie na moje wymachy. W dodatku, mamy czapki, kaptury, ciemne ubranie, okulary, to również psa prowokuje. Nie mam problemu z psami, znaczna większość na rybach podejdzie z merdającym ogonem, ale jak na widok wędkarza właściciel nie potrafi utrzymać na smyczy, no to sorry, ale to nie ja nie powinienem panie zietka16 siedzieć w domu, tylko piesek z właścicielem.
Niejednokrotnie byłem świadkiem, gdy pies wisiał 2 m nad ziemią, trzymając się konaru/gałęzi drzewa. Był to jakiś amstaf czy inna bestia, dostanie szczękościsku to nie ma siły. Te psy potrafią zabić człowieka więc jak mamy się ich nie bać? Owszem znacznie bardziej powinniśmy się bać ludzi, i to ze pies jest agresywny, to główna zasługa jego właściciela.